Recenzja Borderlands Legendary Collection (Switch) - zabawa na gazyliony godzin

Adam "Harpen" Berlik
2020/06/15 08:40
0
1

Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel w jednym pakiecie za 200 złotych? To brzmi jak idealna propozycja!

Recenzja Borderlands Legendary Collection (Switch) - zabawa na gazyliony godzinWydawać by się mogło, że za sprawą Borderlands Legendary Collection marka studia Gearbox Software debiutuje na konsoli przenośnej, ale nic bardziej mylnego, gdyż w 2014 roku na PlayStation Vita ukazała się gra Borderlands 2. To jednak nic w porównaniu do tego, co tym razem zaproponowała nam firma 2K Games, bowiem w jednym pakiecie otrzymaliśmy Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel. Wszystkie gry ukazały się wraz z dodatkami. Wyjątkiem od reguły jest ostatnie, niezwykle istotne fabularnie DLC do Borderlands 2, czyli Commander Lilith & the Fight for Sanctuary, którego w tym pakiecie niestety nie znajdziemy.

W poniższym artykule oceniam wyłącznie jakość portu Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel w wersji na konsolę Switch. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat powyższych gier i sprawdzić, jakie oceny wystawiliśmy im w dniu premiery, odsyłamy do naszych recenzji. Trzeba przyznać, że w odróżnieniu od wydanego niedawno „na pstryczka” The Outer Worlds, który – delikatnie mówiąc – okazał się katastrofą, Borderlands Legendary Collection wypada naprawdę dobrze. Zwłaszcza, że grafika wciąż prezentuje się dość przyzwoicie (nawet „w jedynce” z 2009 roku), ale to zasługa nietypowego, komiksowego stylu; mechanika została skonstruowana tak, by nie zestarzała się mimo upływu lat.

Borderlands Legendary Collection nie oferuje co prawda wsparcia ekranu dotykowego, który mógłby zostać użyty do łatwiejszego i szybszego zarządzania ekwipunkiem, ale posiada kilka interesujących rozwiązań, dzięki którym widać, że autorom portu zależało na dostarczeniu nam naprawdę udanej konwersji. W opcjach możemy ustawić np. wspomaganie celowania czy też zmienić prędkość poruszania się kamery, co ma ogromne znaczenie w grach, które stawiają nacisk na precyzję (a o takową momentami ciężko, o czym mogłem przekonać się, grając ostatnio w Ion Fury na Switchu). Są to niby małe rzeczy, ale w istocie – dla wielu – będą miały ogromne znaczenie i zaważą na tym, czy ktoś zdecyduje się spędzić z Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel kilkadziesiąt godzin, nosząc ze sobą „pstryczka” w torbie lub plecaku.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by cieszyć się wszystkim, co oddaje do naszej dyspozycji Borderlands Legendary Collection w domowym zaciszu, ale grając na telewizorze lepiej pokusić się o zakup bardziej zaawansowanej wersji, na przykład na PC. Edycja zaprojektowana pod kątem Switcha działa w 30 klatkach na sekundę w rozdzielczości 1080p, co na większych ekranach jest odczuwalne w negatywnym znaczeniu tego słowa. Tekstury są kiepskiej jakości, czasem doczytują się na naszych oczach. Kiedy zaś gramy w trybie przenośnym nawet nie dostrzeżemy tych wad i uznamy, że jakość obrazu jest zupełnie wystarczająca, a fakt, że całość działa w 30 FPS-ach nie wpłynie w żaden sposób na komfort zabawy.

GramTV przedstawia:

Gracze, którzy przeszli Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel natychmiast po premierze mogli poczuć, że Gearbox Software oferuje im wciąż to samo. Istotnie – fundamenty rozgrywki pozostały niezmienione od lat, co zaobserwujemy także w Borderlands 3, które nie zostało dołączone do Borderlands Legendary Collection. Wystarczy jednak chwilę „poskakać” między tymi tytułami, uruchamiając raz jeden, raz drugi, a potem trzeci, by zauważyć, jak ewoluowała ta seria. Odnoszę wrażenie, że Borderlands to trochę taki jakby wstęp do „dwójki”. Wielki, ale jednak wstęp – podobne odczucia można mieć do serii Assassin’s Creed, gdzie po udanej, ale niezbyt rozbudowanej „jedynce” dopiero w przygodach Ezio Ubisoft rozwinął skrzydła i oddał do naszej dyspozycji fenomenalną produkcję.

Borderlands Legendary Collection kosztuje niespełna 200 złotych. Ceny gier na Switcha to oczywiście rozległy temat, ale wydaje mi się, że warto wydać taką kwotę już teraz, bo pakiet oferuje wspomniane już Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel wzbogacono o niemal wszystkie dodatki. Jeśli zechcemy przejść tylko główne zadania w wyżej wymienionych produkcjach, to będziemy musieli poświęcić na to kilkadziesiąt godzin, a łącznie z DLC gry zapewnią nam… tak! gazyliony godzin, bo w Borderlands można grać właściwie bez końca, na początku po prostu docierając do napisów końcowych, a następnie m.in. testując nowe klasy postaci czy też kolejne rodzaje broni.

8,0
Nie graliście w Borderlands? Czas nadrobić zaległości! Pozostali mogą przypomnieć sobie tę wyśmienitą serię, ale tym razem grając w kolejne części także poza domem!
Plusy
  • stałe 30 klatek na sekundę w jakości 1080p
  • trzy gry w pakiecie razem z DLC (Borderlands, Borderlands 2 i Borderlands: The Pre-Sequel)
  • mimo upływu lat mechanika rozgrywki wciąż bawi
  • co najmniej kilkadziesiąt godzin zabawy
  • komiksowa oprawa graficzna nadal może się podobać
Minusy
  • w trybie telewizyjnym gra działa nieco gorzej (tekstury mogły być lepsze i nie doczytywać się na oczach gracza)
  • mimo wszystko brak DLC Commander Lilith & the Fight for Sanctuary do Borderlands 2
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!