Recenzja serialu Snowpiercer. Może i głupi, ale trzeba przyznać że wciąga

Kamil Ostrowski
2020/07/31 15:35
0
0

Długi na tysiąc wagonów pociąg sunie przez zamarzniętą planetę. Nie bez powodu brzmi znajomo. Czy z tej koncepcji można jeszcze coś wycisnąć?

Spis Treści

Na tysiąc przedziałów długi. Mknie po raz kolejny

Na tysiąc przedziałów długi. Mknie po raz kolejny, Recenzja serialu Snowpiercer. Może i głupi, ale trzeba przyznać że wciąga

Jeżeli lubicie troszkę mniej głównonurtowe (wybaczcie, ale uwielbiam spolonizowaną wersję angielskiego słówka “mainstream”) science-fiction, to na pewno na którymś etapie natknęliście się na Snowpiercera - pociąg mknący przez zmarzniętą planetę Ziemia, przecinający wszystkie kontynenty, robiący jedno okrążenie dokładnie co rok. Oryginalnie pomysł powstał w głowie twórców komiksu Le Transperceneige, stworzonego przez Jacquesa Loba i Jeana-Marca Rochette’a. Na kanwie tej, przyznacie cokolwiek ciekawej koncepcji, powstał już jeden film, wyreżyserowany przez późniejszego laureata Oskara Bonga Joon-ho, przy czym sam film był w pełni anglojęzyczny. Całkiem słusznie moim zdaniem, ktoś uznał, że potencjał tego pomysłu jeszcze się nie wyczerpał i dał zielone światło dla stworzenia serialu, za wyprodukowanie którego wzięła się amerykańska stacja TNT, a który możemy obejrzeć w Polsce dzięki Netfliksowi. Jak to się sprawdza?

Przyznam Wam szczerze, że całkiem nieźle się to ogląda. Zacznijmy od tego, że Snowpiercer to raczej serial klasy B. Nie jest to superprodukcja pokroju tych znanych z HBO czy nawet tworzonych na potrzeby Netfliksa bądź Amazona. Widać tutaj ograniczenia budżetowe - komputerowe efekty specjalne, w szczególności animacje pociągu płynącego przez morze śniegu, nie wyglądają zbyt efektownie. Twórcy również nie mają możliwości, żeby przesadzać z liczbą prezentowanych lokacji, a nawet uciekają się do powrotów do już znanych miejsc - jest to nienatrętne, ale widoczne. Z drugiej strony, producenci dosyć zmyślnie uciekają od swoich ograniczeń, co sprawdza się bardzo przyzwoicie. Pachnie mi to trochę pierwszymi sezonami The Expanse, którego twórcy również stali w obliczu ograniczeń budżetowych. Przyznacie, że wobec faktu, jak mocno rozwinął się wyżej wspomniany serial, brzmi to dosyć zachęcająco.

GramTV przedstawia:

Sytuację jeszcze poprawia nagromadzenie w serialu mnóstwa ciekawych pomysłów - co do działania pociągu, co do społecznych podziałów, co do rozwoju poszczególnych postaci. Co prawda trzeba powiedzieć, że całość jest lekko nasiąknięta oczywistymi nawiązaniami do współczesnych problemów politycznych, ale z drugiej strony, czyż oryginał, albo film laureata Oskara, nie były nimi przesiąknięte? Albo czy pytania o nierówności, podział dochodów, niezależnie od ich źródeł, o cenie za ludzkie przetrwanie, nie są uniwersalne? Pomimo początkowej niegramotności, okazuje się, że serial zadaje te pytania całkiem zgrabnie.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!