Grałem siedem godzin w Elden Ring: Nightreign i... zaskakująco chcę więcej!

Jeśli pomysł na Elden Ring: Nightreign wydaje wam dziwny i totalnie nie pasuje do gier From Software, to chyba udało się znaleźć brakujące ogniwo w skostniałej formule soulslike.

Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign
Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign

Czy macie czasami tak, że myśląc o pewnej grze wpada wam do głowy koncept, który na papierze wydaje się być bardzo absurdalny… ale w ostatecznym rozrachunku mógłby się sprawdzić i to naprawdę dobrze?

Jednym z takich przykładów może być Elden Ring: Nightreign, który powiedzmy sobie to wprost – z daleka może sprawiać wrażenie bardzo dziwnego tworu ze strony From Software. Trochę jakbyśmy rozmawiali o Re:Verse od Capcomu, gdzie niby koncepcja sieciowego shootera powinna leżeć, ale ostatecznie zbyt wielu fanów nie zgarnęła. Takich eksperymentów w ramach znanych marek oraz form rozgrywki jest wiele.

Dzięki uprzejmości firmy Cenega oraz Bandai Namco miałem przyjemność z kilkoma wybrańcami i zawodowcami w soulsowym fachu sprawdzić w trakcie specjalnego wydarzenia we Frankfurcie czym tak naprawdę będzie Elden Ring Nightreign. Okazuje się bowiem, że ta gra może wiele osób zaskoczyć.

Nie, Elden Ring: Nightreign to nie Battle Royale

Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign
Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign

Zacznijmy może od obalenia największego mitu na temat nowej gry From Software – to, że Elden Ring: Nightreign ma elementy znane z gier typu Battle Royale nie oznacza, iż będzie to rzeczywiście Battle Royale. Tutaj sytuację możemy najlepiej porównać do tego, co zostało zaserwowane w Tom Clancy’s The Division w dodatku Survival, gdzie mieliśmy określony czas ewakuację z unieruchomionych śnieżycą oraz bardzo ujemną temperaturą ulic Nowego Jorku z całą masą lootu. Także kooperacyjna gra survivalowa? Jak najbardziej tak!

Z drugiej strony muszę również zaznaczyć jedną, dość ważną rzecz – w trakcie wydarzenia we Frankfurcie było kilka elementów, które zasadniczo nie dawały sprawdzić pełnego oglądu sytuacji w rozgrywce. Dlatego też to, co w teorii powinno się pojawić w Nightreign, tak w wersji zaprezentowanej na miejscu mogły nie występować, albo występowały bardzo pobieżnie, co będę starał się zaznaczyć na przestrzeni tekstu. Niemniej jednak, o ile jest duże pole do teoretyzowania, to ten główny trzon zabawy w dużej mierze można zaprezentować. Mowa była również o tym, że build jest bardzo zbliżony do tego, który zostanie oddany w ręce graczy w trakcie testów sieciowych, więc jest spora szansa, że mimo tego pierwszego posmakowania Nightreigna… będzie tu czegoś brakowało.

Przy okazji jest spora szansa na to, że wiele elementów wspomnianych w tym tekście będzie się pokrywała z przemyśleniami innych graczy, których teksty przeczytacie w najbiższym czasie. Ponieważ czego by nie mówić tego pola do dywagacji było aż zbyt dużo, aby tego nie robić.

Żeby nie było – mogliśmy robić fotki tak, aby nie było kompletnego skupienia na monitorach ;)
Żeby nie było – mogliśmy robić fotki tak, aby nie było kompletnego skupienia na monitorach ;)

Wracając jednak do tego, jak można w skrócie opisać rozgrywkę z Elden Ring: Nightreign to fakt, że o ile ten „skillowy” model rozgrywki tutaj występuje, tak mam wrażenie, iż jest to po prostu „Elden Ring bez spiny”. Ewentualnie ten tryb kooperacyjny, który poniekąd zawsze chcieliśmy w grach From Software zobaczyć poza jednowymiarowym przyzywaniem graczy tylko i wyłącznie po to, aby dany boss sprawniej zakończył swój żywot. Także wszyscy hardkorowi fani Soulsów – proszę o odłożenie wideł, pochodni oraz innych środków przymusu, bo nie jest w cale tak “casualowo”.

