Recenzja drugiego sezonu Lupin. Równie słabo co poprzednio, a nawet gorzej

Kamil Ostrowski
2021/07/22 16:00
0
0

Druga część francuskiego serialu to mocny pretendent do tytułu najbardziej mdłego doświadczenia telewizyjnego roku 2021.

Recenzja drugiego sezonu Lupin. Równie słabo co poprzednio, a nawet gorzej

Pierwszy sezon pochodzącego znad Sekwany serialu Lupin, inspirowanego książkami o Arsenie Lupinie, napisanymi przez francuskiego pisarza Maurice’a Leblanca, szturmem wziął platformę Netflix. Pięcioodcinkowa seria wzbudziła wielkie zainteresowanie i przez długie tygodnie okupowała miejsca na liście najchętniej oglądanych pozycji. Nienajgorzej wyglądały również recenzje krytyków (moja recenzja tutaj). Po pół roku ukazuje się kontynuacja, a ja wciąż nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem tak przeciętny serial zebrał tyle laurów, a także pozytywnych opinii użytkowników. Wytłumaczyć to można chyba tylko kompletnym zastojem serialowo-filmowym okresu późnopandemicznego. Obecnie serial nie może liczyć na przysłowiowe “fory” i może właśnie dlatego wydaje mi się jeszcze bardziej infantylny, nieskomplikowany i przeciętny niż poprzednio.

Drugi sezon Lupina zaczynamy dokładnie w miejscu, w którym zakończyła się pierwsza pięcioodcinkowa seria. Pętla wokół głównego bohatera nieco się zacisnęła, a wszystko dzięki bystremu policjantowi Youssefowi Guedirii. Jakby tego było mało, syn Assane’a, mały Raoul, został porwany. Dzięki temu seria z miejsca dostaje kopa, a akcji i elementów trzymających w napięciu jest zdecydowanie więcej niż w pierwszym sezonie. Nic dziwnego, skoro sytuacja lekko wymyka się naszemu genialnemu złodziejowi spod kontroli. Zarówno główne, jak i poboczne postaci tego dramatu idą ze sobą na noże i okazują niewiele skrupułów. Wszak idzie nie tylko o sprawiedliwość ale i wolność, a czasami i życie.

GramTV przedstawia:

Pomimo tego, że drugi sezon Lupina oferuje zdecydowanie większy ładunek emocji, serial wciąż przynudza. Paradoksalnie najlepiej jest wtedy, kiedy głównemu bohaterowi idzie najgorzej, bo jeżeli chodzi o jego genialne zagrywki i mistrzowskie plany wykiwania antagonisty (stanowiącego apoteozę wszystkiego co najgorsze w arystokracji i kapitalizmie) czy policji, to wciąż pozostają one… mało genialne i mało mistrzowskie. Co jakiś czas twórcy starają się przedstawić działania Assane’a jako będące czymś więcej, niż są w rzeczywistości. Bardzo proste intrygi czy zagrywki stawiane tutaj są na piedestał, podczas gdy zwyczajnie nie robią wielkiego wrażenia. Brakuje tu błyskotliwości tak znanej z wielu klasycznych “heist movie” czy zuchwałości znanej z takich produkcji jak Dom z Papieru.

Sytuacji nie poprawia zupełnie wplatanie do fabuły Lupina wątków romantycznych, o których napisać, że są mało przekonujące, to nic nie napisać. Chemii pomiędzy poszczególnymi postaciami brakuje zupełnie, albo pojawia się ona zupełnie sporadycznie. Sytuacji nie ratują retrospekcje, które mają nadać tym elementom nieco wiarygodności. Są one w większości przypadków nudne i sztampowe. Co chyba najgorsze, w ogóle nie wykorzystano możliwości dla nadania im estetyki właściwej dla właściwej epoki. Nie znajdziemy tu charakterystycznych strojów czy elementów dekoracyjnych. Retrospekcje osadzone są w abstrakcyjnym “kiedyś/dawniej”.

Sytuacji nie poprawiają kiepskie kreacje aktorskie. Jako tako broni się odtwórca głównej roli, czyli znany i lubiany Omar Sy oraz Soufiane Guerrab, w roli wspomnianego już Youseffa. Żałuję, że twórcy nie pokusili się o połączenie ich scenariuszowo na dłużej. Ich kolaboracja w rozwikływaniu zagadek i demaskowaniu spisków miałaby spory potencjał. Zwyczajnie irytujące są z kolei role Ludvine Sagnier jako Claire i Hevre’a Pierre jako Huberta Pellegriniego. Ten ostatni debiutuje w moim prywatnym rankingu najbardziej bezbarwnych antagonistów w dziejach. Nawet on nie jest jednak tak nudny jak jego córka, w którą wcieliła się Clotilde Hesme. Mógłbym tak długo, ale po co się znęcać?

Plansza która ukazała się na koniec ostatniego odcinka drugiego sezonu poinformowała mnie, że serial doczeka się również trzeciej części. Nie będę owijał w bawełnę i skorzystam z okazji, aby wyrazić mój zdecydowany sprzeciw. Drugi sezon nie przyniósł poprawy poziomu scenariusza, którego słabość była największą bolączką Lupina, co każe mi domyślać się, że twórcy są z siebie niesłusznie zadowoleni i nie dostrzegają potrzeby zmian. Na szczęście Netflix ma tendencję do kończenia swoich seriali po trzech sezonach. Trzymam kciuki, bo nie widzę sensu w kontynuacji tej maskarady. Skończmy udawać, żę Lupin jest błyskotliwy czy zabawny. A jeżeli chodzi o tworzenie napięcia czy akcję, to dziesiątki tytułów w tym względzie górują nad francuską produkcją. Faux pas i tyle.

5,1
Lupin jest infantylny i nudny, co jest zabójczym połączeniem, nawet dla tak krótkiego serialu
Plusy
  • Więcej akcji i napięcia niż w pierwszym sezonie
  • Całkiem przyjemnie ukazane zakątki i zakamarki Paryża
Minusy
  • Nudny
  • Infantylny
  • Słabe aktorstwo
  • Brakuje genialności i zuchwałości charakterystycznej dla "heist movie"
  • Wydaje się, że twórcy popadli w absolutnie niesłuszne samozadowolenie
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!