Palec na spuście - recenzja serialu Netflixa, który daje do myslenia

“Palec na spuście” to nie tylko historia o tym “co by było, gdyby”, ale również o meandrach ludzkiej psychiki, która postawiona pod ścianą dostaje nieoczekiwaną furtkę wyjścia

“Trigger” – recenzja serialu Netflix
“Trigger” – recenzja serialu Netflix

O ile w przypadku koreańskiego serialu “Palec na spuście” (będę używał nazwy „Trigger”, łatwiej będzie go odnaleźć zapewne w internecie) od Netflix głównym motywem przewodnim jest broń i mogłoby się wydawać, że będzie on pewnym wstępem do dyskusji o samym fakcie jej istnienia… to im dalej w las, tym więcej pojawia się pytań na temat granicy ludzkiej psychiki w sytuacjach krańcowych. Ewentualnie można zadać kilka dodatkowych pytań o to, jak łatwo jest kierować dzisiejszymi masami na podstawie strachu.

Wychodzi więc na to, że mimo dalekich odległości temat jest jak najbardziej aktualny w dzisiejszych czasach. Nawet, jeśli serial sam w sobie nie wypada na tle innych seriali w sposób oryginalny, a nawet zdarzyły się pewne wpadki czy logiczne potworki.

Kilka problemów na raz – o czym jest koreański „Trigger”?

“Trigger” – recenzja serialu Netflix
“Trigger” – recenzja serialu Netflix

Kluczem do zrozumienia fabuły „Trigger” jest wstęp, w którym to student rozmawia z psycholożką na temat tego czym jest „naciśnięcie spustu” wywołane dotarciem do pewnej ściany emocjonalnej wywołanej przeróżnymi trudnościami, problemami czy też porażkami. Jeśli oglądaliście film „Upadek” z Michaelem Douglasem, to zasadniczo jest to bardzo podobny schemat – coś przelało czarę goryczy, po której bohater wpada w zupełnie inny stan świadomości, a każde kolejne wydarzenie to już efekt “kuli śniegowej”.

Wracając jednak do wcześniej wspomnianego studenta, to zbyt łatwo w życiu nie ma, a świat rzuca mu raz po raz kłody pod nogi. A jako, że chłopak wyznaje dość sztywno pewne zasady (które to społeczeństwo łamie na każdym kroku) powoli ma tego zwyczajnie dość… i sięga po broń.

W międzyczasie policjanci z jednego z posterunków w Seulu znajdują w jednym z domów ciało z rozsypanymi wszędzie pociskami. Jednym z policjantów sprawdzających to miejsce jest Lee Do (w którego wciela się Kim Nam Gil) – były żołnierz oraz człowiek, który z bronią nie chce mieć już nic wspólnego. Jak to wszystko się ze sobą łączy? W sposób niezwykle prosty. Powiedziałbym nawet, że naiwny, ponieważ sam wątek tego, w jaki sposób zwykli mieszkańcy Seulu otrzymują broń palną, jest tylko tą najbardziej zewnętrzną warstwą związaną z serialem „Trigger”, która w pewnym momencie zwyczajnie nie robi aż takiego wrażenia. Bo i motywacja głównego antagonisty jest dość błaha, a działania protagonisty niekonsekwentne. Tym bardziej, iż motyw związany z zespołem stresu pourazowego związanego z jego poprzednią profesją jest dotknięty dość po macoszemu.

“Trigger” – recenzja serialu Netflix
“Trigger” – recenzja serialu Netflix

Jednak zostawiając zupełnie z boku tę pierwszą warstwę i myśląc o innych elementach, to serial w reżyserii Kwon Oh Seunga jest uniwersalną historią na kilka tematów.

Z jednej strony mamy bowiem na powierzchni temat dostępności do broni palnej oraz podziału na zwolenników i przeciwników tego rozwiązania. Tym bardziej, że sama Korea Południowa stale przygotowuje się na wypadek ewentualnego, otwartego konfliktu z Koreą Północną (stąd chociażby stale obowiązkowa służba wojskowa), ale pod względem przepisów z bronią związanych jest jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów. Tutaj chyba tylko Japonia może być przykładem jeszcze większego rygoru w tych kwestiach w przypadku krajów azjatyckich.

Drugą stroną z kolei jest wspomniane przeze mnie „naciśnięcie spustu” w sytuacjach kryzysowych, w których to człowiek jest w stanie reagować w sposób skrajny. Tutaj otrzymywana przez bohaterów broń jest jedną z opcji rozwiązania problemu. Jak z nią postąpią zależy tylko od nich i to dosłownie. Jeśli będziecie uważni to zrozumiecie, o czym dokładnie mówię. Niemniej jednak – można byłoby to nawet podpiąć pod to, że każdy bohater związany z tą kwestią to osobny rozdział “antologii” oraz osobna historia, w której poznajemy wydarzenia prowadzące do tego momentu krytycznego oraz to, co się wydarzyło po “wystrzale.