Przygotowania do lądowania…

Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign
Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign

Jedną z rzeczy, na które warto się przygotować w Nightreign to fakt, iż jest tutaj o wiele więcej improwizacji i szycia wraz z towarzyszami z drużyny. O ile podstawy takie jak kompozycja drużyny wybrana z ośmiu dostępnych klas postaci (mieliśmy do dyspozycji cztery z nich – Wylder, Duchess, Guardian i Recluse) można dogadać między graczami, tak pokonując kolejnych bossów oraz otwierając kolejne skrzynki może się okazać, że z planu na jak największe obrażenia wyjdzie coś bardziej w stronę tanka.

I właśnie ta losowość związana ze zdobywanymi buffami oraz bronią sprawia, że jest ona głównym elementem zabawy. Ponieważ o ile wykupowany za pomocą run z przeciwników poziom jest ważny i nawet jedna czy dwie różnice poziomów robią momentami dużą różnicę, a odrabianie ich po zgonach jest niebywale trudne (o tym porozmawiamy później), tak zdobyta broń, wzmocnienia oraz eliksiry z nami zostają. Zróbmy jednak szybki przeskok do końca rozgrywki, bowiem początek Nightreign jest nie tyle co trudny, co pokazuje… że brakuje czegoś w tym wszystkim.

Za każdą rozgrywkę dostajemy specjalne klejnoty, które pozwalają nam zbudować odpowiedni zestaw umiejętności charakteryzujących nasz build. W zależności od poziomu klejnotu dostajemy tyle pasywnych umiejętności. Przykładowo – jedna z nich pozwala leczyć eliksirami naszych towarzyszy lub też pomagać budować utratę krwi przeciwników. Możliwości jest sporo, choć w ramach testów mogliśmy korzystać z jednego, konkretnego ustawienia typów klejnotów. Czy to oznacza, że będą również inne? Można przypuszczać, że tak. Tym bardziej, że biorąc pod uwagę dodatkową walutę zdobywaną za każdą sesję, to na coś trzeba ją wydawać (nie mogliśmy tego sprawdzić w buildzie).

Koniec końców trudno mi uwierzyć, że na starcie gracze za pierwszym razem dotrą do bossa i go pokonają. Nightreign zbudowane jest bowiem tak, aby rozgrywać kolejne sesje, zdobywać coraz lepsze klejnoty, ale też zapamiętywać, które miejsca są najbardziej optymalne do rozwinięcia swojego bohatera oraz późniejszego starcia na koniec.

Lądowanie jak w Werdańsku…

Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign
Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign

Przygotowania do walki poczynione, można ruszyć na podbój… na ptakach, żeby było bardziej kolorowo.

Tutaj adnotacja – w ramach buildu mogliśmy rozgrywać sesje w trzyosobowych zespołach i nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak będzie ogrywało się Nightreigna w rozgrywkach solo. Dodatkowo trafiliśmy przez siedem godzin spędzonych z grą właściwie dwie lokacje startowe, które również w jakimś stopniu ograniczały możliwość zbadania różnych możliwości.

Całą rozgrywkę można tutaj podzielić na dwa etapy.

  • Pierwszy etap to przetrwanie trzech dni i pokonanie bossów na koniec każdego dnia. W trakcie dni zbieramy broń, ulepszenia, przedmioty do wykorzystania w takcie walki i runy do ulepszania postaci lub zakupów u sprzedawców. Przy okazji również uważamy na zwężającą się strefę, która kieruje graczy w stronę miejsca starcia z bossem.
  • Drugi etap to walka z jednym z Nightlordów. Zostajemy przeniesieni do specjalnego miejsca, w którym odbywa się finałowa walka danej sesji. Nightlorda wybieramy na samym początku rozgrywki.

I tutaj kolejna notka – w buildzie testowym do rozegrania mieliśmy dwa dni oraz walkę z jednym z bossów. Nie mniej, nie więcej, więc tak naprawdę jak będzie wyglądała sytuacja z trzecim dniem oraz jak wpłynie na rozgrywkę mogę tylko teoretyzować… co zresztą uczynię w dalszej części tekstu.

