Moja przygoda z tą grą zaczęła się bardzo niewinnie. Kiedy byłem w serwisie komputerowym u kumpla, gadałem z nim o gierkach, no bo o czym może gadać dwóch normalnych facetów-komputerowców, przecież nie o pannach ani o piłce nożnej... I tak, od słowa do słowa, zeszło na to, w co gramy. Znajomy rzucił hasło: Lineage, a ja czujnie nadstawiłem uszu. Stwierdziłem, że jeśli tak zachwala, to trzeba rzecz sprawdzić, więc nie czekając dłużej, wrzuciliśmy na mojego kompa wersję instalacyjną, a ja pobiegłem szybciutko do domu (w sumie to bramę obok, leniwy jestem, zdaję sobie z tego sprawę) i odpaliłem grę...
Pełen tekst znajdziecie tutaj Całość naszych planów na Weekend z Lineage II ujawniamy w tym miejscu.