Gry inspirowane twórczością Edgara Allana Poe zdarzają się rzadko. Taki przypadek może się jednak zdarzyć, jeśli tylko Rosebud Games zbierze pieniądze na Death in Candlewood.
Gry inspirowane twórczością Edgara Allana Poe zdarzają się rzadko. Taki przypadek może się jednak zdarzyć, jeśli tylko Rosebud Games zbierze pieniądze na Death in Candlewood.
Ponad 20 rodzajów broni, miasto z około tysiącem budynków rozciągające się na 4 km kwadratowe, elementy RPG, skradania i jazdy samochodem, możliwość kupowania i ulepszania wyposażenia, dialogi z mieszkańcami Candlewood, rozmaici przeciwnicy - od zwierząt, przez ludzi, po potwory - spośród których wszyscy dysponują unikatową bronią, sztuczna inteligencja umożliwiająca realistyczne reagowanie na każdą zastaną sytuację - oto podstawowe założenia twórców Death in Candlewood.
- Gra łączy w sobie pomysłową rozgrywkę z romantyczną fabułą, umiejscawiając to wszystko w pięknie zrealizowanym świecie - mówi Jay Kyburz, który pracował nad środowiskami w Bioshocku i jest konsultantem Rosebud Games. - To brutalna, piękna strzelanka. Fani Bioshock powinni ją pokochać! - dodaje.
Aby Death in Candlewood miało rację bytu, Rosebud Games musi zebrać co najmniej 60 tys. dolarów. Rozpisano też już kilka dodatkowych progów, które dają nadzieję na powstanie wersji na Maca i Linuksa, lokalizację gry, a nawet wsparcie Oculus Rift. Zbiórka potrwa jeszcze przez 29 dni. Wstępnie zakładany termin wydania to rok 2015.