Były szef Paramout bez ogródek przyznaje, że ta zapomniana adaptacja kreskówki miała "najbardziej naćpany plan filmowy"

Jakub Piwoński
2025/05/28 15:10
1
0

Nazwisko Diller mówi samo za siebie – te rewelacje należy brać na poważnie.

Barry Diller, były dyrektor generalny Paramount Pictures, zszokował widownię nowojorskiego 92Y podczas promocji swoich wspomnień Who Knew. Nazwał bowiem plan filmu Popeye z 1980 roku „najbardziej naćpanym planem filmowym w historii kina”. I podparł to wiedzą, którą posiada i której nie waha się użyć.

Popeye
Popeye

Popeye miał najbardziej naćpany plan filmowy

W rozmowie z Andersonem Cooperem, który zadał prowokacyjne pytanie, Diller bez zawahania wskazał na Popeye’a Roberta Altmana jako przykład ekstremalnej dekadencji hollywoodzkiej ery kokainowej. Jego zdaniem zdjęcia kręcone na Malcie przypominały „śródziemnomorski sen na haju”, a narkotyki były tak powszechne, że do ich przemytu wykorzystywano, uwaga... puszki po taśmach filmowych.

Diller powiedział wprost i bez ogródek:

Nie można było tego uniknąć. Wszyscy byli naćpani.

Dodał, że seans Popeye’a przypomina oglądanie filmu, który „leci z prędkością 78 RPM i 33 prędkości jednocześnie”.

Dla niewtajemniczonych (i tych, którzy urodzili się już w XXI wieku, a nie u schyłku XX), mowa w tym wypadku o adaptacji kultowej kreskówki. Co ciekawe, projektem zajął się Robert Altman, nieprzeciętny i ceniony twórca, znany z takich tytułów jak MASH, czy Nashville. Film, z Robinem Williamsem w roli głównej i Shelley Duvall jako Olive Oyl, był nietypowym połączeniem musicalu i surrealistycznej komedii.

GramTV przedstawia:

Chociaż zdołał zwrócić się finansowo, krytyka była wyraźnie zdezorientowana — recenzje porównywały go do „eksperymentalnego teatru lalek”. Dziś film jest raczej zapomniany, a sam Popeye, sympatyczny marynarz i fan szpinaku, kojarzony jest raczej ze swojej animowanej wersji. Co ciekawe, postać wróciła, ale… w horrorowej wersji.

Diller przypomniał, że Robert Altman był kojarzony z niechęci do hollywoodzkiego systemu, co tylko pogłębiło dziwaczny ton produkcji. W założeniu miał to być przyjazny rodzinom musical, ale efekt końcowy przypominał halucynację, przefiltrowaną przez mgłę po przedawkowaniu silnie psychodelicznych środków. „A tak w ogóle, możesz to obejrzeć” — dodał Diller z ironicznym uśmiechem. — „Traktuj to raczej jako dowód rzeczowy niż film”.

Zobaczcie zwiastun filmu z 1980:

Komentarze
1
lucjano
Gramowicz
30/05/2025 09:39

Panie redaktorze jeśli już to Paramount:)