Opinia: nie płakałem po Kojimie

Piotr Nowacki
2015/04/17 14:00

Ciemne chmury zbierają się nad serią Metal Gear. Gdzie podąży Snake bez Hideo Kojimy?

Jakiś czas temu z materiałów promocyjnych Metal Gear Solid V: Phantom Pain zniknęło nazwisko twórcy tej serii, Hideo Kojimy. Wywołało to zaniepokojenie wśród graczy. Po pewnym czasie Kojima wrócił na okładki, jednak wszystko wskazuje na to, że po premierze gry twórca rozstanie się z Konami. Równocześnie, firma już ogłosiła, że zamierza tworzyć kolejne części gry - poszukiwane są już osoby do pracy nad kontynuacją. Opinia: nie płakałem po Kojimie

Jest to bieg zdarzeń, który był w pewnym stopniu do przewidzenia. Kojima próbuje rozstać się z serią już od dawna - zarówno, druga, trzecia i czwarta część MGS miały być zwieńczeniem sagi. Phantom Pain zamyka jednak okres w historii serii między między Peace Walker a oryginalnym Metal Gear wydanym wydanym w 1987 roku. Biorąc pod uwagę, że (uwaga, spoiler sprzed 7 lat) Solid Snake najprawdopodobniej umiera kilka miesięcy po wydarzeniach z Guns of Patriots, tym razem wygląda na to, że Kojima nie blefował. Równocześnie zrozumiałe jest, że Konami może nie chcieć porzucić tej marki - obecnie jest to najjaśniejsza gwiazda w portfolio tej korporacji, szczególnie biorąc pod uwagę, że Castlevania i Silent Hill nie podbijały serc ani portfeli graczy w ostanich latach.

Zrozumiałe są obawy fanów, że MGS bez Kojimy nie będzie tym samym. Ten ekscentryczny twórca jest nierozerwalnie kojarzony ze swoim dziełem - i to nie bez powodu. Wszystkie gry z serii są przesiąknięte jego nietypowym poczuciem humoru, dbałością o szczegóły, sposobem opowiadania historii, a także powracającymi motywami. Chyba nie ma innej serii gier tak blisko związanej z konkretnym twórcą.

Jak Konami z tego może wybrnąć? Najbardziej oczywistym byłoby zabranie się za nowe wersje starych gier. Odświeżenie klasycznych odsłon serii z MSX-a mogłoby wyjść sadze na dobre. Z fabularnego punktu widzenia, są one kluczowe - to właśnie tam następują starcia dwóch Snake'ów, pojawia się również Gray Fox, który odgrywa ważną rolę w Metal Gear Solid, gdzie (uwaga, siedemnastoletni spoiler) powraca niejako z martwych jako Cyborg Ninja. Równocześnie, ze względu na anachroniczną rozgrywkę i utrudnioną dostępność (w tym momencie można te gry kupić jedynie jako część Metal Gear Solid 3 HD) te gry pozostaną nieznane dla wielu graczy. Ponadto, wraz z biegiem trwania serii zaczęły się pojawiać pewne nieścisłości w kanonie, nowe fakty zaczęły zaprzeczać dwóm pierwszym odsłonom serii - ich odnowione wersje byłyby dobrą szansą, żeby to naprawić. I jako ostatni argument - byłby to idealny moment, by ponownie zaprosić do współpracy Davida Haytera, gdzie mógłby się skonfrontować z Big Bossem, odgrywanym przed Kiefera Sutherlanda. Po odświeżeniu dwóch pierwszych części zapewne przyszedłby czas na Metal Gear Solid - Twin Snakes z Gamecube'a jest obecnie trudno dostępny, a poza tym jako gra sprzed dwóch generacji trąci już myszką.

Nie da się jednak (co może zasmucić niektórych wydawców) w nieskończoność produkować remake'ów. Jakie mogą być dalsze plany Konami? Z jednej strony, mogą próbować szukać dalszych luk w kanonie - np. skupić się na działalności Otacona i Snake'a między pierwszą a drugą częścią Metal Gear Solid. Również można czerpać wzór z Revengeance - inne postaci z tego świata również mogą mieć swoje ciekawe historie, które warto przybliżyć. Sądzę, że fani nie obraziliby się, gdyby dano im możliwość wcielenia się w Revolver Ocelota.

