Trzeci sezon Fundacji zadebiutował na Apple TV+. Oceniamy, czy warto obejrzeć nowe odcinki.
Nowe otwarcie
Ostatnie lata przyniosły nam znaczące rozszerzenie biblioteki seriali science fiction. Obok takich tytułów, jak Czarne lustro, czy Stranger Things, pojawiły się również takie perełki, jak Rozdzielenie, Silos, czy Devs, ale także mniej udane produkcje, żeby tylko wymienić Diunę: Proroctwo oraz Problem trzech ciał. Nie zmienia to jednak znaczenia, że obecnie fani gatunku sci-fi mają w czym wybierać, a co roku swoje propozycje dokłada również Apple TV+. Fundacja obok For All Mankind należy do grona tych najbardziej udanych seriali platformy, a teraz pierwszy z tych tytułów powraca z trzecim sezonem, który jest jeszcze lepszy od dwóch poprzednich. Produkcja bazująca na twórczości Isaaca Asimova udowadnia, że z odpowiednią wizją, budżetem i determinacją można stworzyć coś jednocześnie wiernego duchowi oryginału, jak i zarazem dostępnego dla współczesnej, wymagającej widowni.
Fundacja – sezon 3
Minęło 152 lata od wydarzeń z drugiego sezonu. Plan Hari'ego Seldona (Jared Harris), mający zapobiec tysiącletniemu chaosowi po upadku Imperium Galaktycznego, nadal podąża swoim torem, ale jego struktura zaczyna się kruszyć. Powód? Pojawienie się Mule’a, czyli enigmatycznego, telepatycznego tyran (Pilou Asbæk), który już w pierwszej scenie nowego sezonu pokazuje swoją niesamowitą siłę, a jego ambicje przekraczają nawet zniszczenie Imperium. Jego obecność rzuca cień na cały sezon, zmuszając bohaterów, zarówno starych, jak i nowych, do podejmowania drastycznych decyzji.
Chociaż trzeci sezon rozpoczyna się od mocnego uderzenia, to najlepszym elementem serialu pozostaje wątek genetycznej dynastii Cleonów. Trójka klonów – Świt (Cassian Bilton), Dzień (Lee Pace) i Zmierzch (Terrence Mann) – po raz kolejny zostaje przepisana, ale tym razem najbardziej radykalnie. Z powodu manipulacji genetycznych, każdy z nich przejawia coraz więcej indywidualnych cech, co doprowadza do konfliktów wewnętrznych i upadku ich wspólnej wizji Imperium. Lee Pace jako Dzień porzuca majestatyczną arogancję znaną z poprzednich sezonów na rzecz ekscentrycznej dekadencji. Ten nowy Dzień balansuje między nihilistyczną beztroską a podskórnym okrucieństwem. Cassian Bilton jako Świt ucieka w bunt i współpracę z wrogami, a Zmierzch wkracza w egzystencjalny kryzys, dokonując czynu, który można uznać za jeden z najbardziej brutalnych i szokujących aktów przemocy. Ten jeden wątek zawiera w sobie więcej psychologicznej głębi i dramatyzmu niż całe sezony innych produkcji.
Laura Birn w roli robota Demerzel ponownie udowadnia, że to ona jest sercem i sumieniem tej serii. Niegdyś doradczyni, dziś uczestniczka galaktycznego dramatu, zmaga się z bólem istnienia. Choć jest niemal wszechmocna, jej wolna wola jest ograniczona kodem, który każe jej służyć Cleonom, nawet jeśli oznacza to popełnianie okrutnych zbrodni. Demerzel to bohaterka pełna sprzeczności, zimna jak stal, a jednak boleśnie ludzka. Z kolei Gaal, w którą wciela się Lou Llobell, uczennica i spadkobierczyni Seldona, przechodzi największą przemianę w serialu. Z idealistycznej matematyczki przekształca się w przywódczynię Drugiej Fundacji na Ignis - telepatycznej enklawy Mentalików. Obdarzona własnymi zdolnościami, rozdarta między misją a miłością (z Hanem Pritcherem, granym przez Brandona P. Bella), podejmuje ryzyko, które może zmienić bieg historii. Llobell gra tę bohaterkę z taką pewnością siebie, że staje się ona jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci w serialu.
Fundacja – sezon 3
Jak przystało na serial, którego akcja toczy się na przestrzeni setek lat, trzeci sezon wprowadza kolejną falę nowych postaci. Toran Mallow (Cody Fern) i jego żona Bayta (Synnøve Karlsen) to para wpływowych „kosmicznych influencerów”, których obecność stanowi zarówno komentarz na temat obecnej popkultury, jak i środek narracyjny łączący przeszłość z teraźniejszością (Toran to potomek Hober Mallowa). Niestety, mimo udanych wątków Bayty i Song (Yootha Wong-Loi-Sing), część nowych postaci wypada blado. Zwłaszcza dotyczy to Torana, który w porównaniu z resztą obsady sprawia wrażenie nie do końca rozwiniętego i pogłębionego.
Godna ekranizacja klasyka science fiction?
Tymczasem Hari Seldon, w którego wciela się Jared Harris, zostaje zepchnięty na drugi plan. Zarówno jego cielesna, jak i cyfrowa wersja (przebywająca w tzw. Skarbcu) rzadko pojawia się w pierwszej połowie sezonu, co dla niektórych może być rozczarowaniem. Mimo to jego duch są stale obecne, stanowiąc kręgosłup całej opowieści. Trzeba wspomnieć również o Mule’u, czyli nowym antagoniście, który jest postacią diaboliczną, pozbawioną jakichkolwiek ludzkich skłonności. Jego obecność szybko staje się jest przytłaczająca, jego moce niepokojące, a cele przygnębiające. Bywa jednak, że antagonista staje się zbyt jednowymiarowy.
