Jedyna – recenzja serialu science fiction. Apokalipsa na wesoło

Radosław Krajewski
2025/11/10 09:00
6
0

Na Apple TV zadebiutował nowy serial sci-fi. Oceniamy, czy twórca Breaking Bad nadal potrafi tworzyć wciągające historie.

Gdy wszyscy wokół są szczęśliwi

Nikt w branży serialowej nie zasługuje na takie zaufanie jak Vince Gilligan. Twórca Breaking Bad i Zadzwoń do Saula, ale również Z Archiwum X, powinien przyciągać już samym nazwiskiem i swoim dorobkiem, ale świat streamingu bywa brutalny i nie zawsze znajdzie się odpowiednie miejsce dla takich osób. Apple TV jednak nie patrzy na liczby subskrypcji, czy też popularności swoich produkcji, chcąc przyciągać jak najbardziej utalentowane osoby, czego dowodem jest serial Jedyna, która z trudem odnalazłaby swój dom poza platformą od Apple’a. Chociaż produkcja określana jest mianem science fiction, to jednak nie znajdziemy w nich obcych ras, eksplorowania niezbadanych planet, czy robotów napędzanych sztuczną inteligencją. Wręcz przeciwnie, to serial uderzający w tony melancholii, absurdu i niepokoju, tworząc dzieło, które trudno jest zaklasyfikować. Jedyna to historia jedyna w swoim rodzaju o samotności, sprzeciwie wobec oportunizmowi i o tym, co czyni nas ludźmi.

Gdy wszyscy wokół są szczęśliwi, Jedyna – recenzja serialu science fiction. Apokalipsa na wesoło

Główną bohaterką jest Carol Sturka (Rhea Seehorn), pisarka romantycznych bestsellerów, która gardzi własnym sukcesem. Tworzy literaturę, która jak sama twierdzi „nienawidzi”, żyjąc w luksusie, ale z ciągłym poczuciem niezadowolenia ze swojej kariery. Wszystko zmienia się wraz z nadejściem apokalipsy, która zmienia cały świat. Do Ziemi zaczynają docierać pewne fale, które przekształcone w substancję, sprawiają, że człowiek traci swoją indywidualność i staje się częścią ludzkiego roju. Tylko dwanaście osób na świecie jest odpornych na tę niewytłumaczalną infekcję, w tym Carol. Kobieta musi poradzić sobie w nowej rzeczywistości, w której każdy jej gniew i złość w kierunku owładniętej wirusem ludzkości ma katastrofalne skutki.

W swoim nowym serialu Gilligan łączy elementy znane z takich klasyków, jak Inwazja porywaczy ciał i Pozostawieni, z domieszką klasycznej Strefy mroku, Czarnego lustra oraz produkcji o zombie, ale dodając do tego swój własny, oryginalny sos. Jedyna nie jest ani rasowym science fiction, ani czystym thrillerem, ani też nie prostą filozoficzną przypowieścią. Twórca funduje swoim widzom prawdziwą emocjonalną podróż przez gęsty las sprzeczności, gdzie bohaterka musi radzić sobie z pragnieniem należenia do wspólny a potrzebą indywidualności, obrażaniem się na zaistniałą sytuację a buntem i próbą niesienia pomocy, w końcu między samotnością a nieograniczoną wolnością. To wszystko stawia przed Carol wiele pytań natury moralnej i etycznej, ale szybko zdaje sobie sprawę, że nie jest przystosowana do tego, żeby oceniać innych według swojej miary.

Jedyna
Jedyna

Chociaż Jedyna oferuje tajemnicę rodem z thrillera, to Gilligana nie interesuje jej rozwiązanie. Twórca nie stawia pytań „co”, „jak” i „dlaczego”, ale zamiast tego skupia się na przekazaniu emocji i filozoficznych rozterkach. Przede wszystkim dotyczących ludzkiej natury, która mniej lub bardziej świadomie dąży do uzyskania prawdziwego szczęścia, ale co by się stało, gdyby udało się ją osiągnąć i to w długotrwałej perspektywie. Czy ludzie mogą funkcjonować bez smutku, gniewu i żalu? Czy cierpienie czyni nas bardziej ludzkim? Serial przypomina więc jeszcze jedną produkcję, tym razem bezpośrednio od Apple’a, czyli Rozdzielenie, gdzie również stawiano podobne pytania, choć na płaszczyźnie znalezienia idealnego balansu między życiem prywatnym a pracą. Wszystko to wprowadza jeszcze jeden ciekawy kontekst, samej twórczości Gilligana, który przez lata opowiadał o moralnych upadach swoich bohaterów, a teraz próbuje zrozumieć co znaczy być po prostu sobą w świecie, który wymaga od nas wiecznego uśmiechu, szczególnie pokazywanego w mediach społecznościowych, chociaż sam wątek technologii nie jest dla twórcy najważniejszy.

