Fontanna Młodości – recenzja filmu. Bardziej Uncharted niż Skarb narodów

Radosław Krajewski
2025/05/25 12:00
1
0

To mógł być początek nowej serii, która zastąpiłaby Indianę Jonesa, czy Skarb narodów. Oceniamy nową przygodową propozycję od Apple TV+.

Wiele hałasu o nic

Zaczyna martwić, że Guy Ritchie kręci swoje filmy taśmowo, co wyraźnie negatywnie wpływa na ich jakość. Gdy zdarzają mu się jeszcze świetne produkcje, jak Gra fortuny, czy serial Dżentelmeni, to już przy ubiegłorocznym Ministerstwie Niebezpiecznych Drani widać było, że ten twórca potrzebuje dłuższego odpoczynku. Ritchie znalazł jednak swoją niszę i zaczął masowo kręcić filmy i seriale dla platform streamingowych, a sądząc po jego kolejnych planach, nie zamierza się zatrzymywać. Jego najnowszym dziełem jest Fontanna Młodości, czyli „list miłosny” do klasycznych przedstawicieli kina przygodowego na czele z Indianą Jonesem i Skarbem narodów. Reżyser idealnie czuje się w konwencji kina akcji wymieszanego z toną humoru, co też udowodnił w dwóch częściach Sherlocka Holmesa, ale pomimo obsady pełnej gwiazd, tym razem znów coś nie wyszło. Fontanna Młodości nieprzypadkowo ominęła amerykańskie kina i od razu trafiła na platformę streamingową Apple’a.

Fontanna Młodości
Fontanna Młodości

Film opowiada historię rodzeństwa Luke’a Purdue’a (John Krasinski), charyzmatycznego poszukiwacza artefaktów, oraz Charlotte (Natalie Portman), zdeklarowanej realistki, która dawno odcięła się od rodzinnego dziedzictwa. Ich ojciec, archeolog o imieniu Harrison, był postacią legendarną w swoim środowisku. Po jego śmierci Luke kontynuuje poszukiwania tajemniczych artefaktów, balansując na granicy prawa, podczas gdy Charlotte osiada w Londynie jako kuratorka sztuki. Ich ponowne spotkanie inicjuje miliarder Owen Carver (Domhnall Gleeson), który, będąc śmiertelnie chorym, oferuje finansowanie wyprawy w poszukiwaniu tytułowej fontanny młodości.

Brzmi jak przepis na klasyczną przygodę, prawda? Na papierze tak, ale niestety film popełnia błędy wielu współczesnych widowisk, myląc skalę z treścią. Warto docenić, że Guy Ritchie zebrał ekipę oraz obsadę i udali się do prawdziwych lokacji, począwszy od Azji Południowo-Wschodniej, przez Londyn i Austrię, aż po Egipt, ale zupełnie nie czuć tu prawdziwej przygody. Scenariusz pełen jest uproszczeń, a kolejne punkty etapy są odhaczane z listy do zrobienia, co szybko zaczyna irytować. Produkcja mogłaby przynajmniej nadrabiać scenami akcji, które powinny wywoływać emocje, budować napięcie, podnosić stawkę i stanowić widowiskową nagrodę za mozolne rozwiązywanie zagadek. W przypadku Fontanny Młodości ten element nie tylko nie spełnia swojej roli, ale momentami wydaje się niemal przypadkowy, jakby Ritchie jedynie próbował naśladować współczesne blockbustery.

Fontanna Młodości
Fontanna Młodości

Jest to o tyle zaskakujące, że film wydaje się mieć wszystko na swoim miejscu. Historia rozpoczyna się od pościgu w egzotycznym mieście, gdzie Luke ścigany jest przez lokalnych zbirów. Podobne zabiegi znane są z wielu innych akcyjniaków, czy kina nowej przygody, a niestety Fontanna Młodości podąża utartymi ścieżkami, nie oferując niczego, co przełamałoby schematy. Dałoby się to jeszcze zaakceptować, gdyby nie brak unikalnego stylu Ritchiego, szczególnie charakterystycznego, nieco chaotycznego montażu, czy też muzyczno-wizualnej synchronizacji tego, co widzimy i słyszymy. Wcale nie lepiej jest z kolejnymi scenami, zarówno włamania do muzeów, bójek w bibliotekach, czy strzelanin w korytarzach podziemnych baz. Ich realizacja pozostawia wiele do życzenia, zarówno na poziomie wykorzystania lokacji, jak i samej choreografii walk.

