Johnny Depp wygrał z Amber Heard. Ale kto naprawdę zwyciężył w procesie dekady?

Radosław Krajewski
2022/06/05 09:00

Ława przysięgłych wydała korzystny wyrok dla Deppa, ale czy to oznacza, że środowisko filmowe tak łatwo przeprosi się z aktorem?

Kolejny proces dekady

Przez ostatnie sześć tygodni oczy całego świata zwrócone były na „proces dekady”, jak określiły to amerykańskie media, gdzie walkę o ogromne pieniądze i odzyskanie dobrego imienia walczyli między sobą Johnny Depp i Amber Heard. Aktorka w artykule Washington Post opublikowanym w 2018 roku zarzuciła swojemu byłemu mężowi, którego poznała na planie filmu Dziennik zakrapiany rumem, przemoc domową, którą gwiazda Aquamana miała doznawać przez kilka lat ich małżeństwa. Heard zdradziła szczegóły, że była wielokrotnie bita przez pijanego i naćpanego Deppa, ale również poniżana, a nawet zgwałcona butelką po alkoholu. Aktor wszystkiego się wypierał i pozwał byłą żoną, domagając się 50 milionów dolarów odszkodowania za zniesławienie. Teraz odniósł wielkie zwycięstwo, nie tyle finansowe, gdyż Heard musi mu wypłacić 15 milionów dolarów, ale przede wszystkim moralne, dzięki któremu może myśleć o kontynuowaniu swojej kariery.

Kolejny proces dekady, Johnny Depp wygrał z Amber Heard. Ale kto naprawdę zwyciężył w procesie dekady?

W odpowiedzi Amber Heard złożyła własny pozew o 100 milionów dolarów wobec Johnny’ego Deppa i jego byłego prawnika, również zarzucając im zniesławienie. Tocząca się od czterech lat sprawa była najgłośniejszych hollywoodzkim konfliktem, który rozpalał do czerwoności nie tylko fanów obu gwiazd. W końcu w listopadzie 2020 roku otrzymaliśmy prolog niedawno zakończonego procesu, gdy sąd oddalił finansowe roszczenia Deppa wobec tabloidu The Sun, na łamach którego opisywano aktora jako „damskiego boksera” i „żonobijcę”. Wtedy mało kto wierzył, że aktor może zwyciężyć z Heard, nawet jeżeli racja stała po jego stronie i gwiazdor był niewinny.

Warto jednak pamiętać, że nie był to proces karny i wynik tej sądowej batalii nie przesądza o winie lub jej braku Johnny’ego Deppa. W tym skrzętnie wyreżyserowanym spektaklu chodziło jedynie o przyłapanie na kłamstwie (w przypadku adwokatów Deppa) lub potwierdzeniu słów (w przypadku adwokatów Heard) aktorki. Warto mieć świadomość, że odtwórca roli kapitana Jacka Sparrowa nie był łatwym pracownikiem planów filmowych, a jego gwiazdorska maniera i styl życia godny gwiazd rocka przeszły już do legendy. Ale nie czyni to z niego potwora, który skrzywdziłby kogokolwiek. I właśnie taki obraz aktora potwierdziły osoby z jego bliskiego otoczenia, zarówno byłe kochanki, jak i ochroniarze, czy ludzie ze świata filmu.

GramTV przedstawia:

W co więc grała Amber Heard, jeżeli „doznana” przez nią przemoc domowa była fikcją? Możemy jedynie spekulować, ale powodów mogło być kilka: począwszy na chęci uzyskania wysokiego odszkodowania, które ustawiłoby aktorkę do końca życia, przez urojenie sobie zemsty, aby zaszkodzić swojemu byłemu małżonkowi, aż po chorobliwą chęć uwagi i zwrócenia błysku fleszy na jej osobę. Nie będziemy się tu zajmować stanem psychicznym aktorki, która oficjalnie nie poddała się żadnym badaniom, a rozłożenie jej osobowości na czynniki pierwsze przez licznych psychiatrów i psychologów mogą nie być na tyle wiarygodne, jak chcieliby tego jej przeciwnicy.

