Już w tym roku czeka nas premiera nowych konsol. Jak zwykle będzie to czas wielkich zmian i nowych możliwości. Pojawią się nowe, wielkie marki, nowe modele biznesowe czy trendy. Na kilka miesięcy przed tym wszystkim warto więc zastanowić się w jakim kierunku może pójść 9. generacja konsol. Czy nadchodzące zmiany będą dla nas korzystne czy może wręcz przeciwnie? Nie chodzi w tym momencie to tak oczywiste rzeczy jak wyeliminowanie ekranów ładowania dzięki super szybkim dyskom SSD. To jest dosyć oczywiste. W tym tekście chciałbym się skupić na czymś innym – rzeczach znacznie większych, które odcisną duże piętno na branży. To trendy, które mogą zdominować kilka najbliższych lat w branży.
Zapraszam więc do zapoznania się z moimi typami oraz dzielenia się własnymi spostrzeżeniami w komentarzach.
GamePass od Sony
GamePass to oczywiście skrót myślowy. Chodzi o usługę subskrypcyjną, która byłaby konkurencją dla rozwiązania Microsoftu. Propozycja giganta z Remond jest jedną z najlepszych rzeczy jakie dała obecna generacja konsol i na nowych sprzętach może to być prawdziwy game changer. Sony musi więc zaoferować swoją alternatywę. Nie ma innego wyjścia, tym bardziej że „growy Netflix” to rozwiązanie spotykane nie tylko na Xboksie One. Podobną usługę mają użytkownicy urządzeń z systemem iOS, a na PC jest ich nawet kilku – Uplay+, Origin Access i Game Pass. Użytkownicy PlayStation 4 mają do dyspozycji jedynie EA Access, które dostępne jest również na konkurencyjnym Xbox One. Mówimy więc o już powszechnym typie usługi. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć brak odpowiednika Game Passa w obecnej generacji konsol, ale w kolejnej musi to się wydarzyć. Mam jednak wątpliwości, aby było to już na start PlayStation 5.
Dobijanie pudełek
Sprzedaż pudełkowa regularnie topnieje i dzisiaj ma duże znaczenie jedynie w przypadku gier AAA. Oczywiście nowa generacja ich kompletnie nie wyeliminuje. Widać jednak, że siła sprzedaży tradycyjnej jest w branży tak mała, że producenci konsol zrobią kolejny krok w stronę cyfryzacji. Coś podobnego chciał zrobić Microsoft wprowadzając Xbox One. Podobno kontrowersyjne zabezpieczenia uderzające głównie w rynek wtóry zostały usunięte nie ze względu na protesty graczy, a veto największych sieci sprzedaży detalicznej. Dzisiaj już jednak świat wygląda nieco inaczej i Sony na start generacji będzie posiadać dwie konsole, z czego jedna będzie pozbawiona napędu. To kolejny, bardzo ważny krok w stronę wyeliminowania pudełek. Dla deweloperów i wydawców to większe marże, brak rynku wtórnego i pełna kontrola nad produktem. Jeszcze gdyby tylko cyfrowe gry były tańsze to i my, gracze, znaleźlibyśmy jakieś pozytywy.
Coraz większa rola gier na wyłączność
Różne rzeczy można mówić, ale nawet Microsoft wie, że gry na wyłączność sprzedają konsole. Jedyna różnice między gigantem z Redmond, a Sony jest taka, że ten drugi za „swoją” platformę uważa również PC. Oczywiście producent PlayStation może po kilku latach wydawać niektóre swoje tytuły na komputerach, ale to nic nie zmienia. Gry na wyłączność to podstawa. Dlatego Microsoft nakupował tyle studiów i w jakiś sposób na pewno odpowie na to Sony. Dlatego też z zakupami rozpędza się Epic Games (pierwszym efektem jest Rocket League na wyłączność dla jego sklepu), a Facebook, właściciel Oculus Rift, nabył Beat Games, Ready at Dawn oraz Sanzaru Games. Inwestycji w gry na wyłączność będzie więc jeszcze więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Sprzyjać temu będzie coraz większa konkurencja. Dla nas, graczy, to sygnał że w najbliższych latach szczególnie warto będzie mieć kilka platform.
