Mandragora: Whispers of the Witch Tree to soulsy dla tych, którzy ich nie lubią

Adam "Harpen" Berlik
2025/03/09 09:00
0
2

A przy tym świetnie zapowiadające się RPG akcji tworzone przez niewielkie węgierskie Primal Game Studio od kilku lat.

Mandragora to souls-like dla każdego

Być może nie jest to najważniejsza informacja w kontekście Mandragora: Whispers of the Witch Tree, ale na wstępie warto zaznaczyć, że gra nie oferuje klasycznych poziomów trudności. Z drugiej jednak strony, podczas około ośmiu godzin, które spędziłem z opisywanym tytułem, nie natrafiłem na bardziej wymagające fragmenty. Mam jednak na koncie wszystkie gry od From Software (począwszy od Demon’s Souls aż po Elden Ringa), a także wiele różnorodnych souls-like’ów. Niemniej ci, którzy się od nich odbili, powinni zainteresować się Mandragora: Whispers of the Witch Tree dlatego, że z poziomu menu ustawień możemy sami dostosować stopień wyzwania, określając procentowo liczbę punktów życia naszych przeciwników, zadawane przez nich obrażenia, a także to, ile wytrzymałości zużywa nasz bohater w trakcie wykonywania rozmaitych czynności.

Mandragora: Whispers of the Witch Tree to soulsy dla tych, którzy ich nie lubią Mandragora: Whispers of the Witch Tree

Brzmi znajomo, prawda?

Owszem, bo w Mandragora: Whispers of the Witch Tree starcia może nie są bardzo trudne, niemniej w ich trakcie musimy manewrować między wrogami, wyczuć moment na zadanie ciosu czy też wykonanie bloku, uniku bądź sparowania ataku naszego oponenta. Są chwile, w których konfrontujemy się z jednym przeciwnikiem, ale nie brakuje sytuacji, kiedy niemilców na ekranie pojawia się znacznie więcej i - nierzadko - znajdują się oni na różnych wysokościach. Należy w tym miejscu odnotować, że już w udostępnionym fragmencie wrogowie są niezwykle różnorodni, zmuszając nas tym samym do stosowania często zgoła odmiennych taktyk. Inaczej podejdziemy oczywiście do łucznika, inaczej do wyposażonego w dwa niewielkie ostrza przeciwnika, a inaczej rozprawimy się “z tankiem” dysponującym ogromną tarczą, który będzie poruszał się niezwykle ociężale.

Jak wygląda gameplay?

Mandragora: Whispers of the Witch Tree to tzw. 2,5D, a więc rozgrywka z perspektywy kamery bocznej, choć wszystkie obiekty widoczne na ekranie zostały zrealizowane w pełnym trójwymiarze. Bez obaw jednak - tak jak w wydanym niemalże dziesięć lat temu Salt and Sanctuary (i całkiem niezłej kontynuacji zatytułowanej Salt and Sacrifice z 2022 roku) czułem, że mam przez cały czas kontrolę nad postacią. Mowa w tym przypadku zarówno o wspomnianych już starciach z wrogami, jak i w trakcie eksploracji. Tym bardziej, że autorzy co prawda zablokowali kamerę w jednym miejscu, ale za sprawą prawej gałki analogowej możemy nią delikatnie poruszać, by sprawdzić, co znajduje się pod lub nad nami. Nie zawsze działa to idealnie, ale czasem pomaga w sytuacji, kiedy nie chcemy spaść z jednej platformy wprost w śmiercionośne kolce.

Skoro już o eksploracji mowa, to po pierwsze - akcja toczy się w mrocznym świecie fantasy, który wykonano z niesamowitą dbałością o szczegóły. Naprawdę, ta gra wygląda po prostu przepięknie i brzmi obłędnie (soundtrack to zasługa Christosa Antoniou z zespołu Septicflesh). Bez wątpienia to jeden z najładniejszych tego typu tytułów ostatnich lat. Po drugie natomiast, na uwagę zasługują absolutnie genialnie zaprojektowane poziomy z zamkniętymi od drugiej strony drzwiami, możliwością niszczenia ścian czy też miejscami, do których dostaniemy się później (w pewnym momencie sama postać informuje nas, że nie jest w stanie przedostać się gdzieś bez linki z hakiem). Tak, bo Mandragora: Whispers of the Witch Tree to też metroidvania.

