Wiersz wszechświata – recenzja filmu Wędrówka na Zachód

Joanna Kułakowska i Łukasz M. Wiśniewski
2025/11/30 11:00
3
1

SF w Chinach obecnie ma się dobrze, lecz niniejszy obraz lśni jak prawdziwa gwiazda nie tylko w ich fantastycznym wszechświecie.

Wiersz wszechświata – recenzja filmu Wędrówka na Zachód
19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Wędrówka na Zachód (Journey to the West / Yuzhou tansuo bianjibu) to pełnometrażowy debiut Konga Dashana, artysty, który nie stroni od pracy przy rozbuchanych, wysokobudżetowych projektach, jak Wędrująca Ziemia 2, ale pragnie też zaprezentować historie bardziej kameralne, poświęcone filozoficznym aspektom fantastyki i jej esencji – miejscu i kondycji człowieka, jego poszukiwaniom sensu w otaczającym świecie oraz osobistej relacji z innym, nieznanym. Co ciekawe i poruszające, w tym filmie owym innym i nieznanym często okazuje się po prostu drugi człowiek, którego wewnętrzne przeżycia, postępowanie, intencje i decyzje nazbyt często są nierozumiane, nadmiernie upraszczane lub w inny sposób błędnie odczytywane. Efekt w wydaniu owego bezpośredniego potomka Konfucjusza jest interesujący, choćby dlatego, że w dużej mierze podważa wizję słynnego przodka odnośnie do hierarchii społecznej, harmonii i porządku, podkreślając alienację wrażliwej jednostki i jej istotność, z której otoczenie często nie zdaje sobie sprawy. Recenzowany obraz zrealizowany został w konwencji paradokumentu (mockumentary), jednakże widz/widzka relatywnie szybko zdaje sobie sprawę, że kamera jest właściwie w oku patrzącego, to my, odbiorcy i odbiorczynie, jesteśmy operatorem kamery, wewnętrznym obserwatorem przeniesionym na zewnątrz, który towarzyszy głównemu bohaterowi podczas tytułowej wędrówki.

Kosmita pośród ludzi

W wypadku tego filmu kluczowe są dwa konteksty kulturowe, z których zwłaszcza jeden wymaga więcej wyjaśnień dla osób spoza Chin. Zacznijmy od elementu prostszego, czyli boomu na UFO z przełomu lat 70. i 80. XX wieku. To był złoty czas dla pism opisujących rozmaite zdarzenia związane z możliwą obecnością gości z kosmosu na Ziemi. Bardzo ładnie ów okres oddał polski serial Projekt UFO, który chyba nieco zbyt ostro ocenił niepamietający owych czasów nasz redakcyjny kolega. Istnieje pewna teoria, że zielone światło dla tego typu klubów i wydawnictw dawały władze komunistyczne, by czymś zająć umysły obywateli. W mającym już cztery lata, ale zupełnie przeoczonym przez… Zachód filmie Wędrówka na Zachód Kong Dashan dywaguje nad losami fikcyjnego, niegdyś popularnego, a w opowieści podupadającego, magazynu Eksploracja Wszechświata. Konkretnie zaś ekipy redakcyjnej pod przywództwem redaktora naczelnego, który traci grunt pod nogami. Profesor Tang Zhijun (w tej brawurowej roli Yang Haoyu, odgrywający postać znacznie starszą od siebie i oczywiście odpowiednio ucharakteryzowany) z naukowca entuzjasty stał się kimś w rodzaju wyznawcy, na wpół szalonym ekscentrykiem, chcącym za wszelką cenę odratować prestiż pisma i udowodnić istnienie życia pozaziemskiego.

Kosmita pośród ludzi, Wiersz wszechświata – recenzja filmu Wędrówka na Zachód
19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Nasz bohater „bada” sygnały pozaziemskie za pomocą... śnieżącego ekranu telewizora i masażera ajurwedyjskiego tudzież licznika Geigera. Najbliższe otoczenie (którym bynajmniej nie jest rodzina, czyli siostra i jej syn) postrzega go po prostu jako nieszczęśliwego oszołoma, po trosze niegroźnego wariata, któremu należy współczuć i pomagać, jednak w granicach rozsądku. Ostatecznie członkowie redakcji nie siedzą tam tylko dla przyjemności, ale próbują zarobić na życie, co ideowiec Zhijun skutecznie utrudnia. A jest ci on ideowcem, by nie rzec fanatykiem, pełną gębą. Na początku produkcji Konga Dashana oglądamy nagranie z 1990 roku, na którym profesor jasno przedstawia, że ludzkość w pełni rozwinie się tylko dzięki kontaktowi z obcą cywilizacją, ponieważ w obliczu takiego wydarzenia znikną wszelkie waśnie.