Fundacja – sezon 3
GramTV przedstawia:
Fundacja od początku stawiała na wizualny rozmach, a trzeci sezon podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Od olśniewających krajobrazów planet po bogato zdobione wnętrza pałaców na Trantorze, w tym również sceny kręcone w Polsce, estetyka serialu to najwyższy światowy poziom. Ale również kostiumy, efekty specjalne, choreografia bitew i montaż scen akcji, wszystko tutaj działa bez zarzutu i tworzy spójną, dopracowaną wizję wszechświata w stanie upadku. Nie można też nie wspomnieć i pochwalić o dźwiękowej warstwie serialu. Muzyka Beara McCreary'ego towarzyszy emocjonalnym momentom z odpowiednim ciężarem, podbijając dramaturgię i nadając galaktycznemu dramatowi intymny ton.
Nie wszystko jednak działa idealnie. Spora liczba nowych bohaterów i fragmentaryczność narracji sprawiają, że początek sezonu może być dezorientujący, zwłaszcza dla widzów, którzy nie pamiętają szczegółów sezonu drugiego. Serial nie ułatwia wejścia, często pomijając kontekst i wymagając pełnego skupienia lub sprawdzania w sieci poszczególnych informacji. Widz nieobeznany z pojęciami, które funkcjonują w tym świecie, może czuć się zagubiony. Niektóre wątki, jak konflikt wokół Sojuszu Kupców, także są niedostatecznie rozwinięte w pierwszych odcinkach, choć dają potencjał na przyszłość.
Trzeci sezon Fundacji to najlepsza dotychczasowa odsłona serialu, która jest dojrzała, ambitna, pełna dramatyzmu i emocji. Choć niepozbawiona kilku wad, w tym bywająca zbyt złożona dla widzów oczekujących łatwiejszych do przyswojenia opowieści, wynagradza to wszystkim, którzy zainwestowali swoją czas i uwagę. Znakomite kreacje aktorskie, w tym przede wszystkim Birn, Pace’a, Llobell i Manna, utrzymują emocjonalny rdzeń historii w ryzach, nawet gdy miejscami fabule brakuje spójności. W świecie, gdzie wiele produkcji sci-fi polega na nostalgii i efektach, Fundacja oferuje coś znacznie bardziej rzadkiego, ale znanego z książek z tego gatunku, czyli prawdziwą, filozoficzną opowieść o czasie, losie i człowieczeństwie.
8,5
Fundacja stała się jeszcze lepsza w trzecim sezonie.
Plusy
Głębokie i dojrzalsze ukazanie Dynastii Cleonów z wyraźnie zróżnicowanymi osobowościami
Ambitna narracja, ukazująca upadek i ewolucję cywilizacji
Rozszerzenie mitologii i konfliktów – więcej polityki, filozofii i emocjonalnych dylematów
Rozbudowane wątki Gaal Dornick, pokazujące jej rozwój
Demerzel jako najciekawsza i najbardziej tragiczna postać w całym serialu
Wprowadzenie silnego antagonisty w postaci Mule'a
Wizualna maestria – imponujące efekty specjalne, scenografia i kostiumy…
…ale również i dźwiękowa
Znakomite aktorstwo, szczególnie Lee Pace, Laura Birn, Lou Llobell i Terrence Mann
Minusy
Zbyt wiele nowych postaci
Nadmierna ekspozycja i złożoność pierwszych odcinków, co może zniechęcić nowych widzów
Zepchnięcie Hari’ego Seldona na dalszy plan
Mule momentami bywa zbyt jednowymiarowy
Niektóre wątki poboczne pozostają niedostatecznie rozwinięte
Szkoda że gram nie ma opcji edycji. Przypadkiem wysłałem komentarz. Chciałem dodać że Fundacja od Apple przypomina mi tragedię pod tytułem Star Trek Discovery. Jeden z najgorszych Star Treków. W Star Trek najczęściej to załoga była bohaterem. Załoga i statek. Dlatego często załoga się spotykała by podjąć decyzję. Dlatego członkowie załogi mieli własne epizody. Dlatego każdy miał swoje 5 minut. Discovery to zrujnowało robiąc bohaterkę która robi i wie wszystko i ma rację i w ogóle się buntuje przeciw załodze. Tragedia.
Fundacja została przez Apple potraktowana podobnie. Fundacja jest o ideii która żyje na przestrzeni dziejów. Idea ponad jednostką. I właśnie dlatego mamy nowe postacie, nowe historię ale tę samą idee która jednak ewoluuje.
Utrzymanie bohaterów przy życiu którzy sterują wydarzeniami to zaprzeczenie książek i poważne spłycenie historii. Bo odwraca się dynamikę. Jednostka staje się ważniejsza od ideii.
dariuszp
Gramowicz
11/07/2025 11:24
Macie trochę inny pogląd na to. Generalnie fundacja dzieje się na przestrzeni 400 lat (trylogia) i nowe postacie to coś naturalnego. Zwłaszcza jak robi się timeskip.
W zasadzie cały pomysł żeby przenosić postacie by zachować ciągłość aktorów trochę przeczy ideii Fundacji.
Nie dość że postać Gaal dostała race i gender swap to robią z niej bohaterkę i sztucznie utrzymują ja przy życiu za pomocą hibernacji by się mieszała w całą historię.
Seldon też chyba "żyje" jako AI i bierze aktywny udział w wydarzeniach co nie miało miejsca.
Generalnie serial coraz mniej ma wspólnego z ideą Fundacji. Jako taki niedzielny serial SF jest OK ale jako Fundacja - ssie.