Ten film był tak inny i tak nowatorski, że z miejsca stał się kultowy.
Dokładnie 26 października 1984 roku premierę miał jeden z najbardziej kultowych filmów w historii – Terminator Jamesa Camerona. To właśnie ten tytuł rozpoczął błyskotliwą karierę reżysera i uczynił z Arnolda Schwarzeneggera ikonę kina akcji. Co ciekawe, na początku nie wszyscy zgadzali się z tą wizją.
Terminator
41 lat temu premierę miał Terminator – kultowe science fiction i techno-thriller
Przypomnijmy, że akcja rozgrywa się w Los Angeles roku 1984. Z przyszłości przybywa cybernetyczny zabójca (Schwarzenegger), którego misją jest zlikwidowanie Sary Connor (Linda Hamilton) – matki przyszłego przywódcy ludzkości. W ślad za nim rusza żołnierz ruchu oporu, Kyle Reese (Michael Biehn). W efekcie rozpoczyna się bezwzględna walka o przyszłość świata, łącząca klimat thrillera, horroru i science fiction.
Film, który kosztował zaledwie 6,4 miliona dolarów, zarobił ponad 78 milionów i z czasem zdobył status klasyka. Choć w dniu premiery zebrał mieszane recenzje, czepiano się m.in. brutalności i miałką, a w dodatku dość absurdalną fabułę (zawiłość motywu konsekwencji podrozy w czasie do dziś budzi wątpliwości), szybko doceniono jego tempo, napięcie i pomysłowość. W 2008 roku Terminator trafił do Narodowego Rejestru Filmowego USA jako dzieło o znaczeniu kulturowym i historycznym.
Cameron zainspirował się snem o metalowym szkielecie wychodzącym z ognia. Po porażce Piranii II postanowił nakręcić mroczny film sci-fi przypominający slasher (w duchu Halloween) – i tak narodził się techno-thriller, łączący grozę z lękiem przed technologią.
GramTV przedstawia:
Efekty specjalne stworzył Stan Winston, który przez pół roku pracował nad wyglądem Terminatora. Jego zespół wyrzeźbił model cyborga w glinie, gipsie i silikonie, a następnie chromował go, by uzyskać realistyczny efekt. Sceny z przyszłości i animację poklatkową przygotowała firma Fantasy II pod kierunkiem Gene’a Warrena Jr.
W roli tytułowej Cameron pierwotnie rozważał innych aktorów, ale to Schwarzenegger okazał się strzałem w dziesiątkę. Jego słynne „I’ll be back” przeszło do historii. Terminator zapoczątkował serię pięciu kontynuacji – z czego Terminator 2: Dzień sądu uznawany jest za jeden z najlepszych sequeli w historii kina.
Warto dodać, że w Polsce film miał premierę dopiero trzy lata później, w marcu 1987. Funkcjonował wówczas pod tytułem Elektroniczny morderca. Co ciekawe, ten kultowy klasyk powrócił niedawno do kin – Terminator można zobaczyć ponownie w ramach limitowanych seansów w Multikinie.
Można też chyba stwierdzić, że ugruntował pozycję Szwarceneggera w Hollywood. Ta rola jest ikoniczna. W zasadzie żadna inna nie kojarzy się z nim, jak ta.
Btw. oglądałem jakiś short z Arnie'm i wspominał, iż starał się (czy raczej był rozważany) o rolę Kyle'a, bo strasznie chciał coś mówić. A oczywiście robot mało co się odzywa (imdb twierdzi, że ma tylko 14 kwestii do wypowiedzenia - bo Cameron powykreślał połowę). Ostatecznie został terminatorem i dobrze, bo z jego akcentem... Tym bardziej, że czytam iż Terminatorem miał być... O.J. Simpson. Uwierzycie w to? Od razu przypomina się scena z najnowszej Nagiej broni.... :-)
O, Boszesz ty moj.... patrzę na Biehn'a... ależ się postarzał...