GramTV przedstawia:

Strategii zapewne wraz z pojawieniem się gry na rynku pojawi się wiele, ale tak naprawdę biorąc pod uwagę to, co napisałem wcześniej na temat zbieraniu klejnotów do wzmacniania naszej postaci, to i możliwości kombinowania będzie zdecydowanie więcej niż to, co otrzymaliśmy na evencie.

Szczęście w losowaniu tego, co wypadnie z większych przeciwników jest o tyle ważny, że pierwszych dwóch mniejszych bossów zasadniczo ustawia nam całą zabawę oraz to, pod co się składamy. O ile broń, której nie potrzebujemy możemy wyrzucać podobnie jak amulety czy też przedmioty do wykorzystania w walce, tak umiejętności pasywnych już nie. I tutaj pojawiają się schody, ponieważ biorąc pod uwagę, że szczęście potrafi zagrać na nosie i przykładowo podrzucać nam w ostatniej fazie dodatkowe obrażenia do walki ze smokami… gdy już smoków po drodze mieć nie będziemy. No chyba, że jednym z bossów na końcu będzie smok, ale tego zobaczyć nie mogliśmy.

Inną kwestią jest to, że broń będziemy mogli ulepszać w Elden Ring Nightreign i nawet tych Smithing Stone się trochę sypało, ale w samym buildzie podniesienie broni o wyższym poziomie (tradycyjnie kolorowane jak to w grach tego typu bywa na biało, niebiesko, fioletowo i złoto) nie było możliwe. Powód? Nikomu, z kim rozmawiałem nie udało się znaleźć kamieni +1, więc i podbijanie broni od niebieskiej wzwyż nie miało miejsca. Co prawda udało się znaleźć broń koloru złotego (taktycznie nazwaną „potężną, złotą knagą”), ale koniec końców nie pasowała ona aż tak do buildu, który składaliśmy z zespołe. Tak, krwawienie to nadal potężna broń i miecz dwuręczny pozwalający na budowanie tych obrażeń był świetnym wyborem dodając do tego sporo kondycji, odporności oraz negacji obrażeń różnego typu.

Ciekawostka – to był JEDYNY przebieg, w którym z jakiegoś powodu gra postanowiła się wysypać na ostatnim bossie… trochę tak, jakby build uznał, że jestem zbyt mocny z tym złotym przedmiotem i postanowił wyrównać szanse. Zabawne również jest to, że do tej pory ekipa Bandai Namco chwaliła się, że na ten moment nikt nie miał problemu z buildem.

Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign
Pierwsze wrażenia z Elden Ring: Nightreign

Niemniej jednak instytucja kupca oraz ulepszania broni tu istnieje. Niewiadomą pozostaje to, jak będzie to wszystko prezentowało się w ostatecznej wersji gry i jak zostanie to rozłożone na poszczególne dni.

Jedna teoria jest taka, że tak naprawdę dwa pierwsze dni będziemy szukać poziomów, aby trzeciego dnia skupić się na ulepszaniu broni oraz zbieraniu amuletów. Jeszcze inna teoria mówi o tym, że tak naprawdę przez trzy dni będziemy się starać zbierać wszystkiego jak najwięcej, aby mieć jak najlepsze przygotowanie na bossa. A jeszcze inna teoria mówi, że przeciwnik trzeciego dnia będzie potężnym gatekeeperem w stylu Nameless Kinga. Także tutaj możemy tylko teoretyzować, a z racji, że w trakcie network test będzie dostępny ten sam build co na evencie… to nadal zbyt wiele się nie dowiemy.

Z drugiej strony po zdobyciu klejnotów oraz rozpoznaniu w walce (co który przeciwnik może nam zrobić i na ile możemy sobie pozwolić) okazało się, że te przebiegi były o wiele szybsze oraz bezproblemowe. Do tego stopnia, że tak naprawdę w pewnym momencie pozwalaliśmy sobie na speedrunowe tempo, a na dotarcie strefy oraz bossa danego dnia czekaliśmy z dobrych kilka minut. Dlatego też tym bardziej nie jestem do końca pewny na ile to kwestia samego buildu, a na ile jest to po prostu doświadczenie i powolne budowanie arsenału klejnotów pozwalającego na sprawniejsze rozprawianie się z przeciwnikami. Zwłaszcza, że każdy z bohaterów ma specjalną umiejętność, która pozwala jeszcze mocniej to ułatwić, a kombinacje, które można tutaj wyczyniać są naprawdę ciekawe np. umiejętność Duchess pozwalająca na powtórzenie ostatniej wykonanej akcji specjalnej może powtórzyć ultimate bez większych problemów.