Ale nie zmienia to faktu, że aktorka wielokrotnie kłamała, na czym została przyłapana podczas procesu. Heard zeznała, że do ukrywania siniaków na twarzy korzystała z kosmetyków, których wtedy nie było jeszcze na rynku. Dodatkowo udowodniono, że jedno ze zdjęć, mających potwierdzić, że Heard doznała przemocy, nie pochodziło z 2013 roku, kiedy aktorka po raz pierwszy miała zostać zaatakowana przez Deppa, ale z 2012 roku. Aktorka sama przyznała się do kłamstwa, potwierdzając podczas zeznania, że nie wpłaciła całej darowizny w wysokości 3,5 mln dolarów na rzecz Amerykańskiego Związku Swobód Obywatelskich (ACLU), chociaż był to warunek zawartej ugody podczas rozwodu z Deppem. Heard jednak w 2020 roku zeznała, że przekazała całą kwotę na cale charytatywne.

Komentarze
20
szeryf
Gramowicz
26/06/2022 12:16

Przeczytałem artykuł. I wciąż nie wiem kto naprawdę wygrał! Przestańcie pisać artykuły o niczym. Ja drugi raz się nie nabiorę. 

Promko napisał:

Dobrze, napiszę najprościej jak się da, bo widzę, że (będzie bolało) czytanie ze zrozumieniem leży... NIE twierdzę, że ktoś coś kradnie, po prostu argument, że inne portale w celu zdobycia czytelników wychodzą poza swoją tematykę mnie nie interesuje, jeśli inne portale o grach zaczną umieszczać zdjęcia gołych pań, to tu też będą? Jest jakaś tożsamość portalu, czy nie? Jest jakiś pomysł? 

A cosplaye to czasem nie... zresztą, to temat rzeka. Swego czasu gamingowe tematy mocno były powiązane z tzw. szczuciem cycem, wykorzystywały temat na wiele sposobów, także przykład kompletnie nietrafiony. 

Ale tak jak mówię wcześniej, tak mówię i teraz - gdyby to jeszcze był temat totalnie spoza tego, o czym rozmawiamy (geek culture), to miałoby to rację i tak, Twój przykład miałby tutaj zupełnie rację bytu. Wcześniej te tematy były w mniejszej skali, teraz mamy możliwości, aby to robić szerzej, więc to jest zwykłe poszerzenie działu, który istniał w gramie od samego początku istnienia serwisu. I serio, to było zawsze w tożsamości portalu obok gier komputerowych. 

Czy tylko patrzymy, co robią inni? A teraz przeczytaj swój fragment o restauracji z burgerami i się zadumaj... Zauważyłeś, że ciągle sprzedaje burgery? Wierz mi, gdyby McDonald's zaczął sprzedawać pierogi nawet z ciekawości bym ich nie spróbował, bo nie na pierogi tam idę... Wiesz... 

No, a my nadal piszemy o grach i dodaliśmy nawet planszówki, erpegi, wierszówki (były!) i jeszcze kilka innych rzeczy. I powiem Ci nawet więcej - gdyby nie tematy popkulturowe, to prawdopodobnie nie byłoby możliwości, aby osoba od tego typu tematów z pewnej niszy pisała u nas. To wszystko się ze sobą wiąże. 

Jak Volkswagen chciał dołączyć do marek premium i popełnił model Phaeton, to choć było to auto genialne, to nie "pykło", jak ktoś będzie koniecznie chciał pojeździć samochodem premium z rodziny Volkswagena, to kupi Audi... 

Ehh... nie chce mi się już tego tłumaczyć.

Czyli, jak będę chciał poczytać o filmach, to wejdę na portal o filmach. 

No to przykro mi to powiedzieć, ale portale o filmach też piszą o grach, także no...

Więc kończąc - tak - jest możliwość filtrowania treści, tak - nie muszę czytać tego, co mnie nie interesuje, i nie - nie podoba mi się to, że takie artykuły pojawiają się na portalu o grach, ma prawo mi się nie podobać, i mam prawo mieć swoją opinię, a twórcy portalu mają prawo to olać...

Dokładnie tak, bo liczby mówią co innego i obok gier czytelnicy bardzo chętnie czytają treści o filmach i serialach. Może nawet chętniej niż tematy związane z niektórymi grami :) 

Amen 

Amen. I EOT.

