Gra Wstępna #15, We Happy Few i Streets of Rogue

Kamil Ostrowski & Paweł Pochowski
2017/04/08 09:00
0
0

Jeżeli już niedokończone wersje potrafią bawić, to pytanie brzmi - jakimi "pełnoprawnymi" grami będą We Happy Few i Streets of Rogue?

Gra Wstępna #15, We Happy Few i Streets of Rogue

Kamil Ostrowski

Streets of Rogue

  • Cena: 14,99 euro
  • Obecny status: wczesny dostęp (od 10 marca 2017)
  • Planowana data premiery: brak informacji

Indywidualnie, bądź w małych grupach przygotowywane indyki przeżywają swoją złotą erę. Mnóstwo narzędzi ułatwiających pracę, przyzwoite możliwości finansowania nawet niszowych projektów, przyjaźni wydawcy i możliwość utrzymywania stałego kontaktu ze społecznością sprawiają, że nie trzeba już wypruwać sobie żył, jak to robili swego czasu twórcy Super Meat Boy’a. Dalej można natomiast, używając oszczędnych środków, puścić wodze fantazji i zrobić coś naprawdę innowacyjnego, jeżeli tylko ma się umiejętności, motywację i czas.

Matt Dabrowski, czyli one-man-army stojący za Streets of Rogue oparł mechanikę o proste założenia. Akcje obserwujemy z góry, kierując postacią operującą na zasadach uproszczonego action-RPG (ekwipunek, statystyki, perki, itd.). Świat gry podzielony jest na proceduralnie generowane piętra, natomiast na każdym z nich czekają na nas zadania, które musimy wykonać, aby przejść dalej. Są to zadania w stylu zabójstwa, kradzieży przedmiotu, uruchomienia przełączników czy uwolnienia więźniów. Fabuła jest nieistotna, w gruncie rzeczy i sprowadza się do paru zdań wypowiedzianych w samouczku na początku gry.

Do czego tak naprawdę sprowadza się istotna Streets of Rogue , to ilość sposobów na jakie można podejść do rozmaitych problemów. Jest trochę przesady w przechwałkach twórcy deklarującego, że gra jest połączeniem Deus Ex i GTA, poznanie zasad rządzących rozgrywką faktycznie daje możliwości rozwiązywania napotykanych problemów na parę różnych sposobów. Rozpoczynając zabawę wybieramy postać, co w dużej mierze determinuje nasz styl gry. Do wyboru jest naprawdę mnóstwo bohaterów, od żołnierza, hackera czy złodzieja, po naukowców, goryla, członków gangów i innych (dodajmy, że wielu z nich odblokujemy dopiero w trakcie zabawy). Do tego dodajmy multum przedmiotów i opcji, postaci z którymi możemy porozmawiać i wykorzystać do naszych celów, drobnych mechanik, otwierających nam nowe opcje (jak chociażby możliwość wykorzystania wentylacji do rozpylenia trujących gazów, dymu papierosowego, itp.), a dostaniemy mieszankę której dominującą cechą jest bogactwo różnorodności.

W tej chwili Streets of Rogue oferuje możliwość przejścia kilku pierwszych poziomów w klasycznym trybie gry, ale również tryb endless jak i kooperację aż do czterech graczy, która naprawdę dodaje tej produkcji skrzydeł. Nie brakuje humoru, progresji „pomiędzy sesjami”, wzorowanej na tej z Enter the Gungeon czy losowo generowanych zagrożeń (jak chociażby polujący na nas morderczy robot z wyrzutnią rakiet – bardzo uroczy). Rzecz jasna grze brakuje szlifów, zawartości, a na dłuższą metę urozmaicenia, ale nie wypada na to narzekać, skoro tytuł pozostaje we wczesnym dostępie. Będzie z tego pyszne mięsko.

Warto zainteresować się Streets of Rogue, a nawet wspomóc twórcę w dopieszczaniu gry. To urocza, a jednocześnie rozbudowana, świadoma, a kiedyś pewnie pełnowartościowa produkcja.


Streets of Rogue
, Gra Wstępna #15, We Happy Few i Streets of Rogue

GramTV przedstawia:

Paweł Pochowski

We Happy Few

  • Cena: 27,99 euro
  • Obecny status: wczesny dostęp (do wakacji 2017)
  • Planowana data premiery: brak informacji

We Happy Few jak na niezależną, survivalową w gruncie rzeczy grę zdobyło rok temu sporo rozgłosu. Nic dziwnego. Jeżeli pokazuje się tak klimatyczny gameplay podczas E3, trzeba liczyć się z hypem ze strony graczy. Niestety, to w pewien sposób może być i przekleństwo tej produkcji.

Jej założenia są bardzo ciekawe. Oto trafiamy w sam środek proceduralnie generowanego miasta Wellington Wells, osadzonego gdzieś w dystopijnej Anglii w latach 60-tych minionego wieku. Jego mieszkańcy wyznają zasadę, że "szczęście jest wyborem" i z przyjemnością pochłaniają całe stosy tabletek zmieniających sposób, w jaki postrzegają rzeczywistość. Podobnie czynił główny bohater, aż w pewnym momencie dociera do niego w jak abstrakcyjnej i bezsensownej rzeczywistości przyszło mu żyć. Wyrywa się więc ze szponów "szczęścia" i zaczyna myśleć po swojemu, co niestety wiąże się z szeregiem problemów. Miasto jest bowiem zniszczone wojną, a dostęp do jedzenia czy medykamentów - bardzo utrudniony.

Wracając do poprzedniego akapitu, to właśnie w tym miejscu pojawia się pewien problem We Happy Few. Setting produkcji jest bardzo intrygujący, ale rozgrywka wbrew pozorom nie przypomina wcale BioShocka, a wiem, że wielu graczy na to liczyło. W pełnej wersji znajdzie się co prawda kampania fabularna, ale podczas wczesnego dostępu ogrywamy jedynie tryb survivalowy prezentujący najważniejsze mechaniki rozgrywki. A te polegają na zbieraniu przedmiotów, dbaniu o to, by główny bohater nie był głodny, spragniony ani zmęczony. Sporą rolę odgrywa także crafting, manewrujemy więc w poszukiwaniu przedmiotów pomiędzy podejrzliwymi mieszkańcami miasta lub łykamy Joy, by nie wzbudzać ich podejrzeć. Ale poza tym - głównie wykonujemy poboczne questy odblokowujące dostępy do nowych dzielnic i craftujemy, craftujemy, craftujemy. Nie brzmi jak raj dla fanów gier w klimacie BioShocka. Dodatkowo stawiam trochę pod znakiem zapytania replayability We Happy Few. Bo miasto jest za każdym razem inne, ale zadania i styl zabawy zawsze takie sam.

Z oceną We Happy Few wstrzymam się oczywiście do pełnej wersji, którą z całą pewnością chętnie sprawdzę. Póki co produkcja nie zaspokoiła mojego apetytu na sceny z piniątą w roli głównej z prezentowanego rok temu gameplaya, ale kto wie - może kampania fabularna pójdzie bardziej w tę stronę? Trzymam kciuki! Także za film oparty na tej produkcji.

We Happy Few to survival pełną gębą, ale to trochę za mało, jeśli liczyliście na nowego BioShocka. Może tryb fabularny będzie bliższy tej grze, ale o tym przekonamy się dopiero po premierze pełnej wersji.


We Happy Few
, Gra Wstępna #15, We Happy Few i Streets of Rogue

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!