Historia o tym, jak Rare zyskało nowe życie

Mateusz Mucharzewski
2020/02/20 14:35
0
0

Należące do Microsoftu studio od lat jest cieniem danej potęgi. W ostatnim czasie coś się jednak zmieniło. Wraca Rare, które przed laty kochali gracze.

Historia o tym, jak Rare zyskało nowe życie

2002 rok wielu graczy zapamięta jak punkt zwrotny w historii brytyjskiej legendy, studia Rare. Twórcy takich hitów jak Donkey Kong Country, Perfect Dark, Killer Instinct czy GoldenEye byli na szczycie. Największą sławę zyskali na współpracy z Nintendo, czego owocem było wiele niezapomnianych produkcji. W 2002 roku niespodziewanie Rare zmieniło właściciela na wchodzący do świata konsol Microsoft. To był koniec pewnej epoki. Studio straciło swój dawny blask, przestało dostarczać kolejne hity i co chwilę kombinowało z nowymi, często nietrafionymi pomysłami. W najgorszym momencie Rare zostało zepchnięte przez nowego właściciela do roli dostawcy gier na Kinecta. Coraz trudniej było znaleźć fanów, którzy jeszcze pamiętali lata świetności studia założonego przez braci Stamperów. Dzisiaj wielu pracowników uważa, że jest inaczej, że to najlepszy czas Rare od przejęcia przez Microsoft. Co się wydarzyło po drodze?

Rare faktycznie przeżywa najlepszy okres od wielu lat. Sea of Thieves to pierwszy od dawna pokaz możliwości studia. Po tym jak Microsoft zabił Kinecta, ekipa wreszcie mogła stworzyć coś nowego. Rare zawsze z tego słynęło. Deweloper często zmieniał gatunki. Niegdyś był kojarzony z platformówkami, ale z drugiej strony Perfect Dark i GoldenEye to klasyki gatunku pierwszoosobowych shooterów, a Killer Instinct potrafiło rzucić wyzwanie najlepszym na rynku bijatykom. Zespół nigdy nie bał się robić nowych, innowacyjnych rzeczy i widać to po Sea of Thieves. Wprawdzie gra w dniu premiery nie została hurraoptymistycznie oceniona, dzisiaj może być przykładem tego jak dobra strategia wsparcia po premierze potrafi uratować projekt. Do dzisiaj w grę zagrało ponad 10 mln graczy, a grudzień zeszłego roku był najlepszym miesiącem w historii. Wszystko wydarzyło się tuż przed tym jak Rare zapowiedziało Everwild, swój nowy projekt. Skąd tak nagła zmiana? Co lub kto uratowało Rare?

Rare przez kilka lat przed przejęciem szukało nowego właściciela. Wybór Microsoft był zaskakujący, ponieważ firma dopiero budowała swoje struktury. To zresztą był jeden z pierwszych problemów. W czasach współpracy z Nintendo Rare zawsze mogło liczyć na ogromne wsparcie. Nowy właściciel tego nie oferował, ponieważ po prostu jeszcze nie miał odpowiednich kwalifikacji. Skupił się za to na wprowadzaniu typowo korporacyjnej struktury. Pierwszy rok wzbudzał jeszcze pozytywne emocje. Później jednak z Microsoftu odszedł Ed Fries, twórca Microsoft Game Studios. Chwilę potem Rare opuścili jej założyciele, bracia Stamperowie. Zmienił się również sposób tworzenia gier, co wymusiła sama branża. Produkcja stała się droższa, zespoły większe, a awersja na ryzyko ogromna. Rare dostawało nawet producenta z Microsoftu, który nadzorował prace zza oceanu. Dla studia była to ogromna zmiana. Kryzys pogłębiał fakt, że kolejne gry nie były udane. Mimo wszystko wielu byłych pracowników uważa, że sukcesem jest sam fakt, że Rare nadal istnieje. Dla niektórych brytyjskie studio to jeden z ostatnich ocalałych rynkowych zmian.

