Jeśli graliście w Pokemon Unite to zapewne o Dragon Ball: Gekishin Squadra wiecie już wszystko, ale to wcale nie jest minus tej gry.
Choć na przestrzeni wielu lat grywałem w różnego rodzaju MOBY, jak choćby w League of Legends, Dota 2, Heroes of the Storm itd., to nigdy nie byłem fanem tego typu rozgrywki. Nawet nie ze względu na jej konstrukcję, bo ta w swoich założeniach jest całkiem fajna, ale często przez toksyczną społeczność i brak zorganizowanej ekipy do skutecznej zabawy. Mimo wszystko, raz na jakiś czas lubię wrócić do czegoś podobnego i gdy dowiedziałem się o tym, że powstaje MOBA osadzona w uniwersum Dragon Balla, które ma szczególne miejsce w moim czarnym serduszku, od razu wiedziałem, że będę musiał sprawdzić tę produkcję. Co z tego wyszło? Na pewno nic odkrywczego.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Dobre, bo znajome
Czy każda gra musi być innowacyjna? Niekoniecznie. Czasem wystarczy odpowiedni setting, by trafić do konkretnych graczy i Ci będą się świetnie bawili. Dragon Ball: Gekishin Squadra jest właśnie przykładem tego, że można stworzyć grę, której mechaniki są dobrze znane graczom MOBA, ale całość opakowano w kultowego Dragon Balla, co dla fanów mangi i anime, będzie strzałem w dziesiątkę. Nie bez powodu wspomniałem też o Pokemon Unite, bowiem Dragon Ball: Gekishin Squadra jest chyba najbardziej podobne właśnie do tej produkcji, z tą różnicą że rozgrywka jest nieco szybsza – i dobrze, wszak walka potężnymi postaciami o niesamowitej prędkości zobowiązuje.
Zasady są zatem proste. W przypadku Dragon Ball: Gekishin Squadra mamy dwie ścieżki ruchu dla bohaterów, z różnego rodzaju odejściami na środek mapy, zamiast wież stacjonują bogowie, którzy czasem idą spać i wtedy jest moment na atak, a „creepy” to po prostu znane z uniwersum pachołki do bicia. Mamy trzy kategorie bohaterów – DPS, Tank i Support. Drużyna składa się z jednego Tanka, jednego wsparcia i dwóch wojowników nastawionych na sianie zniszczenia. Jak w każdej MOBIE, zbieramy doświadczenie, rozwijamy bohatera, wykupujemy skille i pchamy akcję w stronę bazy wrogiej drużyny, pokonując po drodze bohaterów przeciwników, którzy naturalnie mają swoje specjalne, unikalne zdolności i statystyki. Oczywiście co jakiś czas na mapie pojawia się elitarny wojownik, którego warto ubić dla obfitej ilości punktów doświadczenia. Naprawdę, nie ma tu żadnej filozofii, całkowity standard gatunku.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Ka… Me… Ha...Me……. HAAAAAA!!!!!
Czy brak jakiś wyraźnych urozmaiceń sprawia, że gra jest nudna? Absolutnie nie. Dragon Ball wydaje mi się być znacznie szybszą grą aniżeli inne w gatunku. Nie chodzi tu tylko o ruchy samych bohaterów, gdy korzystamy z podstawowego ataku, ale o całość rozgrywki. Jedna konkretna runda to przedział 6 do 8 minut. Walki są szybkie, przemieszczanie się również (wojownicy latają z całkiem solidną prędkością) i na ogół jest tu mało taktyki, za to wiele wartkiej akcji. To Dragon Ball, więc gracze po prostu wjeżdżają w siebie z pełną mocą. Te trzy elementy sprawiają, że całość to krótka i bardzo intensywna akcja. Nie ma tu przestojów i chwili oddechu, a to po prostu cholernie wciąga. Do tego niektórzy wojownicy mogą się transformować, jak choćby Goku i Vegeta, więc wtedy robi się jeszcze fajniej, a już na pewno efektowniej. Całkiem fajny jest też feeling uderzeń, a kiedy siądzie nam idealnie jakieś ulti, wówczas odczujemy soczystą przyjemność.
To były oczywiście testy i do pełnej wersji jeszcze jest trochę czasu, więc nie oczekiwałem, że wszystko będzie idealne i faktycznie lekko kulał balans postaci. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, to standard w tego typu grach, zwłaszcza na początku ich drogi. Moim ulubionym bohaterem Dragon Balla jest Vegeta i w grze znajduje się on w kategorii Tank. Mimo wszystko, oprócz tego że potrafi bardzo wiele wytrzymać, to wcale nie ustępował pod kątem zadawanych obrażeń i nie raz kończyłem nim walkę jako MVP (a może po prostu dobrze grałem? Hehe). Z kolei Frieza, będący wsparciem (why?), potężny kosmita, padał po kilku strzałach. Trudno było w to uwierzyć i myślę, że na wsparcie nadawałby się jakiś inny wojownik, a Frieza powinien trafić do kategorii DPS. W efekcie tego wszystkiego zauważyłem, że z każdy kolejnym dniem testów walczyłem przeciw kilku oklepanym już wyborom graczy, które po prostu sprawdzały się najlepiej. Nie byłem na tym polu inny i po przetestowaniu kilku innych bohaterów i tak wracałem do Vegety, ale tu też działał sentyment do postaci.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Graj gdzie chcesz i jak chcesz
W Dragon Ball: Gekishin Squadra zagrałem na trzech platformach – PC, Nintendo Switch i Realme GT 2 PRO z systemem Android. Możecie połączyć się z kontem Bandai Namco, dzięki czemu wasze postępy będą dostępne na każdej platformie, a to zawsze fajne i wygodne rozwiązanie. Gra wygląda atrakcyjnie, ma fajne animacje podczas walki, ataki wyglądają imponująco jak na uniwersum Smoczych Kul przystało. Interfejs też jest czytelny i przejrzysty co w ferworze walki jest na plus, aczkolwiek przygotujcie się na to, że czasem na ekranie pojawia się wiele efektów i wybuchów na raz, więc jeśli wasze oczy są wrażliwe, może to stanowić jakiś problem. PS. po wybuchach zostają kratery, świetna sprawa.
