Recenzja serialu Przeklęta. Ubogi krewny Gry o Tron dla młodzieży

Radosław Krajewski
2020/07/20 17:35
1
0

Przeklęta to najnowsza propozycja fantasy od Netflixa. Czy serial umili nam czas w oczekiwaniu na drugi sezon Wiedźmina?

Spis Treści

To nie jest fantasy, którego szukacie

W tym roku pod względem seriali lato nas nie rozpieszcza. Premier jest stosunkowo mało, a znalezienie ciekawej i dobrze zrealizowanej produkcji może być trudniejsze, niż się wydaje. Dlatego Przeklęta wyglądała na jeden z najciekawszych tytułów okresu letniego. Korzystający z arturiańskich legend komiksowy pierwowzór autorstwa Franka Millera (Sin City, 300), został przeniesiony przez samego twórcę na mały ekran. Mając na pokładzie taką osobowość, należało spodziewać się oryginalnego podejścia do gatunku fantasy, a przede wszystkim barwnych postaci, przerysowanej brutalności i oszałamiającej warstwy wizualnej. Ostatecznie serial spełnia tylko jeden z tych warunków.

To nie jest fantasy, którego szukacie, Recenzja serialu Przeklęta. Ubogi krewny Gry o Tron dla młodzieży

Tytułową przeklętą jest Nimue (Katherine Langford), nastolatka z rasy Freyów, która szykanowana jest nawet przez swój własny ród, z powodu magicznych zdarzeń z dzieciństwa. Gdy jej wioska zostaje najechana przez armię Czerwonych Kapłanów dowodzonych przez ojca Cardena (Peter Mullan), jej matka kapłanka Lenore (Catherine Walker) powierza jej tajemniczy miecz. Młoda kobieta ma dostarczyć broń czarodziejowi Merlinowi (Gustaf Skarsgård) i nie pozwolić, aby trafił w niepowołane ręce. W podróży pomagać jej będzie Artur (Devon Terrell), przystojny najemnik, w którym płynie królewska krew. Po świecie szybko rozchodzą się wieści o wiedźmie z magicznym mieczem. Oręż staje się przedmiotem obsesji zarówno panującego władcy Uthera Pendragona (Sebastian Armesto), jak i podziemnego króla trędowatych Rugena (Ólafur Darri Ólafsson), czerwonych paladynów, a także Lodowego Króla Cumbera (Jóhannes Haukur Jóhannesson), przybywającego z dalekiej północy, aby ubiegać się o sukcesję tronu.

Przeklęta od samego początku pokazuje, dlaczego nie ma większych szans, aby w kolejnych odcinkach przeciętna jakość produkcji wystrzeliła w górę. Pomijając już chaotyczną, męczącą ekspozycję, przez którą wielu widzów z pewnością się odbije, serial szybko udowadnia, że to generyczny przedstawiciel fantasy, niemający za wiele punktów wspólnych z najlepszymi przedstawicielami gatunku. Mamy więc sztampową opowieść o bohaterce z mroczną przeszłością, która odkrywa w sobie wielką siłę i odwagę przeciwstawić się samemu królowi, przy tym ucząc się władać magią. U jej boku nie zabraknie schematycznych pomocników z Arturem i Morganą na czele. Do tego pojedynki na miecze, szczęśliwe zwroty akcji, szokujące tożsamości postaci i walka o losy całego królestwa. Wszystko to w konwencji młodzieżowego serialu, więc bez płomiennych romansów i masy głupot fabularnych się nie obędzie.

Świat ciekawy, tylko postacie drętwe

To, co może się podobać, to stworzony przez twórców świat. Z pozoru to Anglia, jaką znamy z historii – pełna lasów, pól i zamków. Kryje ona w sobie jednak wiele pradawnych istot, na czele z rasą Freyów, których trudno odróżnić od ludzi. Połączeni są z naturą, dzięki której mogą korzystać z mocy manipulacji przyrodą, co czyni z nich najlepszych medyków. Tak jak inne rasy, są obiektem prześladowań przez religijnych fanatyków i ostracyzmu ze strony dominujących w krainie ludzi. W serialu nie brakuje barwnych przedstawicieli innych gatunków, ale niestety nie poświęcono im zbyt wiele uwagi. Nie są to jednak znane z innych fantasy elfy, krasnoludy i gnomy, a każda rasa cechuje się innym wyglądem, umiejętnościami i znaczeniem dla świata.

GramTV przedstawia:

Świat ciekawy, tylko postacie drętwe, Recenzja serialu Przeklęta. Ubogi krewny Gry o Tron dla młodzieży

Takiej różnorodności nie odnajdziemy niestety wśród najważniejszych bohaterów Przeklętej. Choć twórcy, jak i sama Katherine Langford starają się jak mogą, aby Nimue dołączyła do panteonu rozpoznawalnych i ważnych serialowych heroin, to ich wysiłki spełzły na niczym. Gdy bohaterka ma przebłyski, szczególnie w pierwszej połowie, tak im bliżej końca, tym twórcy najwyraźniej wyszli z założenia, że młoda publiczność oczekuje większej ilości ekranowych romansów, więc trzeba to jak najszybciej odhaczyć. Miłosne przygody dziewczyny z Arturem nie są zbytnio zajmujące, tym bardziej, gdy gdzieś pomiędzy nimi majaczy widmo dawnej miłości Nimue z Zielonym rycerzem.

Jeszcze gorzej prezentuje się sama postać Artura. Przeklęta ma być serialem o silnych kobietach, szczególnie młodych i właśnie dla nastolatek skierowana jest ta produkcja, ale twórcy mogli męskim bohaterom napisać lepsze, bardziej znaczące role. Gdy w pierwszych odcinkach wydaje się, że nowa interpretacja przyszłego Króla Artura, zresztą trochę podobna do filmu Guya Ritchiego z 2017 roku, może przykuć do ekranu na dłużej, szybko okazuje się, że postać ta zostaje sprowadzona do bezosobowego tła dla Nimue, które zostaje wykorzystane tylko wtedy, kiedy jest to fabularnie potrzebne. Identyczny przypadek mamy wśród postaci Morgany, której rola nabiera jednak znaczenia pod koniec i można mieć nadzieję, że twórcy to wykorzystają w ewentualnym drugim sezonie.

Komentarze
1
MisioKGB
Gramowicz
21/07/2020 10:45

Jestem na trzecim odcinku, jak na razie lipy nie ma idzie oglądać, powiedziałbym, że całkiem znośne :P