Świetlana przyszłość gier w Hollywood, a Warcraft: Początek tego przykładem

Mateusz Mucharzewki
2016/07/05 12:00
0
0

Jakoś samego filmu pozostawia wiele do życzenia, ale jego premiera może mieć ogromne znaczenie dla obu branży – filmowej oraz elektronicznej rozrywki.

Świetlana przyszłość gier w Hollywood, a Warcraft: Początek tego przykładem

Premiera filmu Warcraft: Początek zaowocowała sporą ilością dwóch rodzajów newsów. Pierwszy dotyczy bardzo niskich ocen. Kolejna produkcja na licencji gry i kolejna wtopa. Drugi rodzaj newsów odnosił się do dużej popularności filmu w Chinach. Okazało się, że w Państwie Środka Warcraft: Początek zarabia znacznie więcej niż w USA. Wielu zastanawiało się skąd się to bierze. Z punktu widzenia tego artykułu rozwikłanie owej zagadki nie jest najistotniejsze, ale mimo wszystko stanowi dobry wstęp. Otóż powinniśmy zacząć od przypomnienia sobie kto stoi za tym filmem. Nie chodzi o aktorów, reżysera czy scenarzystów. To ma w tym momencie wręcz trzeciorzędne znaczenie. Chodzi o wytwórnię. W przypadku filmu Warcraft: Początek jest to Legendary Pictures. Fanom kinematografii, a przede wszystkim samej branży powinno zaświecić się kilka zielonych lampek.

Legendary Pictures znacząco różni się od Warner Bros., Universal Pictures czy Disneya. Giganci Hollywood to firmy powstałe w wielu przypadkach nawet 100 lat temu. Mało jest branż, w których kilka korporacji dzieli i rządzi od tak długiego czasu. Na ich tle założone w 2000 roku Legendacy Pictures to niemalże jak start-up dopiero raczkujący na tym trudnym, ale i bardzo zyskownym terenie. To jednak nie koniec różnic. Wytwórnia powstała w dużym stopniu za pieniądze największych instytucji finansowych Ameryki jak JP Morgan czy Bank of America. Najważniejsze wydarzenie miało jednak miejsce w styczniu tego roku. Za blisko 3,5 miliarda dolarów Legendary Pictures zostało kupione przez Wanda Group, konglomerat należący do Wang Jianlina, najbogatszego człowieka w Chinach. To również udziałowiec klubu piłkarskiego Atletico Madryt czy właściciel największej sieci kin w USA – AMC. Fortuny dorobił się jednak głównie na nieruchomościach. Wbrew pozorom te wszystkie informacje mają kolosalny wpływ na losy filmu Warcraft: Początek oraz przyszłość gier komputerowych w Hollywood.

Sukces Warcraft: Początek w Chinach możliwy był przede wszystkim dlatego, że film w ogóle był tam udostępniony. Tamtejszy rynek jest niewiele mniejszy od amerykańskiego, ale cechuje się znacznie większą dynamiką wzrostu. Dzięki temu niedługo to właśnie Chiny będą największym rynkiem zbytu dla wytwórni na całym świecie. Problemem jest jednak samo wejście do kin. Według lokalnego prawa tylko 34 zagraniczne filmy rocznie mogą być dystrybuowane (trwają rozmowy w sprawie zwiększenia limitu o 10 sztuk rocznie), a więc trafienie na tę krótką listę do niemalże gwarancja sukcesu. Tak było w przypadku Pacific Rim, które w USA zarobiło kilkadziesiąt milionów dolarów za mało, aby zwrócić koszty produkcji. Dopiero Wang Jianlin wprowadził produkcję do chińskich kin, co pozwoliło na wypracowanie aż 111 mln dolarów przychodu i uratowanie inwestycji. Wtedy też miliarder zaczął gromadzić udziały w Legendary Pictures. Swego dopiął dopiero w tym roku.

Rynek chiński to ogromne źródło pieniędzy, ale ze względu na rygorystyczne przepisy tylko nieliczni mogą z niego korzystać. Warcraft: Początek skorzystał na tym, że stoi za nim wytwórnia będąca własnością najbogatszego Chińczyka, który od dawna rozdaje karty na rynku filmowym. W Państwie Środka posiada liczącą 6 tysięcy kin sieć, a także buduje za kosmiczną kwotę 8,2 mld dolarów największe na świecie studio filmowe w QingDao. Dzięki takiemu właścicielowi Legendary Pictures ma otwartą drogę na rynek chiński. Warcraft: Początek może nie jest dobrym filmem, ale dzięki takiemu „zapleczu” zarabia ogromne pieniądze. Dla wytwórni na pewno jest to przełomowy projekt. Ale co ma to wspólnego z grami? Legendary Pictures stworzyło już jeden obraz na licencji Dead Rising (drugi jest w trakcie produkcji), ale nie jest powiedziane, że nasze ulubione hobby ma stać się znaczące dla Legendary Pictures i całego Hollywood. Aby to zrozumieć trzeba sprawdzić kto jeszcze, oprócz Wang Jianlina, stoi za tą wytwórnią.