19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Po latach bohater Wędrówki na Zachód coraz bardziej hołduje przekonaniu o wyższości moralnej dysponujących potężną technologią kosmitów przez sam fakt, że przetrwali do czasu, gdy byli w stanie ją wytworzyć (jest to zresztą realnie rozważana hipoteza). Jeden z bardziej groteskowych faktów stanowi to, że aby zapłacić rachunki, redaktor naczelny pisma poświęconego UFO wykłada na rzeczony temat w... zakładzie psychiatrycznym. W tym momencie zapoznajemy się zresztą z jedną z teorii Zhijuna, która choć wcale nie taka głupia wedle określonego paradygmatu, jasno pokazuje stopień odseparowania postaci centralnej od tego, co społeczeństwo uznaje za normalne. Otóż – jak tłumaczy on operatorowi/operatorce kamery – osoby chore psychicznie (tu zapewne wkradł się błąd w filmowe tłumaczenie, „psychopaci” bowiem nie stanowią synonimu) to grupa osobliwych ludzi, których struktury mózgowe są mniej lub bardziej nietypowe, neurony w ich mózgach przewodzą inny prąd, więc mogą odbierać sygnały pozaziemskie, których zwykli ludzie nie są w stanie. I dlatego chorzy umysłowo ukazują sposób na odkrycie związku między ludźmi a kosmitami...

19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Niedługo później profesor obserwuje dziwne zakłócenia w telewizorze, a na skutek informacji przesłanych mu przez Europejskie Obserwatorium Południowe stwierdza, że we wszechświecie nadszedł doniosły moment, kiedy to galaktyki się łączą. Jedną z bardziej przykrych, a jednocześnie perwersyjnie zabawnych scen stanowi wywód Zhijuna, który inni w redakcji obserwują z wyraźnym zażenowaniem. Peroruje on o tym, że jasność gwiazdy Alfa Orionis, znanej jako Shen w pewnym starożytny wierszu, spadła do najniższej w historii, co wskazuje, że ów czerwony nadolbrzym odbiera wielki nacisk grawitacji. Następnie bierze na warsztat film z wioski Płonące Gniazdo, na którym widać tajemnicze świetliste zjawisko, twierdząc, że to statek pozaziemski. W owej miejscowości znajduje się też lew, z którego paszczy znikła kula, co nie spowodowało żadnych uszkodzeń. Wszystko miało odbyć się w tym samym czasie. Pozostaje już tylko jedno – udać się na wyprawę w celu nawiązania kontaktu z kosmitami, a przynajmniej udokumentowania ich obecności. I tak grupa złożona z Tang Zhijuna (Yang Haoyu); umordowanej ekscesami naczelnego sekretarki/księgowej Qin Cairong (Ai Liya); zapijaczonego, lecz oddanego profesorowi Narisu (Jiang Qiming), który zwykle pracuje na stacji meteorologicznej, oraz fanki magazynu Eksploracja Wszechświata Xiaoxiao (Sheng Chenchen) rusza na poszukiwania.

Małpi Król pośród ludzi

Czas na drugą warstwę odnośnie do kontekstów kulturowych, którą zasygnalizowano w tytule filmu. Wędrówka na Zachód to jeden z czterech kluczowych tekstów kultury, swego rodzaju DNA chińskiej literatury. Jeden z nich, Opowieści o Trzech Królestwach, pół dekady temu postanowiło Zachodowi na nowo sprzedać studio Creative Assembly. Powieść Wędrówka na Zachód jest o dwa wieki młodsza, pochodzi bowiem z XVI wieku. W ogólnym zarysie jest to mocno fabularyzowany zapis podróży fizycznej i duchowej, jaką odbył buddyjski mnich Xuanzang w VII wieku. Jego Zapiski z podróży po krajach zachodnich za panowania dynastii Tang to po prostu rodzaj suchego dziennika, opisu kolejnych krain egzotycznych dla ówczesnych Chińczyków – pokonał pustynię Takla Makan i przez podnóże Himalajów dotarł do Indii i nawet na Cejlon.