Promko
Gramowicz
09/06/2022 20:00
Muradin_07 napisał:

A ja powiedziałem, że ten argument jest absurdalny, bo mimo wszystko gdyby to był tekst o nawozie, a nie o temacie popkulturalnym, to pewnie miałbyś rację ;)

Rozumiem, dlatego też zasugerowałem możliwość odfiltrowania pewnych treści, bo tekstów i newsów o grach jest nadal bardzo dużo :)

Ale przecież tu nic nikt nikomu nie kradnie, a po prostu poszerza grono czytelników, którzy oglądają filmy/seriale, a przy okazji grają w gry i chcą wiedzieć coś więcej o grach. Działa to również w odwrotną stronę. To tak jak w restauracji - jeśli sprzedajesz burgery, to w pewnym momencie poszerzasz swoją ofertę o burgery z kurczakiem albo też burgery dla osób, które mięsa nie jedzą. Powód? Chcesz dotrzeć do większej grupy klientów i chcesz również, aby więcej osób odwiedzało twój sklep. A jeśli nie jesz czegoś z tego? Możesz po prostu nie zamawiać i skupić się na opcji, która Ci odpowiada. Nie wierzę, że muszę to tłumaczyć.

A teraz będzie bolało. Wiesz kiedy na gram.pl pojawiła się pierwsza recenzja filmu? W 2007 roku... to była recenzja filmu Dead or Alive. Później pojawił się również jakiś niszowy horror klasy X. Także tego, jakby tu powiedzieć - recenzje filmów/seriali ale też teksty o popkulturze (chociażby Kodowanie Popkultury Lucasa) są z nami od bardzo dawna i raczej nie zapowiada się na to, aby coś miało się w tej sprawie zmienić ;)

Edytowany przez Muradin_07. [2022/06/09 19:27]

Promko napisał:

Kompletnie nie zrozumiałeś - pisząc o płynie do spryskiwaczy miałem na myśli to, że sprzedając w/w płyn jako produkt z szeroko pojętych produktów alkoholowych w sklepie monopolowym możesz spodziewać się niezadowolenia. 

Podobnie tutaj - biorąc temat rozprawy znanych aktorów, jako temat szeroko pojętej rozrywki (bo filmy, bo hollywood itd.) możesz spodziewać się głosów niezadowolenia, bo nie o takiej rozrywce na portalu gram.pl niektórzy chcieliby czytać. 

Jeśli chodzi o przykład (nie wierzę, że to muszę tłumaczyć) ze złodziejstwem, to użyłeś argumentu o tym, że inne serwisy wychodzą poza swoją tematykę, więc krótko - czy jeśli wszyscy kradną, to inni też muszą? Nie interesują mnie, co robią inni, trudne?

Dobrze, napiszę najprościej jak się da, bo widzę, że (będzie bolało) czytanie ze zrozumieniem leży... NIE twierdzę, że ktoś coś kradnie, po prostu argument, że inne portale w celu zdobycia czytelników wychodzą poza swoją tematykę mnie nie interesuje, jeśli inne portale o grach zaczną umieszczać zdjęcia gołych pań, to tu też będą? Jest jakaś tożsamość portalu, czy nie? Jest jakiś pomysł? Czy tylko patrzymy, co robią inni? A teraz przeczytaj swój fragment o restauracji z burgerami i się zadumaj... Zauważyłeś, że ciągle sprzedaje burgery? Wierz mi, gdyby McDonald's zaczął sprzedawać pierogi nawet z ciekawości bym ich nie spróbował, bo nie na pierogi tam idę... Wiesz... Jak Volkswagen chciał dołączyć do marek premium i popełnił model Phaeton, to choć było to auto genialne, to nie "pykło", jak ktoś będzie koniecznie chciał pojeździć samochodem premium z rodziny Volkswagena, to kupi Audi... Czyli, jak będę chciał poczytać o filmach, to wejdę na portal o filmach. Więc kończąc - tak - jest możliwość filtrowania treści, tak - nie muszę czytać tego, co mnie nie interesuje, i nie - nie podoba mi się to, że takie artykuły pojawiają się na portalu o grach, ma prawo mi się nie podobać, i mam prawo mieć swoją opinię, a twórcy portalu mają prawo to olać...

Amen 




Trwa Wczytywanie