Grałem w Torchlighta III i jestem daleki od zachwytów

Adam "Harpen" Berlik
2020/07/07 09:00
1
0

Na szczęście to tylko Wczesny Dostęp i jeszcze sporo może się zmienić. Na ten moment odradzam jednak kupowanie Torchlighta III. Dlaczego?

Dlaczego jest aż tak źle?

Kiedy wszedłem na Steama, by sprawdzić cenę Torchlighta III zauważyłem, że gra ma „w większości negatywne” recenzje. Zastanawiałem się, co mogło pójść nie tak… Teraz już wiem i chciałbym was ostrzec – to nie jest Torchlight III na którego czekacie. Ba! Nie jestem pewien, czy gra poradziłaby sobie również na rynku mobilnym. Skąd jednak to porównanie do smartfonów i tabletów? Zacznijmy od początku. Dlaczego jest aż tak źle?, Grałem w Torchlighta III i jestem daleki od zachwytów

Zmiana nazwy to nie wszystko

Jakiś czas po premierze Torchlight II ujawniono, że kolejną odsłoną cyklu będzie Torchlight Frontiers, który ukaże się na iOS i Androida w modelu biznesowym free-to-play. W telegraficznym skrócie: zrezygnowano z tego pomysłu. Ogłoszono, że Torchlight III jednak powstanie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wersja, która trafiła do Wczesnego Dostępu na Steamie to w sumie… Torchlight Frontiers z podmienionym tytułem. Poza tym gra nie jest darmowa, ale kosztuje ponad 100 złotych. Jeszcze wam mało? Za tytuł nie odpowiada Runic Games, autorzy „jedynki” i „dwójki”, ale Echtra Games, czyli ekipa, w skład której wchodzą co prawda byli pracownicy Runic Games, lecz gołym okiem widać, że to jednak nie to…

A może to dopiero początek?

Patrząc na materiały wideo czy też screeny z Torchlighta III można się nabrać i pomyśleć, że wszyscy, którzy tak narzekają na grę robią to bezzasadnie. Owszem, na obrazkach czy też filmikach oglądanych raptem przez kilkadziesiąt sekund tytuł prezentuje się całkiem nieźle, bo to po prostu kolejny hack’n’slash. Znajomy interfejs, starcia z wrogami też wydają się okej, ale wierzcie mi – dawno, a może nigdy nie miałem do czynienia z tak kiepskim systemem walki, nie wspominając już o mało interesujących klasach postaci. Nie wiedziałem również, że można zaproponować graczom tak znikome, iluzoryczne wręcz rozwiązania w kwestii rozwoju postaci. Zapomnijcie o tym, by samemu dobierać statystyki na kolejnych poziomach doświadczenia. Zapomnijcie o buildach, o jakiejkolwiek kreatywności podczas kreowania własnego bohatera. Tego tutaj nie ma. Za każdym razem odblokujecie niemal identyczne zdolności, w efekcie czego nie warto zabierać się za Torchlighta III więcej niż raz. Po prawdzie – nie warto zabierać się za Torchligta III w ogóle.

GramTV przedstawia:

Niby singleplayer, ale bez internetu się nie obejdzie

Torchlight III jest w fazie Wczesnego Dostępu na Steamie i w takim momencie grze można wybaczać rozmaite niedociągnięcia, prawda? W przypadku opisywanego tytułu również mógłbym przymknąć oko na niektóre aspekty rozgrywki, gdyby chodziło o to, co da się łatwo naprawić w kolejnych aktualizacjach. Tutaj sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, bo gra wymaga ogromnych przeróbek. Skoro zrezygnowano z modelu free-to-play, a gra oferuje kampanię fabularną podzieloną na trzy akty, to dlaczego – na boga – wymagane jest stałe połączenie z internetem? Pierwsza łatka jednoznacznie sugeruje, że w finalnym wydaniu produktu nie będziemy musieli mieć dostępu do sieci, ale teraz jest to konieczne. Tym bardziej nie rozumiem takiego podejścia, zwłaszcza że działanie serwerów to istna loteria. Raz można się połączyć, innym razem nie, a ponadto sporadycznie dochodzi do resetu postępów – na szczęście nie w całej grze, ale w określonych zadaniach, które musimy powtarzać.

Komentarze
1
fenr1r
Gramowicz
07/07/2020 10:06

Śmiało można postawić krzyżyk. Nie pierwsza gra, którą Chińczycy z Perfect World zrujnowali.