Małpi Król pośród ludzi, Wiersz wszechświata – recenzja filmu Wędrówka na Zachód
19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Późniejsza o niecałe milenium wersja tej historii (rzeczona Wędrówka na Zachód) miała za zadanie przykuć uwagę czytelników i czytelniczek. W tej opowieści mnichowi, noszącemu tu imię Tripitaka, przydarzały się najdziwniejsze przygody, po części za sprawą jego nietypowych towarzyszy. Jednego z nich raczej dobrze znacie, bo popkultura eksploatuje go jak szalona: Sun Wukong, Małpi Król. Tak, ten z Black Myth: Wukong. Recenzowany film to przewrotne przeniesienie podróży Xuanzanga we współczesność, podróż ku oświeceniu, jaką za ostatnie grosze odbywa rednacz magazynu o UFO. Małpi Król jest u Konga Dashana obecny niemal od początku, choć najpierw jako przebrany aktor w zakładzie psychiatrycznym. Przy symptomatycznym fragmencie wiersza Podróż do SyczuanuDlaczego zadałeś sobie trud, aby przybyć z tak daleka? – ma miejsce przebitka na zadumanego mitologicznego bohatera. Kto z ekipy Eksploracji Kosmosu jest kim z powieści? Po kilku godzinach dyskusji dalej nie jesteśmy pewni. Tak samo jak kwestii tego, czy jedna z postaci nie jest faktycznie Małpim Królem. Znamy sporo wariacji tej historii, interpretacji bohaterów, ale tu nie wypracowaliśmy jednoznacznej wersji, a zatem… pobawcie się sami, warto!

19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

GramTV przedstawia:

Film Dashana składa się z pięciu rozdziałów: Poszukiwacz UFO, Odyseja (Podróż do Syczuanu), Chłopak czekający na wróble, Głęboki Zachód i Niedokończona podróż. Interesujący jest motyw wróbli – w Chinach symbolizują szczęście i dobrobyt, a zarazem ciężko nie skojarzyć ich z kampanią walki z czterema plagami. Dość szybko, w rozdziale drugim czujemy, że niczym Dorotka opuszczamy znajome Kansas. Szczególnie gdy Tang Zhijun poznaje Sun Yitonga (Wang Yitong) – chłopaka z garnkiem na głowie, który niegdyś w Płonącym Gnieździe byłby „świętym szaleńcem” (choć w sumie nie modli się do Buddy), a w dobie dążenia do tego, by wszystko miało naukowe wyjaśnienie, jest po prostu chorym umysłowo, nad którym wioska sprawuje pieczę. Im dalej w las, tym więcej drzew... Na słowa Sun Yitonga, które zwykł wygłaszać przez głośniki, nie zwraca się uwagi, a jednak okazują się one prawdą. Układa niezwykłe wiersze, które choć brzmią niczym bełkot szaleńca, zawierają w sobie klucz do wydarzeń w Wędrówce na Zachód. Świetna jest także upiorna opowieść o czarownicy i szpitalu, kiedy to otrzymujemy ostateczny sygnał na temat istoty tego paradokumentu. Droga podróżników podejrzanie często przecina się z tajemniczym Łowcą Meteorytów w czerwonej bejsbolówce, przemieszczającym się za pomocą poniekąd zabawkowego pojazdu w kształcie UFO, co konfunduje nawet profesora i pogłębia groteskowe wrażenie obcowania z czymś wymykającym się wiedzy, co tylko pozornie stanowi dowód na głupotę i szaleństwo.

Oświecenie pośród ludzi

Wątek poezji, a także mitologiczny motyw połączenia się dwóch twórczych bytów, zintegrowany z bodaj najważniejszym spośród odkryć biologii, są tu niezwykle ważne. Kong Dashan ironizuje na wiele tematów. Mamy tu zestawienie stwierdzeń, że nauka jest najważniejszą siłą wytwórczą, a sztuka tylko narzędziem służącym do zniwelowania opresji rzeczywistości, że poezja służy do komunikowania emocji, ale to matematyka jest uniwersalnym językiem we wszechświecie, z jawnie wyrażoną wątpliwością Yitonga, który wie i rozumie coś, co znajduje się poza zasięgiem innych, i oznajmia, iż matematyka jest zbyt pewna, by się jej uczyć. W filmie SF, który czerpie z mistycyzmu, a jego ważnym wątkiem jest dążenie do oświecenia, ma to szczególne znaczenie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ma to związek z „batalią” pomiędzy zwolennikami hard SF i „lżejszych” form fantastyki, tymi, którzy chcą bombastycznych opowieści o rozwoju technologii i ratowaniu świata, a zwolennikami opowieści nakierowanych na wnętrze, psychologię i filozofię. I wreszcie – paradokument Wędrówka na Zachód to sztuka, która mówi także o nauce i odrzucaniu przez nią... naukowych wyjaśnień, bo nie pasują do paradygmatu. Może i nauka uprawiana przez człowieka służy jedynie do zniwelowania opresji rzeczywistości?