Założycielem i aktualnym CEO Legenday Pictures jest Thomas Tull, pierwszy w historii finansista który założył wytwórnię filmową. Z punktu widzenia graczy jest to osoba dosyć bliska. W dzieciństwie pasjonował się komiksami i superbohaterami. Nic więc dziwnego, że to jego firma wyprodukowała takie filmu jak 300, Watchmen czy trylogię Batmana. Tę ostatnią wyreżyserował Christopher Nolan, rówieśnik Tulla, z którym szybko złapał wspólny język. Mimo iż w portfolio Legendary Pictures wiele jest produkcji nastawionych na mało wymagającą intelektualnie rozrywkę (chociażby Jurassic World czy wspomniany wcześniej Pacific Rim), wytwórnia chce stawiać na nieco ambitniejsze treści, ale jednocześnie nastawione na szeroką publiczność. Stąd między innymi bliska współpraca Tulla i Nolana, czego efektem są takie dzieła jak Incepcja czy Interstellar. Wyobrażacie sobie ekranizację na przykład serii Bioshock w takiej konwencji? W tym momencie wydaje się, że to właśnie Tull i Nolan to osoby nie tylko idealnie pasujące do takiego projektu, ale i być może nawet najbardziej nim zainteresowane.

GramTV przedstawia:

Dużo w tym artykule filmów, a przecież tematem jest rola gier w Hollywood. Warto więc wrócić do Warcraft: Początek. Tull pasjonuje się komiksami i chce tworzyć blockbustery. Temat superbohaterów powoli się jednak wyczerpuje, praktycznie każda ważna postać miała już minimum 2-3 filmy, a kwestie licencyjne nie zawsze pozwalają na korzystanie z niektórych marek. Legendary Pictures musi więc szukać nowych tematów, stąd pomysł sięgnięcia po licencję na Warcrafta. Dla wytwórni ma to być test na to, czy gry komputerowe są dobrym tematem na filmy. Pierwsza produkcja nie została wsparta wielkimi nazwiskami i gigantycznym budżetem, ale i tak poradziła sobie całkiem przyzwoicie. Jakość pozostawia wiele do życzenia, ale to akurat nie wina gry. Można więc uznać, że test został zdany.

Na korzyść gier może działać coś jeszcze. Ich popularność jest niekwestionowana. Do tej pory Hollywood wolało jednak korzystać z prawdziwych historii czy książek, a później komiksów. Ostatnio nawet zaczyna się reaktywowanie starych serii jak Mad Max, Jurasstic Park czy Terminator. Powoli kończą się pomysły, a branża elektronicznej rozrywki to kopalnia świetnych bohaterów i światów, która aż prosi się o wykorzystanie. Ostatnio coraz mocniej w tę stronę idzie Ubisoft, angażując przy okazji wielkie gwiazdy. Michael Fassbender zagra główną rolę w Assassin's Creed, Tom Hardy wcieli się w Sama Fishera w ekranizacji Splinter Cell, a w produkcji niedługo znajdzie się również filmowy Watch Dogs. Dla francuskiego wydawcy to szansa na trafienie z tymi IP do zupełnie nowych odbiorców i stworzenie marek znacznie większych niż obecnie. Czasy, w których synonimem ekranizacji gier był Uwe Boll dawno minęły, deweloperzy i wytwórnie zaczynają podchodzić do tematu znacznie bardziej profesjonalnie.

Dzięki planom Thomasa Tulla i możliwościom Wang Jianlina całkiem możliwe, że największe pieniądze pójdą w ekranizację tych gier, które cieszą się ogromną popularnością nie tylko w Stanach, ale i Chinach. Idealnym kandydatem wydaje się więc League of Legends będące zresztą własnością największego gracza w branży, a więc pochodzącego z Kraju Środka Tencentu. Możliwe jednak, że skoro Christopher Nolan zaangażował się w przeniesienie do kin Batmana czy Supermena, nie będzie miał oporów przed zabraniem się za kilka growych licencji. To wszystko są oczywiście tylko moje spekulacje i domysły, ale mimo wszystko kilka faktów jest znanych. Dla wielu Warcraft: Początek jest kolejnym nędznym filmem na licencji znanej gry komputerowej, ale po zagłębieniu się w sytuację nieco zmienia się obraz rzeczywistości. Coraz więcej wskazuje na to, że w Hollywood zaczyna tworzyć się pewien trend.

Kto na nim skorzysta? Fani Warcrafta na pewno ubolewają widząc jego filmową wersję, ale co zarobił Blizzard to jego. Największe pieniądze pojawią się jednak dopiero wtedy, kiedy do growych licencji wytwórnie podejdą z należytą powagą, dużymi pieniędzmi i przede wszystkim wielkimi ambicjami. Materiału na świetne filmy jest wiele, trzeba tylko chcieć z tego skorzystać. Coraz więcej wskazuje na to, że niedługo możemy być tego świadkami.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!