Idzie zima zła - recenzja Monster Hunter World: Iceborne

Jakub Zagalski
2019/09/08 11:05
3
0

Jedna z najlepszych gier tej generacji doczekała się potężnego rozszerzenia. Pora wyruszyć na nowe łowy.

W teorii Monster Hunter World: Iceborne to fabularny dodatek dla tych, którzy ukończyli wszystkie główne misje w podstawowej grze z 2018 roku. W praktyce jest to ogromne rozszerzenie, które można by pakować w oddzielne pudełko z dopisaną "dwójką" przy tytule. Naostrzcie swoje miecze, zamówcie suty posiłek w kantynie i ciepło się ubierzcie, bo czeka na was długa i emocjonująca przygoda.

Iceborne jest sprzedawane jako dodatek do pobrania, ale również w zestawie z Monster Hunter World (jedną z najlepszych gier tej generacji). Cokolwiek nie wybierzecie, treść recenzowanego rozszerzenia pozostanie dla was niedostępna do momentu ukończenia podstawki. Fabuła Iceborne jest bezpośrednią kontynuacją przygody niemego łowcy z piątej floty, więc jest to w pełni zrozumiałe posunięcie. Poza tym nowa mroźna kraina to nie miejsce dla nowicjuszy, którzy nie mogą się pochwalić zbrojami wysokiej rangi i rzadkim orężem.

Jeżeli nie wiecie, czy warto w ogóle zaczynać przygodę z Monster Hunter World (spojler: warto jak cholera), odsyłam do mojej recenzji. Jeżeli macie już odpowiedni Hunter Rank i przerobiliście ostatniego pana X na surowce do zbroi, szykujcie się na ogrom nowości i trochę recyklingu.

Idzie zima zła - recenzja Monster Hunter World: Iceborne

Monster Hunter World: Iceborne to przede wszystkim nowy wątek fabularny, który zaczyna się od wycieczki do ośnieżonej i zlodowaciałej krainy. Scenariusz jest w dużej mierze pretekstem do zaprezentowania innego środowiska z masą nowych potworów, ale trzeba przyznać, że historię śledzi się z ciekawością. A starzy znajomi okazują się kimś więcej niż tylko NPC-ami opowiadającymi o kolejnej misji.

Co ciekawe, czas spędzony na głównym wątku jest zbliżony do tego, ile trzeba było poświęcić na podstawkę Monster Hunter World. Iceborne jest pod tym względem wielkim zaskoczeniem, bo spodziewałem się jednej nowej krainy zapełnionej wyjątkowymi stworami, a otrzymałem znacznie, znacznie więcej. Zacznijmy od głównej atrakcji, czyli tytułowych potworów do upolowania. Iceborne może się pochwalić ponad 30 przedstawicielami fauny, którzy nie występowali w Nowym świecie z Monster Hunter World. Brzmi zbyt dobrze, by mogło być prawdą? Właściwie jest jedno "ale". Otóż prawie połowa nowych potworów to warianty starych znajomych. Na szczęście od pierwotnych wersji wyróżnia je nie tylko inny kolor skóry/łuski/upierzenia, ale przede wszystkim inne nawyki czy rodzaje ataków. Krótko mówiąc, widząc znajomą gębę wędrującą po śniegu trzeba ją traktować jak nowe zagrożenie.

GramTV przedstawia:

O zupełnie nowych potworach nie będę się rozpisywał, by nie psuć niespodzianki. Ale gwarantuję, że każdy łowca znajdzie tu godnego siebie przeciwnika. "Świeżaki" są świetnie dopasowane do mroźnej krainy, która nota bene nie jest jednorodnym, zasypanym śniegiem i skutym lodem światem. Oczywiście ten zimowy motyw dominuje, ale oprócz początkowego lasu jak z "Krainy lodu" mamy lodowe jaskinie, gorące źródła i inne nieoczywiste scenerie. Jeśli Monster Hunter World już wam się przejadło pod względem potworów, lokacji i szukacie nowych doznań, w Iceborne macie ich pod dostatkiem.

Nowa kraina nie mogła się obyć bez własnej bazy wypadowej, która tutaj nosi nazwę Seliana. W przeciwieństwie do Astery jest ona o wiele mniej wertykalna. Czy lepsza, czy gorsza – kwestia gustu, ale na pewno świetnie zaprojektowana i z łatwym dostępem do kluczowych stoisk, NPC-ów itd. Może mniej okazała, ale za to z motywem muzycznym, który będzie wam tkwił w głowie tygodniami. Są też nowi koci kucharze i inne smaczki do wyłapania w przerwach między misjami. Krótko mówiąc, to nie reskin Astery, ale kwatera główna godna zupełnie nowej przygody.

