Aktorka Sydney Sweeney sprzedaje mydło na bazie wody z własnej kąpieli. To nie żart

Jakub Piwoński
2025/05/31 10:30
1
0

Marketing czy performans?

Sydney Sweeney, gwiazda serialu Euforia oraz filmu Tylko nie ty połączyła siły z firmą Dr. Squatch i stworzyła własne mydło. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mydło zostało stworzone na bazie wody... pochodzącej z własnej kąpieli. Mistrzowski marketing, czy może już performans? A może po prostu nieśmieszny żart? Najwyraźniej wszystko na raz.

Sydney Sweeney
Sydney Sweeney

Sydney Sweeney sprzedaje mydło na bazie wody z własnej kąpieli

Pod nazwą Sydney’s Bathwater Bliss limitowana kostka trafi do sprzedaży na początku czerwca. Za jej produkcję odpowiada firma Dr. Squatch, z którą aktorka już wcześniej współpracowała – tym razem jednak postanowiono pójść krok dalej. Duży krok dalej. Jak zdradziła sama Sweeney w rozmowie z GQ, wykorzystano faktyczną wodę z jej kąpieli, w której zanurzyła się podczas kręcenia reklamy. Aktorka wyznała rozbrajającą szczerością:

Fani od dawna żartują, że chcą mojej wody z wanny. Pomyślałam: czemu nie? To sposób na rozmowę z publicznością i danie jej tego, czego chce.

I dodała:

Kiedy byliśmy na planie reklamy Dr. Squatch, mieli dla mnie wannę. I faktycznie weszłam tam, wzięłam trochę mydła. Przygotowano mi przyjemną małą kąpiel, a później wodę zabrano. Więc to jest moja prawdziwa woda. Chciałam, żeby zapach przypomniał mi o rodzinnych stronach, więc jest naprawdę naturalny, połączenie sosny, mchu i jodły.

GramTV przedstawia:

Produkt reklamowany jest nie tylko jej twarzą, ale i obietnicą "męskiego, leśnego zapachu", który miałby przywoływać wspomnienia z dzieciństwa aktorki – z nutami sosny, jodły i mchu. W sieci nie brakuje głosów, które pytają, czy to jeszcze sprytna strategia marketingowa, czy już symboliczne przekroczenie granic prywatności. Można sobie tylko wyobrażać, jaki mógłby być kolejny krok. Wiele osób traktuje akcję z przymrużeniem oka, inni nie kryją zaskoczenia. Przeważają jednak głosy, że to dowód na kapitalizacji wszystkiego, co można opatrzyć czyimś nazwiskiem.

A sama Sydney Sweeney? Ma przed sobą bardziej klasyczne wyzwanie aktorskie. Wkrótce zobaczymy ją w filmie Rona Howarda Eden. Obok niej na ekranie pojawią się Jude Law, Ana de Armas, Vanessa Kirby i Daniel Brühl. Premiera w Polsce – 29 sierpnia. Aktorka przygotowuje się także do zagrania nowej wersji Barbarelli, sexbomby kina science fiction.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
31/05/2025 12:21

Kiedyś bym narzekał na degeneratów i degeneracje ale od pewnego czasu mam to daleko gdzieś. Bo realia są takie że każde kolejne pokolenie jest widziane przez poprzednie za degeneratów w jakimś stopniu. Przykładowo moje pokolenie jest dużo mniej religijne niż pokolenie moich rodziców. Co uważają właśnie za taką degenerację. 

Zwłaszcza że przerabialiśmy już ten temat. 

Wg mnie jeżeli ktoś jest tak głupi że będzie kupował mydło bo dodali kroplę wody po kąpieli jakiejś aktorki to jak najbardziej celebrytka powinna żerować na głupocie kogoś takiego. W ten sposób czynisz ludzi mądrzejszymi. Robią coś głupiego i staje się im krzywda z tego powodu.

Tak jako dziecko nauczyłem się że wchodzenie na drzewo bez zabezpieczenia to kiepski pomysł. Tłumaczenia rodziców nie pomagały. Wystarczył jeden upadek bym przemyślał metodę wspinaczki.