I kolejna ciekawostka – smok w pewnym momencie dosłownie się… stopił, gdy postanowiliśmy pójść na niego drugiego dnia tuż po pokonaniu bossa. Miejscówka była niedaleko, a że run było zasadniczo dużo, to warto było zdobyć ten łatwy łup zamiast ponownie lecieć na obozowisko czy charioty.

Pozostaje tak naprawdę tylko wiedzieć gdzie są kapliczki pozwalające na zwiększenie liczby eliksirów, ogólnie rozeznanie się w najbardziej optymalnych do grindu miejscówkach (niczym w Warzone) i mniejsze lub większe rozeznanie w mechanikach bossów. Ewentualnie szukanie specjalnych wydarzeń, których ukończenie również dodaje sporo run czy przedmioty na wyższym stosunkowo poziomie.

A… byłbym zapomniał – sposób podnoszenia naszych towarzyszy również jest nietypowy, ponieważ musimy okładać naszego kolegę jak przeciwnika. Czy oznacza to, że możemy go podnieść ultimate? Tak. Czy możemy również do niego strzelać z łuku? Nie wiem, chociaż logika podpowiada, że tak. Podobnie jak używanie czarów powinno uczynić to samo.

Elden Ring: Nightreign to takie… luźniejsze, ale nadal wymagające skilla Elden Ring

A tak jeszcze koncert był… taki prawdziwy, wiadomo że z Elden Ring
A tak jeszcze koncert był… taki prawdziwy, wiadomo że z Elden Ring

Ale to wcale nie oznacza, że łatwiejsze Elden Ring, ponieważ nawet w trójkę walki z niektórymi bossami potrafiły być porządnym wyzwaniem (trzech rycerzy na koniach, piesek z trzema głowami… który potrafi podzielić się na trzy różne pieski). I tak jak powtarzałem wielokrotnie – cały czas miałem poczucie, że ta ostateczna wersja Elden Ring: Nightreign będzie o wiele bardziej rozłożona w czasie jeśli chodzi o jedną sesję. Podobnie jak zbieranie klejnotów, tworzenie buildów oraz wybór odpowiedniego bohatera, którym będziemy grali biorąc pod uwagę, że będzie ich tam aż ośmiu. Także tych zmiennych będzie zdecydowanie więcej.

Niemniej jednak sam fakt tego, że Elden Ring: Nightreign sprawia wrażenie o wiele luźniejszego doświadczenia bez większej presji ze strony otoczenia sprawiło, iż po evencie… chciałoby się pograć o wiele dłużej.

Może właśnie ze względu na pewną losowość oraz zabawę różnymi buildami połączoną z kombinowaniem wraz z drużyną w kwestii różnych pomysłów na ostateczne starcie. Każda sesja bowiem ma potencjał na to, aby być osobną przygodą, a te pewne uproszczenia sprawiają, że gra nie jest łatwiejsza, a bardziej dostosowana pod formułę. To trochę tak, jak grając w Ghost of Tsushima dostaliśmy moduł Legends, który w podobny sposób wykorzystując mechaniki z głównej gry stworzył coś innego i świeżego zarazem. Tutaj mamy podobny przypadek i niekoniecznie z tego wychodzą „casual soulsy”.

Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie From Software w praniu i na jak długo tej zabawy w Elden Ring: Nightreign starczy. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że ze stanu „totalnie mnie nie grzeje” po siedmiu godzinach dotarłem do „dajcie mi datę premiery!”, a to chyba bardzo dobra wiadomość, co nie?

Elden Ring: Nightreign – kiedy premiera?

No i teraz najważniejsza informacja – Elden Ring Nightreign pojawi się na półkach sklepowych 30 maja 2025 r. na PlayStation 5, Xbox Series X oraz S, a także PC. Oprócz wersji podstawowej gracze będą mogli kupić specjalną edycję kolekcjonerską.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!