Evil West - pierwsze wrażenia ze strzelanki od twórców Shadow Warriora

Adam "Harpen" Berlik
2022/09/23 10:00
0
1

Premiera gry Evil West za niespełna dwa miesiące, ale już teraz mogliśmy sprawdzić krótkie demo produkcji studia Flying Wild Hog.

I jak wrażenia?

Jak najbardziej pozytywne. Zacznijmy jednak od tego, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Evil West to bowiem zupełnie nowa marka. Gra jest trzecioosobową strzelanką z domieszką elementów RPG, której twórcy przedstawiają nam alternatywną wersję Dzikiego Zachodu. Oznacza to, że musimy stawić w niej czoła przerażającym bestiom, wampirom i nie tylko. Nadprzyrodzone motywy z elementami klasycznymi dla westernów sprawiają, że już na samym początku Evil West łapie ogromnego plusa właśnie za umiejscowienie akcji.

Evil West - pierwsze wrażenia ze strzelanki od twórców Shadow Warriora

W co grałem?

Udostępniony build Evil West oferował możliwość przejścia jednego z poziomów kampanii fabularnej, ale nie chciałbym się skupiać na opowieści, na to przyjdzie jeszcze czas w trakcie pełnoprawnej recenzji. Warto natomiast już teraz napisać, że mechanika strzelania zaproponowana przez studio Flying Wild Hog jest naprawdę świetna. Pokonywanie kolejnych wrogów, którzy atakują nas z różnych stron, niekiedy także przebywając na różnych wysokościach, sprawia ogromną frajdę. Tym bardziej, że standardowy karabin to nie wszystko, z czego może skorzystać nasz bohater.

Świetnym rozwiązaniem jest to, że w Evil West nie zbieramy amunicji, liczba pocisków jest nieograniczona, choć i tak możemy przeładowywać broń (następuje to również automatycznie po wyczerpaniu magazynka). Dodatkowe narzędzia eksterminacji udostępniono natomiast w formie odnawialnych z czasem umiejętności. Możemy więc strzelać z biodra potężną serią ciosów, strzelić raz a porządnie korzystając z obrzyna lub też sięgnąć po wspomniany już, zwykły karabin charakteryzujący się największą celnością (choć strzela się z niego dość wolno). Do tego wszystkiego dochodzi pręt zniewalający, dzięki któremu możemy porazić wrogów impulsem elektrycznym, unieruchamiając ich na krótki czas.

Podczas rozgrywki można również znaleźć schemat, który pozwala na zmodyfikowanie broni na elektryczną. Mało? W Evil West mamy także walkę wręcz, więc na porządku dziennym jest tutaj walenie z piąchy, rzucanie przeciwnikami (nawet jednym w drugiego) czy też kopanie otaczających nas wrogów. W testowanym przeze mnie etapie zmagałem się także z dwoma świetnie zaprojektowanymi bossami, których projekty (nie mylić z poziomem trudności czy też systemem walki) budziły skojarzenia z Lords of the Fallen. Ciekawe dlaczego…

GramTV przedstawia:

A co z tymi elementami RPG w Evil West? Otóż wraz z postępami w grze otrzymujemy bowiem punkty doświadczenia i zbieramy pieniądze, dzięki którym rozwijamy zdolności protagonisty czy też właśnie ulepszamy bądź właśnie modyfikujemy giwery, o czym zresztą już napisałem. Możemy na przykład sprawić, że po skorzystaniu z fiolki leczącej będziemy przez kilka sekundy niewrażliwi na ataki albo zwiększyć szybkość przeładowywania broni. Drzewka nie są jakoś mocno rozbudowane, ale wydaje się, że podczas obcowania z finalnym wydaniem będę mógł je określić mianem wystarczających.

Evil West to nie kaszka z mleczkiem

Na standardowym poziomie trudności Evil West może napsuć trochę krwi, ale właśnie w tym trybie zabawa jest najbardziej ekscytująca. Chciałoby się napisać, że trzeba mieć tu oczy dookoła głowy i w sumie to prawda, lecz na szczęście za pomocą strzałek gra sugeruje nam, z której strony pojawiają się kolejni wrogowie. Jest to przydatne właśnie na tych niewielkich arenach, gdzie odpieramy fale przeciwników oraz podczas walk z bossami, ponieważ w trakcie tychże zmagamy się również ze zwykłymi mobkami. Czyli w sumie wszędzie, przynajmniej jeśli chodzi o walkę.

Evil West to na wskroś liniowa strzelanka. Eksplorowane przeze mnie okolice kopalni nocą to tak naprawdę szereg mniejszych lokacji, do których sukcesywnie odblokowujemy dostęp czy to po zabiciu odpowiedniej liczby wrogów na niewielkim obszarze, czy też aktywowaniu rozmaitych mechanizmów. Interaktywne elementy są bowiem oznaczone białymi poświatami, więc nie ma mowy o tym, by się tu zgubić, nie trzeba również - przynajmniej w tym etapie - obawiać się, że ktoś utknie na jakiejś zagadce środowiskowej. Są one bowiem nieskomplikowane i dodane tylko po to, by nieco urozmaicić rozgrywkę.

Byle do premiery!

Skoro o urozmaiceniu rozgrywki mowa, to w Evil West poza pieszymi wędrówkami miałem również okazję wsiąść do wagonika i strzelać do obiektów otoczenia, odblokowując sobie dalszą drogę. Ciekawy pomysł i dobrze zrealizowany, więc nawet pomimo faktu, że gra ma zaledwie kilka głównych mechanik i opiera się w dużej mierze na strzelaniu, to najprawdopodobniej zaoferuje naprawdę ciekawą, angażującą kampanię, o czym przekonamy się 22 listopada. Właśnie wtedy Evil West trafi na PC oraz konsole Xbox Series X/S, PlayStation 5, Xbox One i PlayStation 4. Po tym, co zobaczyłem w demie, czekam z niecierpliwością.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!