GramTV przedstawia:

Jest jednak również trzecia strona, a dokładniej to, jak w dzisiejszych czasach za pomocą różnych przekazów można sterować człowiekiem w różnych kierunkach. Nie tylko chodzi tutaj bowiem o głównego złego, który stoi za całym procederem, ale również różnymi wydarzeniami oraz prostą psychologią tłumu. Ukazuje to świetnie jedna ze scen serialu w metrze, a później powtarza się w nieco innym wydaniu co jakiś czas, aby uderzyć w pewnym momencie o wiele mocniej. Również niejako „za swoje” dostały także media, które goniąc za mocnymi nagłówkami oraz oglądalnością są w stanie zrobić praktycznie wszystko… co tutaj trochę zapachniało mi filmem „Wolny strzelec” z Jake’em Gyllenhaalem w roli głównej nawet, jeśli sam wątek dziennikarzy koreańskich jest tutaj dodatkową szczyptą pieprzu do całego dania.

“Trigger” – recenzja serialu Netflix
“Trigger” – recenzja serialu Netflix

Dania, które po konsumpcji pozostawia widza z natłokiem myśli w różnych kierunkach oraz wieloma pytaniami. Także tymi, które można byłoby podsumować w prosty sposób: „co by było, gdyby to u nas się wydarzyło?”.

Nie zmienia to jednak tego, że „Trigger” pod względem czysto serialowym jest jak na koreańskie standardy serialem bardzo poprawnym. Głównie ze względu na grę aktorską – tutaj duet Kim Nam Gil oraz Kim Young Kwang spisuje się naprawdę dobrze nawet, jeśli brakuje w scenariuszu pewnej głębi, która mogła by się pojawić. Inną kwestią jest fakt, że o ile momentami serial uderza w bardzo mocne i ponure tony, to zupełnie znikąd potrafi… zepsuć to napięcie wykorzystaniem głównego motywu serialu. Podobnie nie do końca wykorzystano potencjał tego, że Lee Do właściwie robi wszystko, aby tej broni palnej nie używać – więcej scen akcji z rozbrajaniem uzbrojonych przeciwników, więcej walki wręcz czy wykorzystywanie broni w sposób non-lethal i jest spora szansa, że pod tym względem „Trigger” by się obronił bardziej nie tylko jako ciężki, dystopijny thriller, ale również serial z elementami akcji. Z innej perspektywy, gdyby pojawiłoby się więcej różnych sposobów przekazania relacji z wydarzeń, to całość zyskałaby na realiźmie poza przekazami telewizyjnymi, których jest coraz więcej od pewnego momentu w serialu.

Tutaj jedna bardzo ważna uwaga – w serialu jest również wątek związany z problemami szkolnymi. Możecie się również domyslić, do czego on prowadzi.

Z przesłaniem, ale bez rewelacji – może tak właśnie miało być?

“Trigger” – recenzja serialu Netflix
“Trigger” – recenzja serialu Netflix

Koreański „Trigger” od Netflixa zdecydowanie jest w stanie pozostawić widza z różnymi myślami. To, jakie wnioski z niego wyciągniecie pozostawiam każdemu z osobna.

Nie zmienia to jednak tego, że pod płaszczykiem motywu dostępności broni (a właściwie trochę wciskania jej ludziom wprost do rąk) to historia bardziej o tym, jak działa ludzka psychika oraz jak łatwo można podrzucać niekoniecznie dobre pomysły na rozwiązywanie pewnych problemów. Ponieważ jak dobrze czasami wiemy – głowa lubi zwodzić i łatwo jest dopowiadać rzeczy, które pasują do konkretnego schematu czy snutej wcześniej przez dłuższy czas teorii. Aby jednak do tych motywów dotrzeć trzeba się przebić przez pierwszą, dosłowną warstwę serialu, a ta unosi się delikatnie ponad przeciętność.

Głównie dlatego, że największy twist fabularny związany z tym, kto stoi za wszystkim można zauważyć z bardzo daleka. Motywacje głównego antagonisty skomplikowane nie są, a szyte wszelkie wydarzenia z nim związane są w typowym dla koreańskich seriali stylu, który niby sugeruje głębię, ale ostatecznie jest tylko i wyłącznie łączeniem odpowiednich kropek tak, aby się zgadzało. Również zaskakuje fakt, jak dużo niedopowiedzeń pojawia się w samej końcówce – o ile tego typu rzeczy nie są nowością (bo przecież Netflix na fali popularności może chcieć zamówić drugi sezon… który byłby tutaj totalnie zbędny), to budowanie pewnych wydarzeń w ostatnich minutach zwyczajnie mijało się z celem.

Obejrzeć warto, choć pewien gorzki posmak po wszystkim pozostaje… czyli tak, jak w klasycznym kinie koreańskim zawsze było, jest i prawdopodobnie będzie.

6,0
Mogło być lepiej, choć i tak po obejrzeniu "Trigger" warto przemysleć kilka tematów w domowym zaciszu
Plusy
  • Dynamika i chemia między głównymi bohaterami serialu.
  • Każda osoba to inna historia oraz problemy, z którymi się boryka - bez względu na to, czy jest to protagonista, antagonista czy inne postacie w tym świecie.
  • Daje do myślenia na wielu różnych płaszczyznach. Głównie tych związanych z funkcjonowaniem człowieka w sytuacjach skrajnych emocji.
  • Momentami dość gęsta atmosfera...
Minusy
  • ... aby ją zepsuć muzyką z serialu.
  • Z jednej strony naiwne wyjaśnienia i motywacje antagonisty, z drugiej niedopowiedzenia pod koniec serialu.
  • Kreakcja głównego bohatera mogłaby być wykorzystana o wiele lepiej pod wieloma względami ukazując głębsze rozterki.
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!