EA nigdy nie chciało przypodobać się fanom RPG-ów. Prezesi uważali, że gracze i tak kupią ich grę

Radosław Krajewski
2025/05/28 11:00
2
0

Z tego powodu BioWare tworzyło gry dla mas, a niekoniecznie fanów RPG-ów.

W serwisie GamesRadar+ pojawił się długi wywiad z Davidem Gaiderem, scenarzystą serii Dragon Age, który pracował nad pierwszymi trzema odsłonami słynnej marki BioWare. Niedawno Gaider krytykował zjawisko „antyfanów”, którzy celowo tworzą wokół konkretnych gier aurę porażki, aby dany tytuł rzeczywiście nie okazał się sukcesem. Teraz scenarzysta wypowiedział się o swoim byłym pracodawcy, który był zmuszany przez Electronic Arts do tworzenia gry dla mas. Przyznał, że ideą prezesów korporacji było zdobycie nowych graczy, gdyż „nerdzi z jaskini” i tak kupili ich nową grę, „bo to był RPG”.

Mass Effect
Mass Effect

BioWare musiało starać się pozyskać nowych graczy, zamiast utrzymać przy sobie fanów klasycznych RPG-ów

Jak ujawnia, EA zakładało, że fani RPG-ów i tak zawsze kupią grę, jeśli tylko da się ją nazwać RPG-iem. Dlatego celem nie byli oni, lecz szeroka, bardziej casualowa publiczność.

Robiłeś RPG i nerdzi z jaskini zawsze się pojawiali, bo to był RPG. Nie musiałeś się starać, by im się przypodobać. Musiałeś martwić się o tych, którzy nie siedzieli w jaskini – o publiczność, którą naprawdę chcieliśmy zdobyć, bo była znacznie większa.

To właśnie ta logika doprowadziła do przemiany stylu gier studia. Zamiast klasycznych mechanik RPG, rozbudowanych statystyk czy systemów opartych na rzutach kośćmi, pojawiły się bardziej widowiskowe, dynamiczne i filmowe produkcje, takie jak Mass Effect 2, Mass Effect 3, Dragon Age 2 i Dragon Age: Inkwizycja. Wszystko to, by przyciągnąć graczy niezaznajomionych z klasyczną formułą gatunku.

Zawsze próbowałem przeforsować powrót do naszych tradycyjnych mechanik. Ale to nie było mile widziane w świecie EA.

GramTV przedstawia:

Gaider odszedł z BioWare w 2016 roku, unikając w ten sposób udziału w największej porażce tej filozofii, czyli Anthem. Gra nie zdołała przyciągnąć nawet najbardziej lojalnych fanów RPG, stając się symbolem oderwania EA od tego, co kiedyś definiowało sukces BioWare. Obecnie Gaider kieruje własnym studiem Summerfall, które pracuje nad roguelite deckbuilderem.

Komentarze
2
dariuszp
Gramowicz
28/05/2025 12:25

Zgadza się bo durnie myślą że jak Cię niż mają za klienta to zostaniesz nawet jak przestaną Ci dawać to dlaczego zostałeś klientem.

Też to pokazuje ich podejście do klienta.

Ta informacja nikogo nie zaskakuje. Każdy kto był fanem klasycznych RPG to widział. Zwłaszcza przy serii Mass Effect. Każda kolejna gra była uproszczona w stosunku do poprzedniej.

Ale... Serio dawno przestałem się tym przejmować. Bo jest cały rynek indie oraz inne studia które wypełniły lukę po BioWare.

Przykładowo wsparłem na Kickstarter Pillars of Eternity, Divinity Original Sin czy Wasteland.

Wasteland 2 i 3 były fantastyczne. Divinity Original Sin było świetne. Dwójka to był prawdziwy sequel który ulepszył wszystko względem jedynki a kolejna gra studia to było Baldur's Gate 3. Obsidian dał mi super Pillars of Eternity 1 i 2. Niestety odkąd sprzedali się Microsoftowi to zeszli na psy.

Nie tęsknię za BioWare. Jak nie chcą robić gier dla mnie to spoko. Po prostu ich nie kupuje. I wszyscy są zadowoleni. BioWare robi gry jakie chce i sprzedaje komu chce a ja kupuję gry od kogo chce.

I na koniec dnia każdy dostaje to na co zasługuje. Ja dostaję fenomenalne gry RPG. BioWare dostaje kłopoty finansowe.

wolff01
Gramowicz
28/05/2025 11:28

Ja bym to rozszerzył nawet poza gamedev. To samo spotyka komiksy, papierowe RPG, filmy itd. Korporacje kupują znane IP z gotową bazą fanów, zmieniają na swoją modłę zgodnie z "nowoczensymi" trendami, przy okazji marginalizujac tych "jaskniowców", a gdy ci zniechęceni "jaskiniowcy" już w końcu odpuszczą i idą gdzieś indziej to korpo później jest zdziwione że "nowa" publiczność wykazuje brak zainteresowania IP poza aktywistycznym bełkotem na social media (mówiąc krótko - NIE KUPUJĄ PRODUKTÓW) . Bo jak osiągną swoje aktywistyczne cele to trzeba iśc "poprawiać" kolejne IP. Oczywiście nie każdy jest aktywistą - czasem jest to próba przyciągnięcia po prostu nowych graczy poprzez zmianę DNA gry np. z rozbudowanego RPG właśnie na akcyjniaka - ci nowi mają lepsze alternatywy albo trend już dawno minął, a starzy już nie rozpoznają swojego IP. Oczywiście to wszystko też dalej wina tych toksycznych "jaskiniowców".