Byli pracownicy BioWare krytykują EA za słowa o porażce nowego Dragon Age. „Podążajcie śladem Larian”

Radosław Krajewski
2025/02/07 13:00
3
0

Deweloperzy uważają, że szefostwo Electronic Arts źle patrzy na przyczyny porażki Dragon Age: The Veilguard.

Przed paroma dniami Electronic Arts omówiło swój raport finansowy za ostatni kwartał, który zgodnie z przewidywaniami, był rozczarowujący dla inwestorów ze względu na słabe wyniki sprzedaży Dragon Age: The Veilguard. Korporacja nie przedstawiła danych dotyczących sprzedaży najnowszej produkcji od BioWare, jedynie wcześniej informując, że w RPG-a zagrało 1,5 miliona osób. Do sprawy porażki nowego Dragon Age’a odniósł się prezes EA, Andew Wilson, który stwierdził, że gra nie zainteresowała graczy, a przy tym nie zarobiła odpowiednio dużo pieniędzy, z powodu braku elementów znanych dla gier-usług. Absurd tej wypowiedzi wypunktowali byli pracownicy BioWare, którzy w ostrych słowach skrytykowali postawę Wilsona i całego EA wobec tak silnej marki jak Dragon Age.

Dragon Age: The Veilguard
Dragon Age: The Veilguard

Byli deweloperzy BioWare krytykują Andrew Wilsona za słowa o przyczynach porażki Dragon Age: The Veilguard

Na platformie Blusky swoją wypowiedź opublikował David Gaider, który z BioWare związany był w latach 1999-2016. Na początku zaprezentował tok myślenia dyrektorów Electronic Arts, którzy niekoniecznie znają się na grach. Następnie zaznaczył, że dla korporacji liczą się tylko zyski, a gry dla jednego gracza nie generują aż tylu pieniędzy, co popularne gry-usługi. Dodał, że to krótkowzroczna logika i wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży takich gier, jak Hogwarts Legacy, czy niedawno wydanego Kingdom Come: Deliverance 2. Na koniec podkreślił, że Electronic Arts powinno bardziej szanować marki, które kochane są przez wielu graczy i działać podobnie do Larian Studios.

Powiedzmy, że tak naprawdę niewiele wiesz o grach. Jesteś w dużym biurze z grupą innych dyrektorów, którzy również niewiele wiedzą o grach. Co oni mówią?

„Gry-usługi osiągają świetne wyniki!”. „Gry-usługi są na czasie!”.

Twoja naturalna reakcja? „Powinniśmy tworzyć więcej gier akcji i wszystkie powinny mieć elementy live-service!”

Wtedy niektórzy zarozumiali deweloperzy psują ci nastrój, mówiąc „to nie dotyczy wszystkich gier w równym stopniu” lub „mamy ugruntowaną własność intelektualną z odbiorcami, którzy mają pewne oczekiwania”. Marszczysz brwi.

Spójrz na ich sprzedaż. Dobra, owszem, ale nie tak spektakularna jak gry-usługi! Zysk jest świetny, ale jaki to ma sens, jeśli nie jesteś numerem jeden na listach przebojów? Jeśli nie jesteś na pierwszych stronach gazet? Jeśli twórcy nie potrafią tego zrobić, to jest ICH porażka. To w końcu przyszłość gier!

W końcu zapytasz siebie, dlaczego my (firma) w ogóle zawracamy sobie głowę tymi innymi grami. Jak gry dla jednego gracza. To pytanie, które już wcześniej głośno zadałeś. Fani się jeżą, ale nie jesteś tutaj, aby dostarczać każdej publiczności tego, czego chce. Jesteś tutaj, aby zarabiać pieniądze i zwiększać wartość akcji.

Z pewnością firma mogłaby wyciągnąć wiele lekcji z gry takiej jak Veilguard (jeszcze w nią nie grałem, więc opieram się na tym, co powiedzieli inni), ale „może powinna to być usługa na żywo” jako wniosek wydaje się nieco krótkowzroczne i samolubne.

Moja rada dla EA (nie żeby ich to obchodziło): macie IP, które wiele osób kocha. W szczytowym momencie sprzedawała się na tyle dobrze, że was uszczęśliwiła, prawda? Spójrzcie, co zrobiło najlepiej w momencie, gdy sprzedawała się najlepiej. Podążajcie za przykładem Larian Studios i spróbujcie to powtórzyć. Publiczność nadal tam jest i czeka.

GramTV przedstawia:

Do kwestii Dragon Age: The Veilguard odniósł się również Mike Laidlaw, który pracował nad pierwszym Mass Effect oraz Dragon Age: Origins. Przyznał, że gdyby ktokolwiek przyszedł do niego z propozycją, aby zmienić DNA danej marki, aby tylko zadowolić firmę i inwestorów, to prawdopodobnie zrezygnowałby z rozwijania takiego projektu.

Słuchaj, nie jestem jakimś wyrafinowanym CEO, ale gdyby ktoś powiedział mi „kluczem do sukcesu tej udanej serii dla jednego gracza jest uczynienie z niej wyłącznie gry wieloosobowej. Nie, nie spin-offu: fundamentalna zmiana DNA tego, co ludzie pokochali w głównej grze”, prawdopodobnie rzuciłbym tę pracę albo coś w tym stylu.

Przypomnijmy, że Dragon Age: The Veilguard został wydany 31 października na komputerach osobistych oraz konsolach Xbox Series X/S oraz PlayStation 5.

Komentarze
3
wolff01
Gramowicz
07/02/2025 22:28
Niby mają rację... po czym wychodzi takie ścierwo jak Veilguard :/
dariuszp
Gramowicz
07/02/2025 20:05

Tak tak, gry usługi to przyszłość. Po co masz robić Hogwards Legacy które sprzedąło 30,000,000 sztuk albo Cyberpunk 2077 który sprzedał 25,000,000 sztuk. Po co robić Baldur's Gate 3 które sprzedało 15,000,000 sztuk i w które nawet dzisiaj gra jednocześnie z 60,000 ludzi na samym Steam.

Lepiej zrobić Concord! Live Service który sprzedał 0 sztuk i zarobił 0 dolarów i kosztował 8 lat ludzkiej pracy i 400 milionów dolarów. TO JEST POMYSŁ! Albo Suicide Squad! To był dobry pomysł! Sprzedawali grę za 20zł a jednak na Steam gra w to 200 osób teraz. Na pewno robią miliony na tych mikropłatnościach.

Co za durnie. Dobre gry się sprzedają i nie ma znaczenia czy to single player czy multi player. Ale nie zrobisz dobrej gry jeżeli wszystko o czym myślisz to pieniądze. Myślisz że twórcy Kingdom Come 2 które teraz podbija świat myśleli o pieniądzach? Czy chcieli zrobić najlepszy symulator wieśniaka na rynku.

BruceD
Gramowicz
07/02/2025 19:45

Bleee... Ale paskudna twarz. Naprawdę w całej grze nie ma innych postaci żeby dać miniaturkę i zdjęcie do artykułu tylko to coś?




Trwa Wczytywanie