Rare pogrążały z jednej strony oczekiwania rynku i Microsoftu, z drugiej własna niemoc stworzenia czegoś unikatowego, co nawiąże do wspaniałych tradycji z lat 90-tych. Nic więc dziwnego, że to właśnie brytyjska ekipa została przydzielona do projektów na nowy sensor giganta z Redmond. Wprawdzie Kinect Sports było jednym z nielicznych sukcesów na ten sprzęt, fani mogli niemalże postawić krzyżyk na legendzie. Punkt zwrotny nastąpił w obecnej generacji. Microsoft odpuścił Don Mattrick, a jego miejsce zajął Phil Spencer. Nowy szef działu Xboksa szybko „zabił” Kinecta. Rare miało z kolei przestrzeń do zmian. Najważniejsi pracownicy studia mogli wreszcie coś zrobić z niewygodną sytuacją. Wielu z nich jest w firmie od lat i czuło, że potrzebny jest powiew świeżości. Tego efektem jest między innymi Sea of Thieves.

Rare w problemy wpędziła przede wszystkim utrata swojej tożsamości i kultury organizacyjnej. Nowi ludzie przychodzili do pracy, znali historię studia, ale nie wiedzieli co ona dokładnie oznacza. Zespół stracił również radość z tworzenia nowych rzeczy. Craig Duncan, szef Rare uważa, że to stało się przypadkiem. Studio tak skupiło się na rozwiązywaniu przeszkód technicznych i tworzeniu nowych rzeczy, że zapomniało o ludziach i kulturze. Dzisiaj jest inaczej. Jeszcze w latach 90-tych Rare miało kilka zespołów. Mimo iż tworzyły one jedną firmę, głównie ze sobą konkurowały. Obecnie studio ma oddzielne projekty, ale zaangażowane w nie osoby współpracują ze sobą i ekscytują tym, co robią inni. Pomaga w tym fakt, że Rare wyjątkowo mocno dba o budowanie atmosfery i ponownie powtarzającej się w tym akapicie, ale niezwykle ważnej kultury. Zespół scalają nocne oglądanie piłki nożnej, grupy fitness, dbanie o dywersyfikację, zrównoważony rozwój czy nawet oddzielny team troszczący się o zdrowie mentalne pracowników. Wszystko to jest potrzebne, ponieważ w ostatnim czasie Rare mocno się rozrosło i obecnie posiada ponad 200 ludzi. Nikt jednak nie chce tworzyć kolejnego molocha z setkami osób na pokładzie. Rozwój będzie więc niedługo zahamowany. Taka liczba specjalistów pozwala jednak swobodnie pracować nad dwoma projektami jednocześnie.

Rare w ostatnim czasie odbudowało również pozycję wśród fanów. Najlepszym tego przykładem jest Sea of Thieves, którego rozwój jest mocno powiązane z opinią społeczności. Latem odbędzie się nawet nieoficjalny zlot fanów gry o nazwie SOTFEST. Rare stworzyło również inicjatywę Design By Humans. W jej ramach gracze sami mogli zaprojektować koszulki z motywami z gier brytyjskiej ekipy. Te później były sprzedawane. Wprawdzie najwięcej zarabiali na nich sami autorzy projektów, a nie studio, deweloper mógł dzięki temu budować lojalność i zaangażowanie fanów. W końcu byli oni nieodłączną częścią złotych lat Rare. Kolejnym krokiem studia jest stworzony niedawno plan sprzedawania gadżetów, ubrań, zabawek i innych produktów związanych ze swoimi markami.

GramTV przedstawia:

Rare zawsze słynęło z tworzenia nowych rzeczy i luźnego przywiązania do własnych marek (pod kątem tworzenia licznych kontynuacji oczywiście). Czy to oznacza, że kultowe serie nie powrócą? Wręcz przeciwnie. O ile deweloper chce kreować nowe IP, nie zapomina o swoim dziedzictwie. Kluczem jest jednak znalezienie dobrego momentu do odkurzenia starej serii. W ostatnich latach udało się odświeżyć Killect Instinct. Otrzymaliśmy również Rare Replay. Kolejnym odrestaurowanym IP będzie Battletoads. Mimo iż Rare pomaga przy projekcie, samo studio uważa że wszelkie zasługi należy kierować do ekipy Dlala Studios. Według brytyjskiego dewelopera projekt ma ogromny potencjał. Craig Duncan twierdzi, że jego rozpoczęcie to efekt odpowiednich możliwości, które pojawiły się we właściwym czasie.

