Sackboy: A Big Adventure - recenzja - mała, wielka przygoda

Bohater z serii Little Big Planet wraca w zupełnie nowej grze. Sackboy: A Big Adventure to dobra platformówka, choć mogło być w pewnych aspektach lepiej.

Sackboy: A Big Adventure - recenzja - mała, wielka przygoda

Będąc zupełnie szczerym, to seria Little Big Planet jakimś cudem ominęła mnie na przestrzeni dwóch generacji, a nawet gier związanych z handheldami Sony. Nie wiem czy to kwestia tego, że papercraftowy świat włóczkowych stworków mnie nie przekonywał do siebie, czy tego, iż w głowie rysowała mi się raczej wizja serii skierowanej do twórców pokręconych poziomów niż platformówkowych wyjadaczy.

Sackboy: A Big Adventure, o ile nadal czerpie garściami z serii Little Big Planet, to można mieć wrażenie, jakby Sumo Digital w pewnym momencie zabrakło… pomysłów. Co prawda wszystko jest niezwykle humorystyczne, urocze i jak na reprezentowany gatunek wymagające zręczności, ale mimo wszystko liczyłem na znacznie więcej.

Sackboy Włóczkowy Rycerz:

Fabularnie Sackboy: A Big Adventure jest prosty - zły Vex atakuje papierowy świat i wykorzystując niekończące się możliwości kreowania świata. Porywa więc wszystkich włóczkowych obywateli, a Sackboy zabiera plany Vexa i rozpoczyna przygodę, której celem jest pokonanie manipulującego czarnoksiężnika. Towarzyszyć będzie mu Scarlet - narratorka oraz jedna z żyjących jeszcze członkiń drużyny Włóczkowych Rycerzy.

GramTV przedstawia:

Całość rozgrywki dzieli się na kilka różnych stylów rozgrywki ze zmieniającą się perspektywą. Czasami jest to rzut w stylu 2,5D, czasami rzut izometryczny. Sumo Sheffield bawi się ujęciami i efekt jest świetny, zwłaszcza przy przejściach między etapami konkretnych poziomów. Inna sprawa, że dzięki temu niektóre zagadki oraz znajdźki są poukrywane w taki sposób, iż trzeba się kilka razy zastanowić i rozejrzeć, aby niczego nie przegapić. Zwłaszcza, że zbieranie kryształowych kulek do odblokowywania kolejnych bossów oraz światów jest niezbędne i każda jest cenna.

Od tego, ile maksymalnie można ich zdobyć w każdym z poziomów można również odczytać poniekąd jego charakterystykę. Jeśli są to trzy kulki, to często będziemy mieli do czynienia z poziomem rytmicznym lub stawiającym bardziej na doznania, bez większego skupiania się na eksploracji. W przypadku tych, w których jest po pięć kulek do zgarnięcia zazwyczaj trzeba trochę pokombinować lub przejść dodatkowe zagadki rozsiane po całym obszarze. Bez względu na to czy jest to standardowe skakanie, czy też szukanie kluczy lub wrzucanie obiektów w konkretne miejsce.

Wracając jeszcze na chwilę do kreacji etapów, to tutaj o ile rdzeń rozgrywki w wielu przypadkach jest bardzo podobny, to lokacje oraz nawiązania do różnych sytuacji czy popkultury robią w Sackboy: A Big Adventure sporo dobrego. Do tego stopnia, że zacząłem w sieci szukać pełnej listy wszystkich utworów, które zostały wykorzystane w grze. Jest tego sporo, a kojarząc wszystko za każdym razem mówiłem “o jakie fajne zestawienie!”. Świetnym dodatkiem są również wyzwania, które idealnie łączą poznane wcześniej mechaniki wymagając przy okazji niezwykłej szybkości oraz precyzji. Dokładając do tego również fakt, iż wyniki umieszczane są na tablicach online, gdzie można porównywać jak poszło nam na tle innych graczy, to robi się z tego całkiem ciekawe doświadczenie. Choć powiem tak - jak włączając PlayStation 5 zobaczyłem dziesięć powiadomień, że wypadłem z pierwszej setki Włóczkowych Rycerzy, to zrobiło mi się trochę przykro.

Oczywiście warto również pamiętać o możliwościach personalizacji swojego Sackboya. Część akcesoriów można znaleźć przeszukując poziomy, część można kupić za złote orzechy w sklepie Zoom-Zooma. Nawet można zrobić swoje własne Assassin’s Creed: Valhalla… jeśli ktoś lubi klimaty wikingów.

Dla tych, którzy lubią liczyć godziny - przejście głównego wątku gry bez większego zbaczania z kursu (kilka przeskoków do innych światów i ukrytych poziomów) zajęło mi niecałe 15 godzin, co jak na taką grę jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Oczywiście gra zachęca do calakowania i jest kilka wyzwań, które warto zaliczyć po ukończeniu gry, w tym te do pokonania w kooperacji, więc jest co robić.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!