Uff! Znowu jakoś udało się ocalić skórę. Te wilki to prostu jakiś koszmar! Gdzie się człowiek nie ruszy – całe watahy. Agresywne i bezwzględne jak nigdy. Wystarczy chwila nieuwagi i już otacza cię zgraja żądnych twej krwi bestii. W moim przypadku pozostaje tylko zakasać szatę i zacząć szybko przebierać nogami. Tym bardziej, że czuję się teraz słaby i bezbronny jak nigdy. Zapytacie czemu, a ja wam odpowiem: straciłem możliwość rzucania czarów. Jak to się stało? Tego nie wiem. Po prostu tuż po przybyciu do Myrtany zorientowałem się, że mimo największego skupienia i wysiłku nie jestem w stanie rzucić choćby najprostszego z zaklęć! Magia runiczna, moja podpora, najlepsza broń i tarcza, przestała całkowicie działać. Na początku byłem zdruzgotany. Jak to możliwe? Co ja teraz zrobię?
Pełen tekst znajdziecie tutaj