Polowanie na bestie z nieznanego świata wymaga oczywiście odpowiedniego przygotowania i ekwipunku. Liczba broni pozostała niezmieniona, ale każdy z czternastu oręży doczekał się nowych ciosów i animacji. Drzewka rozwoju mają nowe gałęzie (dobijamy do Rarity 12), a na szczególną wzmiankę zasługuje gadżet zwany Clutch Claw (Pazur chwytny w wersji polskiej). Szpon z linką działa jak proca, ale zamiast ciskać kamienie, pozwala wczepić się w bok potwora i przyciągnąć się do niego. Trochę jak cios specjalny dla posiadaczy Switch Axe, trochę jak Batclaw z serii Batman Arkham. Co najważniejsze, nowa zabawka ma różne zastosowania w zależności od sytuacji. Oprócz podstawowego przyczepienia się i wskoczenia na grzbiet potwora, można użyć Clutch Claw do podjudzenia przeciwnika, który ruszy w wyznaczonym przez nas kierunku i np. przywali łbem w ścianę. Takich wariantów jest mnóstwo, więc warto obserwować okolicę i eksperymentować z nowym gadżetem.

Monster Hunter World: Iceborne to wreszcie nowe surowce i elementy zbroi. Doszła kategoria Master Rank i fajny motyw kosmetycznych "nakładek" na pancerz (Layered Armor). Zestaw dekoracji poszerzył się o Level 4. Krótko mówiąc, jest co tworzyć, zdobywać i eksperymentować w celu poszukiwania idealnego builda na najtwardszych przeciwników. Szczególnie endgame ma tu mnóstwo do zaoferowania. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale wierzcie mi, że po zabiciu ostatniego bossa i obejrzeniu napisów końcowych nie będziecie się nudzić.

Gdyby Iceborne dodawał tylko nowe misje fabularne, krainę, potwory, zbroje i wyższy poziom dla broni, to i tak każdy fanatyk Monster Hunter World rzuciłby się na taki dodatek bez zastanowienia. Capcom nie poszedł jednak po linii najmniejszego oporu. Monster Hunter World: Iceborne jest dzięki temu ogromnym placem zabaw z zauważalnym recyklingiem starych pomysłów, które współistnieją z masą świeżej i nieraz zaskakującej treści. Rozmach i stopień zróżnicowania pozwala patrzeć na Iceborne jak na pełnoprawny sequel (dedykowany weteranom MHW), a nie jedynie fabularny dodatek. Poza głównym wątkiem można standardowo robić misje poboczne albo spędzać godziny na dekorowaniu kwatery. A kiedy już wszystko zobaczymy i zdobędziemy, zaczyna się endgame, który staje, patrzy nam w oczy i przemawia głosem Ygritte z “Gry o tron”: You know nothing.

9,0
Doskonała wymówka na powrót do Monster Hunter World
Plusy
  • Nowe potwory i warianty starych
  • Nowe zbroje, dekoracje, rozwój broni
  • Zimowa kraina
  • Photo mode
  • Endgame
Minusy
  • Długie loadingi
  • Błędy online znane z MHW
Komentarze
3
xguzikx
Redaktor
Autor
13/09/2019 11:49
TobiAlex napisał:

"Szczególnie endgame ma tu mnóstwo do zaoferowania. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale wierzcie mi, że po zabiciu ostatniego bossa i obejrzeniu napisów końcowych nie będziecie się nudzić."

Słabe to, właśnie chciałbym wiedzieć na czym polega endgame.

Specjalnie nie pisałem, bo to ogromne zaskoczenie i wiem, że wielu osobom zepsulbym zabawę. Jak bardzo chcesz, to masz chociażby na YT szczegółowe omówienie/prezentacje endgame Iceborne

TobiAlex
Gramowicz
09/09/2019 14:49

"Szczególnie endgame ma tu mnóstwo do zaoferowania. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale wierzcie mi, że po zabiciu ostatniego bossa i obejrzeniu napisów końcowych nie będziecie się nudzić."

Słabe to, właśnie chciałbym wiedzieć na czym polega endgame.

Pajonk78
Gramowicz
08/09/2019 13:31

Ojjj czekam... jeszcze do stycznia. Na razie Remnant: From the Ashes musi wystarczyć. :/




Trwa Wczytywanie