Wydana zaledwie wczoraj gra Donkey Kong Bananza od razu stała się jednym z głównych kandydatów do tytułu Gry Roku, ale mimo to gracze i tak znaleźli problem, choć bardzo dziwnej natury.
Choć Donkey Kong Bananza nie korzysta z technologii upscalingu DLSS od Nvidii, dostępnej na Nintendo Switch 2, co skutkuje okazjonalnymi problemami z wydajnością, to i tak może pochwalić się oceną 90 na Metacritic, 91 na OpenCritic. My również dobrze oceniliśmy nowy tytuł Nintendo. Wszystko wskazuje na to, że będzie o tej grze głośno podczas podsumowań roku, natomiast teraz jest z zupełnie absurdalnego powodu.
Donkey Kong Bananza
Graczy męczy podstawowa mechanika gry, ale nie tak jak myślicie...
Po pierwszych godzinach od premiery Donkey Kong Bananza, gracze zwracają uwagę na pewien zaskakujący problem. Otóż… nie mogą się powstrzymać od niszczenia każdego elementu otoczenia. Dziennikarz serwisu TheGamer zwrócił uwagę na ten “problem”:
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem Donkey Kong Bananza, spędziłem 15–20 minut w początkowym obszarze, rozbijając każdą skałę, jaką znalazłem. Częściowo z ciekawości, częściowo z przymusu, ale liczyłem, że Nintendo schowało tam jakiegoś easter egga. Nie schowało. Ale jak się okazuje nie tylko ja miałem ten problem.
W ciągu ostatnich 24 godzin na różnych subredditach pojawiło się mnóstwo wpisów od graczy, którzy zamiast skupić się na fabule czy eksploracji, czują nieodpartą potrzebę niszczenia wszystkiego, co się da. Użytkownik Itsacone napisał:
Nie mogę się jeszcze tym cieszyć, bo mam wrażenie, że muszę rozwalić każdy element otoczenia. Wciąż jestem na początku gry i mam nadzieję, że mi to przejdzie. Z tego samego powodu mam problemy z grami z otwartym światem. Czuję się przytłoczony obowiązkiem zrobienia wszystkiego, a potem przestaję grać.
Stlredbird dodał do tego:
Zajęło mi 15 minut, zanim dotarłem do pierwszego Złotego Banana. Cały czas rozwalałem wszystko, co się dało.
GramTV przedstawia:
Inny gracz napisał:
Po prostu chcę zobaczyć, jak wyglądają te wszystkie lokacje bez skał. Czy to aż tak szalone?! Smash smash smash.
Choć to w zasadzie nie jest faktyczny problem gry, to jednak okazuje się, że ta wciągająca mechanika odciąga graczy od głównego celu gry i zamienia początki rozgrywki w niekończące się demolowanie wszystkiego dookoła.
Choć w początkowych momentach Bananzy nie znajdziemy specjalnych ukrytych smaczków, to jednak w dalszych etapach gra nawiązuje do bogatej historii serii Donkey Kong. Pojawia się m.in. zapomniany członek rodziny Kongów, odwołania do filmu Super Mario Bros., a także mrugnięcia okiem do Super Mario Odyssey i klasycznego Donkey Konga z automatów. Jeśli tylko uda się graczom opanować wewnętrzną potrzebę rozbijania wszystkiego, Donkey Kong Bananza może okazać się nie tylko jedną z najbardziej dopracowanych gier roku, ale i wyjątkowo satysfakcjonującą podróżą po świecie Nintendo.