„Battletoads miało diagram Venna na właściwych możliwościach i właściwym czasie. Dobrze znaliśmy zespół Dlala. Wykonali dla nas część pracy nad UI przy Sea of Thieves. Mają też wcześniejszy projekt z interesującą technologią ręcznie rysowanych animacji. Aj [Grand-Scutton, szef Dlala Studios – przyp. red.] jest dodatkowo wielkim fanem Battletoads. Trafił się więc świetny moment, odpowiednia technologia, zespół z pasją do IP, a my mieliśmy pełne zaufania relacje… więc pomyśleliśmy że to okazja do zrobienia czegoś.”

Nowe Battletoads zbierało dobre opinie na zeszłorocznych pokazach. Czy będzie to udany tytuł przekonamy się w tym roku. Ewentualny sukces otworzy drzwi do kolejnych projektów na licencji klasyków od Rare? Wielu graczy pewnie marzy o nowym Conkerze zrobionym przez Double Fine. Możliwe, że coś jest na rzeczy. Philowi Spencerowi zdarzyło się powiedzieć w kontekście kalifornijskiego studia The Initiative, że „rozmawiamy o pewnych rzeczach z naszej przeszłości, które mogą być interesujące”. W styczniu z kolei pisał na Twitterze, że ekipa „rzuca sobie wyzwania tworzenia nowych rzeczy (i starych 😊 ) na nowe sposoby”. Fani szybko podchwycili temat sugerując, że jedyna wielka marka do odświeżenia jaką ma Microsoft jest Perfect Dark stworzone właśnie przez Rare. To jednak tylko spekulacje. Pokazują jednak, że zainteresowanie dziedzictwem brytyjskiej ekipy nadal jest duże.

Obecnie Rare przechodzi prawdopodobnie najlepsze lata od przejęcia przez Microsoft. Pewna jest tego Louise O’Connor, producent Everwild.

„Szczerze, jestem tu 20 lat i to jest najlepszy czas jaki kiedykolwiek miałam w tym studiu. Nie sądzę, aby Sea of Thieves mogło istnieć bez zmian w kulturze jakie wprowadziliśmy. Po prostu czuje się wiarę i pewność, że tworzymy coś śmiałego. Nie sądzę, abyśmy mieli tak wcześniej.”

W sali konferencyjnej w Rare znajduje się jeden ze sloganów studia – Rare tworzy ten rodzaj gier, których świat nie ma. Sea of Thieves faktycznie jest produkcją, której ciężko znaleźć bezpośredniego konkurenta. Everwild, które na razie pozostaje zagadką, też ma być czymś nowym i świeżym. Rare ponownie może sobie na to pozwolić. Zmiany jakie w ostatnich kilku latach przeszło Xbox Game Studios sprawiają, że studia mają większy komfort pracy i mogą rozwinąć kreatywnie skrzydła. Rare na tym korzysta, czego efektem jest jedno z najpopularniejszych obecnie IP należących do Microsoftu. Trudne początki gry w niczym nie przeszkodziły, co najwyżej pomogły zdobyć cenne doświadczenie. Nowy projekt nie powinien więc powtórzyć tych samych błędów.

Rare wchodzi więc w nową, złotą erę? Jak zawsze w takich momentach powtarzam, że dopiero czas pokaże ile z tego wyjdzie. Faktem jest jednak to, że fani brytyjskiej ekipy znowu doczekali się czasów, w których mogą się ekscytować przyszłością ich ulubionej ekipy.


Tekst powstał na bazie artykułów serwisów Eurogamer oraz GamesInsdustry.biz.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!