W nawigowaniu po lokacjach sugerujemy się mapą świata, lecz aby stała się ona czytelna, musimy - niczym w Elden Ringu - znaleźć jej odpowiednie fragmenty, a następnie - tutaj gra już nie podąża za hitem From Software - dostarczyć je odpowiedniemu NPC-owi. Autorzy w kolejnych zadaniach, czy to powiązanych z głównym wątkiem fabularnym, czy też w misjach pobocznych, nie prowadzą nas za rączkę, ale - tak jak np. w Prince of Persia: The Lost Crown - mamy z góry zaznaczony cel zadania (opcji tej, zdaje się, nie można wyłączyć). Po śmierci, rzadko bo rzadko, ale jednak, trafiamy do ostatnio aktywowanego punktu kontrolnego pełniącego funkcję ogniska (tu levelujemy, teleportujemy się do innych checkpointów, odblokowujemy zdolności, itp.), a zdobyty dotychczas przez nas odpowiednik soulsowych dusz czeka na nas w miejscu ostatniego zgonu.

Mandragora: Whispers of the Witch Tree

GramTV przedstawia:

System walki w Mandragora: Whispers of the Witch Tree jest niesamowity, dzięki wspomnianym już, różnorodnym wrogom, a także - choć raczej przede wszystkim - za sprawą fenomenalnych wręcz animacji (udźwig postaci, jak w Soulsach, ma ogromne znaczenie, pamiętajcie o tym). W połączeniu z niezwykle angażującą eksploracją otrzymujemy grę, która przykuwa do ekranu na długi czas. I dobrze, bo udostępniony nam fragment oferował zaledwie wycinek tego, co czeka nas w finalnym wydaniu. Tam otrzymamy bowiem kampanię fabularną zaplanowaną na kilkadziesiąt godzin. Czas rozgrywki uzależniony będzie oczywiście od tego, jak szybko uporamy się z poszczególnymi bossami, ale i tak zapowiada się naprawdę sroga przygoda.

To jednak nie wszystko

Testowana przeze mnie wersja Mandragora: Whispers of the Witch Tree umożliwiała sprawdzenie trzech spośród planowanych sześciu klas postaci: wyposażonego w tarczę i miecz Vanguarda, który preferuje walkę w zwarciu i zadaje głównie obrażenia fizyczne, Spellbindera - jak sama nazwa wskazuje ten bohater korzysta przede wszystkim z magii, choć dysponuje również bronią białą, a także Nightshade’a robiącego użytek z dwóch niezwykle szybkich ostrzy. Tyle samo, co klas postaci, mamy również drzewek rozwoju (choć w przedpremierowej wersji nie wszystkie były dostępne), a każde z nich jest naprawdę sporych rozmiarów. Mało tego, początkowo będziemy mogli wybierać umiejętności tylko korzystając z jednego, ale z czasem odblokujemy dostęp do kolejnego, więc tak, stworzenie bitewnego maga będzie jak najbardziej możliwe. Tym bardziej, że nie brakuje tu klasycznego ulepszania broni (po uprzednim zwiększeniu poziomu kowala) i innych, doskonale znanych fanom RPG-ów akcji elementów.

A co z historią?

O fabule nie wspominam intencjonalnie, wszak na pełną ocenę tejże - i innych aspektów także - przyjdzie czas w recenzji. Tym bardziej, że otrzymaliśmy niekompletny fragment opowieści, choć już na tym etapie zdaje się on być co najmniej intrygujący. Nic dziwnego, bo w prace nad scenariuszem zaangażowano Briana Mitsodę znanego z Vampire: The Masquerade – Bloodlines, więc nie trzeba obawiać się miałkiej historii. Warto jednak wiedzieć, że autorzy zapowiadają wiele ścieżek w kampanii i kilka finałów, które odblokujemy, dokonując wyborów w toku przygody. Zapowiada się genialnie.

Podsumowanie

Choć Mandragora: Whispers of the Witch Tree nie oferuje rewolucji w żadnym aspekcie, wszystkie elementy zdają się tu do siebie idealnie pasować, a każdy z nich dopracowano na tyle, na ile było to możliwe. To będzie nie lada gratka dla fanów Soulsów, tych którzy ich nie lubią, dla miłośników RPG-ów akcji, dobrych historii i angażujących starć z wrogami. A przy tym całość odda do naszej dyspozycji mnóstwo opcji w zakresie rozwoju postaci. Czego chcieć więcej? No jasne! Premiery. Ta odbędzie się 17 kwietnia. Mandragora: Whispers of the Witch Tree trafi wówczas na PC oraz konsole Xbox Series X/S, PlayStation 5 i Switcha.

Mandragora: Whispers of the Witch Tree
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!