GramTV przedstawia:

Jednak inna opcja wydaje mi się o wiele bardziej interesująca. Zamiast rozszerzać dotychczasowy kanon, zdecydowanie ciekawszą opcją wydaje mi się odcięcie od poprzednich części. Takie rozwiązanie przyszło mi na myśl przy okazji recenzowanego przeze mnie jakiś czas temu Ghost in the Shell Arise - w wypadku GITS większość produkcji w ramach tej marki jest niezależna, nie kontynuuje wątków z innych odsłon.

Miałoby to kilka plusów. Przede wszystkim, uważam, że obecny kanon należy już wysłać na emeryturę. Na przejście (jeśli dobrze liczę) ośmiu głównych gier trzeba poświęcić grubo ponad 100 godzin. Próba zwięzłego opowiedzenia zawiłej historii zawartej na przestrzeni tych wszystkich gier jest w zasadzie z góry skazana na porażkę. Dorzucanie kolejnych wątków uważam za nie tylko niepotrzebne, ale wręcz szkodliwe. Czy nie lepiej na świeżo opowiedzieć nową historię, bez bagażu reszty gier, powstałych na przestrzeni ćwierćwiecza? Będzie to również z korzyścią dla graczy, gdyż łatwiej będzie im się zainteresować światem gry, jeśli nie będą mieli poczucia, że coś tracą nie znając poprzednich odsłon.

Po drugie, nieumiejscawianie gry w dotychczasowym kanonie daje twórcom dużo większe pole do manewru. Pojawiały się już niekanoniczne gry, takie jak np. Ghost Babel czy Portable Ops, jednak trzymały się one dosyć blisko klimatu serii. Czemu jednak nie pozwolić twórcom na puszczenie wodzy fantazji? Pozwólmy Snake'owi walczyć z nazistami (gigantyczne roboty doskonale wpisałyby się w popkulturowy wizerunek III Rzeszy), przenieśmy go do feudalnej Japonii, aby stał się ninją, albo niech Konami nawiąże współpracę z Electronic Arts i Disneyem, aby Snake'a ubrać w mundur rebelianta i przenieść go do świata Gwiezdnych Wojen. Może to są szalone pomysły, ale bądźmy szczerzy - Metal Gear od początku było szalone.

Z innej strony patrząc - w tej serii zawsze ważna była osoba twórcy, więc to byłaby świetna okazja, by do kolejnych odsłon zapraszono interesujących artystów, którzy mogliby na swój sposób zinterpretować na nowo serię. Yoji Shinkawa stworzył wiele ikonicznych rysunków na potrzeby MGS-ów, ale czemu nie miałby zostać zatrudniony ktoś nowy, o równie charakterystycznej kresce? A zamiast naśladować sposób opowiadania i reżyserii Kojimy - czy nie lepiej znaleźć innego dziwaka, który historię Snake'a opowie na własny sposób?

Oczywiście, w tym, co piszę jest duża doza optymizmu, i wiem, że wielu czytelników nie podzieli mojego zdania. Możliwe, że Konami potraktuje Metal Gear Solid jako dojną krowę, zacznie wypuszczać nowe odsłony co roku, i w ten sposób zwyczajnie zarżnie ukochaną markę. Miejmy nadzieję, że tak jednak się nie stanie. Jest zupełnie niewykluczone, że zmiana warty wyjdzie Snake'owi na dobre.

Komentarze
16
Headbangerr
Gramowicz
22/04/2015 12:46

Ja - mimo szczerych chęci - jak dotąd w ogóle nie mogłem się przekonać do tej serii gier. Każda próba nawiązania bliższego kontaktu kończyła się tak samo - stwierdzeniem, że to potwornie nudne wszystko jest. Wiadomość o odejściu Kojimy przyjmuję więc z zaciekawieniem ;D

To ja od siebie podrzucę ciekawą rzecz...A na serio to pojawiła się dość ciekawa teoria spiskowa związana z odejściem H. Kojimy i kilkoma innymi wydarzeniami. Wystarczy tylko zapytać się: "Przypadek?" ;) http://www.neogaf.com/forum/showthread.php?t=1031440

pannowacki
Gramowicz
Autor
18/04/2015 14:09

Portable Ops można kompromisowo uznać za semi-canon, mogłem inną niekanoniczną pozycję z serii wybrać, mój błąd. teraz niestety nie poprawię tekstu, bo jestem na wyjeździe i nie mam ku temu warunków ; )




Trwa Wczytywanie