Oświecenie pośród ludzi, Wiersz wszechświata – recenzja filmu Wędrówka na Zachód
19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Bohater, a zarazem twórca, pyta o ważną dla tożsamości i poczucia sensu bytu kwestię: Jakie jest właściwie znaczenie istnienia ludzi we wszechświecie? Oferowana odpowiedź jest poetycka, uniwersalna, zadowoliłaby naukowca i odwiecznego buntownika Małpiego Króla. Dość rzec, że kiedy wiersz będzie wystarczająco długi, pewnego dnia odczytamy w tym wierszu wszechświata znaczenie naszego istnienia. Film Wędrówka na Zachód to rzecz poetycka, smutna, dramatyczna, a jednocześnie groteskowa i szalenie zabawna (sekwencja ze skafandrem kosmicznym na długo zapada w pamięć), łącząca refleksję z komizmem, gatunek SF z dramatem obyczajowym i surrealistyczną komedią, żonglująca emocjami, motywami i śmiejąca się z klisz i schematów.

19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Warto uważnie śledzić poszczególne motywy i sceny. Nawet najbardziej absurdalne i pozornie przypadkowe elementy okazują się mieć znaczenie, w miarę postępu akcji nabierać nowego kontekstu. W rezultacie stanowią strzelbę, która w końcu wypali w nieoczekiwany sposób.

19 Festiwal Filmów Azjatyckich Pięć Smaków

Recenzowany film można obejrzeć na 19 Festiwalu Filmów Azjatyckich Pięć Smaków do 30 listopada (online). W praktyce dostęp do wybranych obrazów trwa dłużej – na obejrzenie filmu, który uruchomimy przed północą, mamy 48 godzin. Warto zwrócić uwagę na sekcje Azjatyckie sci-fi (w której znajduje się niniejsza produkcja) oraz Japan 80s (w której również znajdują się fantastyczne filmy w obu znaczeniach tego słowa).

8,2
Magiczna podróż utaplana w codzienności.
Plusy
  • Świetna gra aktorska
  • Poruszająca strona psychologiczna i filozoficzna
  • Odniesienia i symbolika plus humor
  • Celowe i celne zagrania "naszą" muzyką klasyczną
  • Żonglowanie emocjami, gatunkami filmowymi i tekstami kultury
Minusy
  • Jeśli ktoś ma alergię na slow burnery, niech najpierw poszuka proszków, ale obejrzeć trzeba
Komentarze
3
Gregario
Gramowicz
Ostatni wtorek

A ja lubię czytać recenzje tych autorów, ponieważ jest to miła odskocznia od tekstów pospolicie występujących na gramie.

JakiśNick napisał:

No piękna rozprawka i artykuł sponsorowany recenzujący film sprzed 4 lat w jednym.

Doceniam zajawkowość autorów i podziwiam, że zrozumieli cokolwiek z tego tworu.

Widać, że dla 90% widzów będzie to jednak niszowe, artystyczne kino o niczym. Samą recenzję ciężko się czyta i widać, że bez encyklopedii Chin trudno tu cokolwiek załapać. Strach pomyśleć jaki w takim razie jest film ;)

No wiadomo. Wypłatę dostajemy w dobrym chińskim jedzonku :)

JakiśNick
Gramowicz
30/11/2025 16:46

No piękna rozprawka i artykuł sponsorowany recenzujący film sprzed 4 lat w jednym.

Doceniam zajawkowość autorów i podziwiam, że zrozumieli cokolwiek z tego tworu.

Widać, że dla 90% widzów będzie to jednak niszowe, artystyczne kino o niczym. Samą recenzję ciężko się czyta i widać, że bez encyklopedii Chin trudno tu cokolwiek załapać. Strach pomyśleć jaki w takim razie jest film ;)




Trwa Wczytywanie