Starcie dwóch smoków - recenzja Yakuza Kiwami 2

Bez zbędnego przedłużania - w Yakuzę Kiwami 2 zagrać trzeba!

Starcie dwóch smoków - recenzja Yakuza Kiwami 2

I właściwie tymi słowami, które pojawiły się na samym początku, mógłbym recenzję zakończyć. Dlaczego?

Yakuza Kiwami 2 nie tylko świetnie odświeża jedną z najlepszych odsłon serii, ale również dodaje kilka nowości, które wcześniej pojawiły się w Yakuzie Zero czy recenzowanej przeze mnie w kwietniu szóstce.

Dla niektórych będzie to kolejny etap przygody z Kazumą Kiryu po zapoznaniu się z poprzednią odsłoną. Dla wieloletnich fanów możliwość przypomnienia sobie świetnej historii oraz wyłapania pewnych smaczków, które pojawiły się wcześniej. W telegraficznym skrócie - dużo znanego dobra w bardzo dobrej oprawie graficznej i dźwiękowej.

Jeszcze tu jesteś? No dobrze, to rozbierzmy ten temat na czynniki pierwsze...

Fabularnie Yakuza Kiwami 2 to połączenie filmu sensacyjnego, wątków romantycznych czy nawet komediowych. Nic, czego byśmy wcześniej nie znali... i uwielbiali w tej serii. Z tą różnicą, że przeniesienie klasyki na grunt Dragon Engine wymagał nie tylko zrekonstruowania poszczególnych scen, ale również i czasami stworzenia ich od podstaw. Zwłaszcza w przypadku przejść między przerywnikami filmowymi a poszczególnymi starciami. Efektowne intro tylko podbija poziom adrenaliny, a przygrywająca muzyka wręcz zachęca do wymierzenia kilku prostych. Ewentualnie rzucenia w delikwenta znajdującym się nieopodal składakiem.

Strasznie unikam opowiadania historii zawartej w Yakuza Kiwami 2 z bardzo prostego powodu - najlepiej jest ją odkrywać samemu i na spokojnie. Tak jak w przypadku dobrego serialu czy ulubionego filmu. Jeśli wcześniej nie graliście w Yakuzę Kiwami (lub zwykłą jedynkę), to lepiej się z nią zapoznać, mimo że małe streszczenie wydarzeń pojawia się na samym początku rozgrywki. Innym problemem jest chociażby to, że sama opowieść jest wielowątkowa, a sprowadzenie jej tylko i wyłącznie do starcia "Dwóch Smoków" - Ryuji Gody i Kazumy Kiryu - byłoby sporym uproszczeniem.

W Yakuzie Kiwami 2 pojawia się również dodatkowa historia Goro Majimy. Ta jednak opowiedziana jest w trybie ekspresowym i jest zupełnym przeciwieństwem głównego wątku. Brakuje w niej pewnej głębi i skupiona jest raczej na przechodzeniu z punktu A do punktu B, obejrzeniem cutscenki oraz kilkoma dodatkowymi bójkami. Szkoda, bo kilka momentów chwyciło mnie za serce, a kilka innych rozbawiło. Potencjał tkwiący w tych dodatkowych epizodach starczyłby na kilkanaście dodatkowych godzin. Nie mówiąc już o dodatkowych aktywnościach, które również w przypadku Majimy zostały na swój sposób ograniczone.

Sprawa ma się natomiast inaczej, gdy bierzemy się za barki z aktywnościami dostępnymi dla Kiryu. Powróciła ulubiona minigra graczy, czyli prowadzenie klubu z hostessami (i znów mrugnięcie okiem w stronę graczy). Wrócił również Clan Creator, choć w nieco innym stylu, wykorzystując przedstawione w grze Majima Constructions. Do tego tradycyjnie - przeróżne gry karciane, mahjongg, robienie zdjęć modelkom czy nawet... minigry łazienkowe. Część zadań pobocznych odblokowuje również nowe umiejętności Kiryu. Z jednej strony fajny dodatek, z drugiej - trochę związane ręce w przypadku arsenału ciosów, który posiada Smok Dojimy.