Wymagające sci-fi

Wszystko to jednak powoduje, że Jedyna nie jest serialem łatwym w odbiorze. Produkcja ma dosyć specyficzną strukturę, w której nie brakuje momentów przestojów, które mogą znużyć, a niektóre wątki są mniej ciekawe od pozostałych. Jest to produkcja, która wymaga skupienia, a nie zerkania jednym okiem przy przeglądaniu mediów społecznościowych. Każdy odcinek ma swój własny rytm, ton i odpowiednie zakończenie, ale razem tworzą spójną opowieść o kobiece, która nie może być sobą.

Jedyna
Jedyna

GramTV przedstawia:

Dlatego trudno nie docenić roli Seehorn, która jest fantastyczna. Jej Carol to postać złożona, sarkastyczna, krucha i przerażająco prawdziwa. Seehorn potrafi zagrać zarówno ciszą, drobnym grymasem, jak i zmianą tonu głosu, a w jej kreacji nie ma ani grama fałszu. To zupełnie inna postać od tych, do których Gilligan przyzwyczaił nas w swoich produkcjach. Nie brakuje jej jednak świadomości popełniania własnych błędów, czy licznych sprzeczności, ale też nie wchodzi na ścieżkę bezprawia, nie próbuje wykorzystać sytuacji dla swoich własnych celów, aby zyskać wpływy i bogactwo, gdyż to w zasadzie Carol miała już wcześniej.

Nie bez znaczenia jest umiejscowienie akcji serialu w Nowym Meksyku. Twórca wykorzystuje znane lokacje ze swoich poprzednich seriali, aby podkreślić metaforę psychicznej i emocjonalnej izolacji głównej bohaterki poprzez ukazywanie pustkowi. Trzeba docenić pracę operatora Marshalla Adamsa, którego obiektyw zatrzymuje się na pozornie nieistotnych szczegółach, takich jak filiżanka na stole, światła w pustym domu, czy codziennych zwyczajach, które nabierają niemal rytualnego wymiaru. Przy tym Jedynej nie brakuje rozmachu. Obok klaustrofobicznych wnętrz i pustynnych krajobrazów pojawiają się, większe scenografie, w tym lodowe hotele w Norwegii, tropikalne dżungle, miasta, które wyglądają jak raj po apokalipsie. W każdym z tych miejsc Carol szuka śladów człowieczeństwa, które świat radośnie porzucił.

Jedyna potwierdza, że Apple TV ma udany patent na seriale science fiction, zarówno te rozgrywające się w dalekiej przyszłości, jak i te bardziej przyziemne. Vince Gilligan udowodnił, że po sukcesach Breaking Bad i Zadzwoń do Saula nie spoczął na laurach i nadal potrafi stworzyć emocjonującą i wciągającą historię, w której łączy czarny humor, egzystencjalny horror i tajemnicę rodem z rasowego thrillera. To również przypomnienie, że produkcje sci-fi nie muszą tylko straszyć, czy moralizować, ale stać się odbiciem nas samych, w które patrzymy z równym niepokojem, co czułością. Nie jest to jednak serial dla wszystkich i wiele osób może odpaść już po pierwszych odcinkach, ale gwarantuję, że warto dać szansę.

9,0
Jedyna to niezwykle oryginalne, melancholijne science fiction od Vince’a Gilligana. Pozycja obowiązkowa na Apple TV.
Plusy
  • Rhea Seehorn w roli życia, pełnej niuansów i emocjonalnie poruszającej
  • Odważna historia oparta na filozoficznych rozterkach
  • Niesamowity klimat
  • Idealny balans między humorem i dramatem
  • Uniwersalne przesłanie, będące refleksją nad ludzką naturą
  • Zachwycająca realizacja
Minusy
  • Miejscami tempo bywa zbyt wolne
  • Niektórzy widzowie mogą być sfrustrowani brakiem wyjaśnień fabularnych zawiłości
  • Niewykorzystana drugoplanowa obsada
Komentarze
6
Vasago
Gramowicz
16/11/2025 13:25

Ja się znudziłem po dwóch odcienkach. Ten serial jest winny grzechu śmiertelnego. Kompletnie nie wywołuje "głodu" dalszej części historii.

Cycofil
Gramowicz
15/11/2025 10:39

Tzn. niżej

Cycofil
Gramowicz
15/11/2025 10:38
Cycofil napisał:

Napisane wyżej że po 7

JakiśNick napisał:

Dostaliście całość serialu czy oceniacie po 3 odcinkach? 




Trwa Wczytywanie