GramTV przedstawia:
Twórcy zdecydowali się również na fajne wstawki jak choćby wspólna eliminacja wrogiego bohatera, jeśli nasz sojusznik stał obok podczas zadania ciosu ostatecznego. Jest to jednak powtarzalna animacja i o ile na początku robiła wrażenie, tak z czasem przebierałem już nogami, żeby móc bić rywali dalej, zamiast oglądać kolejny raz tę samą animację. O ile na PC i smartfonie gra na maksymalnych ustawieniach działała wyśmienicie i bez problemu trzyma stabilne 60 klatek na sekundę, tak zaskoczeniem było dla mnie, że na Nintendo Switch gra oferowała przedział jedynie 27 do 30 klatek na sekundę. Mimo tego mankamentu, akurat w takiej przenośnej wersji z Joy-conami w rękach grało mi się najwygodniej i uważam, że to jest gra idealna do takiej właśnie zabawy. Szybka, niezobowiązująca partyjka czy dwie w pociągu albo na jakiejś wycieczce, dadzą sporą dawkę emocji i dopaminy.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Kontrola jednym z kluczy do sukcesu
Sterowanie czasem bywa problematyczne, ale to zależy czym gramy. Gdy w przypadku PC jest to klawiatura i myszka, to o ile gryzoniem świetnie celowało się wypuszczanymi atakami energii, jednocześnie wciskając przycisk walki, tak poruszanie WSADem było bardzo niewygodne. Do ruchu zdecydowanie przydaje się gałka, wówczas obrót postaci jest dużo płynniejszy, ale tracimy kontrolę nad wypuszczaną energią. Oczywiście teoretycznie możemy to zrobić prawą gałką, ale to trudne gdy trzyma się jednocześnie przycisk na odpowiadający za atak. Teoretycznie gra wychodzi temu naprzeciw i nasz bohater sam ustawia się w stronę rywala, ale gdy tylko pojawią się zwykłe mobki obok, wówczas gra potrafi się zgubić i wtedy trafiamy atakiem w kogoś innego niż chcieliśmy. NaSwtichu grało się tak jak na PC z padem, z kolei na smartfonie najmniej wygodnie – w mojej ocenie oczywiście, ale ja generalnie nie przepadam za sterowaniem dotykowym, lubię czuć, że nacisnąłem jakiś przycisk w celu wywołania konkretnego efektu. W dużym skrócie, jak się przyzwyczaimy do sterowania i będziemy pilnowali odpowiedniego ustawienia się, wówczas gra się bardzo przyjemnie i piekielnie skutecznie.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Sklepik
Tak, Dragon Ball: Gekishin Squadra to na swój sposób „mobilka” i trochę to czuć patrząc na interfejs gry i samą prostotę rozgrywki, więc nie ma zaskoczenia, że w grze musiała pojawić się wirtualna waluta, kapsułki z losowymi przedmiotami i sklepik z bohaterami oraz ich alternatywnymi strojami. Szczerze? Nie wiem co będzie po premierze, ale póki co w tym sklepiku nie ma nic ciekawego poza bohaterami do kupienia i specjalnymi punktami do zwiększania ich poziomu, a które i tak zdobywamy po prostu grając. Przy okazji, bohaterowie levelują, ale nie specjalnie poczułem różnicę grając bohaterem na pierwszym i np. na piątym poziomie. Zobaczymy po premierze. Plus jest taki, że podczas testów sklepik nie był w żaden sposób nachalny i jeśli sam do niego nie wszedłem to twórcy nie przypominali mi o jego istnieniu. Tu znów – zobaczymy jak będzie po premierze, bowiem wówczas będzie miał on więcej sensu niż w trakcie krótkich testów.
Dragon Ball: Gekishin Squadra
Podsumowanie
Jako fan Dragon Balla, podczas testów bawiłem się świetnie, ale obiektywnie patrząc, raczej gracze lubujący się w gatunku MOBA, nie będą chcieli tu spędzić zbyt wiele czasu i czym prędzej wrócą do bardziej rozbudowanych i taktycznych produkcji jak wspomniane League of Legends i Dota 2. Od początku czułem, że gra jest skierowana raczej do “niedzielnych” graczy, którzy kochają Dragon Balla i chcą wyzwania, ale niezbyt wysokiego. Nie ma w tym nic złego, niech każdy ma coś dla siebie. Pokemon Unite zdaje się być bardzo podobne w wielu aspektach, więc skoro kieszonkowe stworki były w stanie zbudować sporą bazę graczy, tak myślę, że jeśli Gekishin Squadra zostanie dopracowane, głównie pod kątem balansu, to osiągnie niemniejszy sukces. Jeśli więc lubicie szybką, nastawioną na akcję rozgrywkę, która wciąga i trzeba to otwarcie przyznać, to ten Dragon Ball może wam siąść, nawet jeśli samo uniwersum nie chwyta was jakoś specjalnie za serce, ale jeśli oczekujecie bardziej głębokiej rozgrywki, to Dragon Ball: Gekishin Squadra, zwyczajnie nie będzie grą dla was.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!