GramTV przedstawia:

Przykładowo: gdy pomożemy dominie dręczonej przez pewnych jegomości, to w trakcie walk niedaleko jej przybytku podrzuci nam swój pejcz, a nawet pomoże pogonić łobuza. Tego typu specjalnych akcji jest więcej, a każda z nich potrafi wywołać uśmiech na twarzy. Szkoda tylko, że przez to nieco ucierpiał system rozwoju głównego bohatera. Niby podstawą nadal jest ten znany z Yakuzy 6, ale ostatecznie spora część akcji specjalnych wymaga walki w konkretnym miejscu, aby daną animację specjalną uruchomić. Zdarzało się, że niektóre sekwencje widziałem właściwie raz w trakcie całej rozgrywki. Inne - praktycznie co chwilę. Trochę szkoda, że znajomi Kazumy nie pojawiają się losowo. Z pewnością byłoby o wiele atrakcyjniej. Inna kwestią jest fakt, iż wiele dobrze znanych ataków czy chwytów nie uświadczymy w Yakuzie Kiwami 2. Możemy to zawsze zrzucić na karb tego, iż to dopiero druga (trzecia) część i nie wszystkie sztuczki Kiryu poznał. Przecież jedną z sekretnych technik główny bohater pozna dopiero teraz... ale nadal szkoda, iż pewnych akcji specjalnych zabrakło. No chyba, że wrestlingowy "german" wymaga specjalnego szkolenia pod okiem samego mistrza Komakiego, to wtedy faktycznie ma to sens.

Wcześniej wspomniałem o tym, że przejścia między animacjami a starciami są niezwykle płynne. Podobnie jest w przypadku rozgrywki, choć zdarzały się drobne spadki klatek. To, że Dragon Engine jest potężnym silnikiem już wiemy, a każda kolejna gra na nim bazująca prezentuje się coraz lepiej. Tak jest chociażby w przypadku Yakuzy Kiwami 2 oraz, wydanego dosyć niedawno w formie wersji demonstracyjnej, Project Judge. Wyciąga on praktycznie to, co najlepsze z konsoli i prezentuje się naprawdę efektownie, choć pełnię jego możliwości prawdopodobnie zobaczymy dopiero przy okazji premiery Shin Yakuza. Może 60 klatek na sekundę? Mam taką nadzieję!

Yakuza Studio musiało również pójść na pewne ustępstwa względem ścieżki dźwiękowej. O ile część utworów to nowe aranżacje wcześniej znanych utworów, tak do Kiwami 2 nie trafiły utwory nagrane przez Crazy Ken Band. Zastąpione one zostały utworami japońskiej grupy rockowej SiM i mam wrażenie, że o wiele lepiej podkreślają pewne momenty w tej opowieści. Choć sentyment do "Kuroi Kizuato No Burrusu" pozostanie, Tak samo jak do sceny, do której ten utwór przygrywa.

Mimo pewnych niedoskonałości trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie - Yakuza Kiwami 2 to jeden z najlepszych remake'ów ostatnich lat. O ile poprzednia odsłona wytyczyła szlak dla "ekstremalnych", odświeżonych przygód Kazumy Kiryu, tak Yakuza Kiwami 2 wyciąga jeszcze więcej z tego, co już zostało wcześniej poczynione. Dragon Engine czyni cuda, a wcześniej opowiedziane historie znajdują odzwierciedlenie w późniejszych scenariuszach. Tu nie ma przypadku, a subtelne mrugnięcia okiem wywołują uśmiech na twarzy.

Dla wiernych fanów Yakuzy będzie to świetny sposób na odświeżenie sobie prawdopodobnie najlepszej historii w serii. Dla nowych graczy, którzy zaczęli przygodę od "Zera" - kolejny etap w nadrabianiu zaległości sprzed lat.

Znajdźcie chwilę wolnego czasu na wyprawę do Kamurocho lub Sotenbori wieczorową porą. Gdy problemy dnia codziennego schodzą na drugi plan, w tle rozbrzmiewają ciche jazzowe nuty, a kostki lodu spokojnie dryfują po morzu whiskey. Rozsiądźcie się wygodnie i poznajcie kolejną historię ze świata Yakuzy.

#GrajciewYakuzę.

9,0
Jeden z najlepszych remake'ów ostatnich lat. I w dodatku najlepszej historii w świecie Yakuzy. Brać i grać!
Plusy
  • Świetny remake drugiej części Yakuzy
  • Masa zadań pobocznych znanych z poprzednich odsłon serii
  • Nawiązania oraz subtelne mrugnięcia okiem "dla kumatych"
  • Przepiękne lokacje - Kamurocho i Sotenbori
  • Efektowne walki, które nigdy się nie znudzą
  • Dragon Engine!
Minusy
  • Historia Majimy mogłaby być poprowadzona nieco dłużej
  • Sporadyczne spadki klatek przy większym zamieszaniu.
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!