Kolejna taka sama przygoda czeka

W filmie widzimy bohaterów strzelających, bijących się i uciekających, ale rzadko czujemy, że mają cokolwiek do stracenia. Brakuje poczucia zagrożenia, ale też zabawy. Ritchie zapomniał, że najlepsze sceny akcji to nie te, które pokazują, co bohater robi, ale te, które pokazują, kim jest. Kino przygodowe to w końcu nie tylko pogoń, strzelaniny i wybuchy, ale to emocjonalny rollercoaster. Jednak próby humorystycznego rozładowywania napięcia, które powinny stanowić integralną część przedstawiciela tego gatunku, to w Fontanie Młodości w większości przypadków wypadają niezręcznie.

Fontanna Młodości
Fontanna Młodości

GramTV przedstawia:

Fontanna młodości to kolejny przykład tego, że współczesne kino przygodowe nie potrafi odnaleźć swojej tożsamości. Zamiast czerpać z ducha Indiany Jonesa, czy Skarbu narodów, a nawet Mumii, czyli stawiając nacisk na pasję do wiedzy, miłość do tajemnic i odwagi stawiania czoła nieznanemu, a także swoim własnym lękom i problemom, film serwuje przewidywalną historię, dla której szersza mitologia i wynikające z niej zagadki są jedynie dekoracją. Produkcja niestety cierpi również na brak swojej własnej tożsamości i w niektórych momentach chce być hołdem dla klasyków kina przygodowego, żeby niedługo później porzucić te ramy i stać się dramatem rodzinnym, czy efekciarskim akcyjniakiem. Brakuje w tym wszystkim jakiejkolwiek konsekwencji.

Kolejnym sporym problemem okazują się główni bohaterowie. Ritchie i scenarzysta James Vanderbilt stworzyli relację, która miała być sercem filmu – rodzeństwo, które musi odnaleźć siebie nawzajem, zanim odnajdzie mityczne źródło. Jednak John Krasinski jako Luke tworzy tendencyjną postać „uroczego drania”, który ma być jak Indiana Jones, czy Nathan Drake, ale brakuje mu uroku i prawdziwości. Jego działania są często irytujące, szczególnie w stosunku do Charlotte, której z kolei brakuje większej głębi. Natalie Portman próbuje tchnąć życie w swoją bohaterkę, ale wychodzi jej to z mieszanym skutkiem. O wiele lepiej wypadają drugoplanowe postacie na czele z Esme, graną przez Eizę Gonzalez, oraz agentem Abbasem, w którego wciela się Arian Moayed. Ich motywacje są proste, ale klarowne, a aktorzy potrafią bawić się swoimi rolami.

Powinna zrodzić się z tego nowa seria, która z powodzeniem zastąpiłaby odchodzącego na emeryturę Indianę Jonesa. Jednak Fontanna Młodości jest filmem o wiele lepiej zaprojektowanym, niż opowiedzianym i zrealizowanym. Miłośnicy prawdziwej przygody będą tu zawiedzeni, ale również fani kina akcji niewiele znajdą tu dla siebie. Po Guyu Ritchiem należałoby spodziewać się o wiele więcej.

4,0
Fontanna Młodości to kolejna nieudana próba przywrócenia blasku klasycznemu kinu przygodowemu.
Plusy
  • Intrygujący mit o fontannie młodości
  • Drugoplanowe postacie
  • Kręcenie scen w prawdziwych lokacjach
  • Niektóre sceny akcji są bardzo dobre…
Minusy
  • …ale inne już nie i rażą schematycznością oraz nijakością
  • Kiepskie role Johna Krasinskiego i Natalie Portman, którzy nie mają ze sobą żadnej chemii
  • Brak poczucia prawdziwej przygody
  • Próbuje być klasycznym kinem przygodowym, akcyjniakiem, heist movie, a do tego dramatem rodzinnym
  • Nie czuć tu stylu Guya Ritchiego
Komentarze
1
Spar1988
Gramowicz
26/05/2025 15:23

przestałem oglądać po 15 minutach, kotlet jakich mało.