Recenzja Gears 5: Hivebusters – Dobrze było wrócić do Gearsów

Mateusz Mucharzewski
2020/12/29 12:00
0
0

Niespodziewanie pod koniec roku fani Gears 5 dostali nową atrakcję – pierwszy, i pewnie jedyny, fabularny dodatek.

Recenzja Gears 5: Hivebusters – Dobrze było wrócić do Gearsów

Pamiętacie zapowiedzi Gears 5: Hivebusters? Ja nie pamiętam. Być może dlatego, że DLC pojawiło się niespodziewanie niedawno i krótko po ogłoszeniu trafiło do sprzedaży. Zazwyczaj takie sytuacje mają miejsce przy mniejszych dodatkach. O dziwo jednak Hivebusters zawiera w sobie sporo jakości. Aż dziwne, że Microsoft i The Coalition nie poświęcili więcej zasobów marketingowych na promowanie rozszerzenia. W końcu oferuje ono kilka miłych godzin przy rozwalaniu Szarańczy. Może nie jest to poziom podstawowej kampanii (sam oceniłem ją bardzo wysoko), ale i tak warto sięgnąć po te rozszerzenie.

Hivebusters to fabularne DLC, a więc opiera się głównie na zupełnie nowej kampanii. Rozszerzenie opowiada niezależną historię z nowymi bohaterami. Fani podstawki rozpoznają ich jednak z kooperacyjnego trybu Ucieczka, w którym zaczynamy w samym centrum roju Szarańczy, który później musimy zniszczyć za pomocą bomby. Wykorzystanie tego pomysłu to jednak nie wynik oszczędności. Wszystko się zgrabnie ze sobą łączy. Do szczegółów dojdziemy jednak później. W końcu nowa kampania zaczyna się zupełnie inaczej. Nasz trzyosobowy oddział ląduje na nieobecnej wcześniej w serii wyspie. Od razu widać w niej wiele nowości. Zamiast znanych z Gearsów zniszczonych miast mamy klimaty żywcem wyjęte z serii Tomb Raider lub Uncharted. Wyspa Galangie (tam właśnie trafiamy) pełna jest bujnej roślinności oraz pradawnych ruin. Ma również własny wulkan, który odegra swoją rolę w rozszerzeniu.

Nowe lokacje to faktycznie duży powiew świeżości w serii. Tym bardziej, że w kilku momentach twórcy próbowali (skutecznie!) zachwycić widokami. Wielkich zmian nie ma za to w rozgrywce. Drobną nowością są specjalne umiejętności każdej z postaci. Przykładowo Keegan, którym sterujemy grając samemu, może co jakiś czas dokonywać zrzutu zaopatrzenia, który uzupełnia amunicję. Przydaje się to wielokrotnie. Z pozostałych zdolności nie korzystałem jednak, bo nie były specjalnie użyteczne. Tym samym Hivebusters to stare, dobre Gears 5. Na pewno nie tak dopracowane i efektowne, ale nadal sprawia sporo radości. Mimo wszystko pamiętajmy, że dodatek ma swoje momenty, przy których twórcy na pewno musieli się mocno napracować. Najlepszym tego przykładem jest finałowy przeciwnik, którego animacje robią spore wrażenie.

GramTV przedstawia:

Hivebusters przyniosło mi drobne rozczarowanie w warstwie wizualnej. Kontakt z tym dodatkiem był moim pierwszym odpaleniem Gears 5 na nowej generacji. Może to nadmierne oczekiwania, ale jednak liczyłem na nieco więcej. Nadal wygląda to fajnie, ale jednak czuć, że obecnie da się zrobić dużo więcej. Oczywiście ciągle mówimy o grze z poprzedniej generacji, która ma tylko podpitą oprawę wizualną. To nie jest produkt dedykowany Xbox Series X|S. Niedawno ogrywałem jednak The Last of Us Part II na PS5 i tam grafika, mimo że mówimy o grze z PS4, robiła większe wrażenie. Poczułem więc, że przed The Coalition ogromne wyzwanie. Nowe Gears, które na pewno powstaje, musi wyglądać olśniewająco. Czuć, że pole do poprawy jest ogromne. Piątka na Xbox One X wygląda świetnie, ale ostatnio zrobiliśmy mocny skok technologiczny.

Zbliżając się do podsumowania należy zauważyć, że Hivebusters to produkt skierowany głównie dla fanów Gears 5. Nie wprowadza on żadnej znaczącej zmiany. Nawet fabularnie mówimy o pobocznej historii. Koneserzy serii docenią ją jednak. DLC to w końcu fabularne wprowadzenie do znanego z podstawki trybu Ucieczki. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się dlaczego wygląda on tak a nie inaczej, w tym dodatku znajdziesz na to odpowiedź. Ja takim wyjaśnieniem czuję się usatysfakcjonowany. Szkoda jednak, że to jedyne fabularne rozszerzenie do Gears 5. Ta seria, wbrew obiegowej opinii, ma mocno zarysowane postacie i bogaty świat. Chciałoby się więc, aby dostępne było więcej fabularnych dodatków, którym bliżej będzie do historii z nowej trylogii. Hivebusters to jednak tylko poboczna opowieść.

Ile trzeba zapłacić za te 3-4 godziny niezłej rozgrywki? Aż 89 zł (80 zł dla posiadaczy Game Passa). Czy to dużo? Moim zdaniem tak. Nie chcę jednak oskarżać Microsoft o pazerność. Wręcz przeciwnie, myślę że ta cena była specjalnie ustawiona na takim poziomie. Wszystko po to, aby gracze nie kupowali oddzielnie Gears 5, tylko zdecydowali się na abonament Game Pass Ultimate. Tam Hivebusters jest dostępne za darmo. Tym samym przechodzimy od wygórowanej ceny do miłego gestu ze strony dewelopera i wydawcy. W takich warunkach trudno kogokolwiek zniechęcać do tego rozszerzenia. Jeśli lubicie podstawkę, to DLC na pewno przypadnie Wam do gustu.

8,0
DLC z pomysłem na siebie. Fani podstawki nie znajdą powodów do narzekania.
Plusy
  • Zupełnie inne lokacje niż w podstawce
  • Ciekawe fabularne wprowadzenie do trybu Ucieczki
  • Za darmo w Game Pass Ultimate…
Minusy
  • …mimo wszystko posiadacze zwykłego Game Passa poczują rozczarowanie
  • Historia nie łączy się z główną linią fabularną
  • Rozgrywka jest fajna, ale nie tak bardzo jak w podstawce
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!