Konkurs "Zamęt" - zwycięskie prace

Domek
2006/10/30 15:46

W tym artykule znajdziecie wszystkie dziesięć prac, wyróżnionych w konkursie Zamęt - uznaliśmy, że tak będzie zdecydowanie wygodniej i czytelniej. We wszystkich pracach zachowano całkowicie oryginalną pisownię, jedynie dodając tu i ówdzie wyróżnienia dla zwiększenia czytelności. W miejscach, w których nie mogłem się powstrzymać od komentarza, jest on zaznaczony kursywą... ;)

W tym artykule znajdziecie wszystkie dziesięć prac, wyróżnionych w konkursie Zamęt - uznaliśmy, że tak będzie zdecydowanie wygodniej i czytelniej. We wszystkich pracach zachowano całkowicie oryginalną pisownię, jedynie dodając tu i ówdzie wyróżnienia dla zwiększenia czytelności. W miejscach, w których nie mogłem się powstrzymać od komentarza, jest on zaznaczony kursywą... ;)

1. miejsce (książka + 1 punkt) - adam.kuziow@

Oczywiście, XVII-wieczny kupiec w Indiach miał o wiele lepsze życie niż współczesny gracz komputerowy w Polsce. Dlaczego?

Po pierwsze: Weźmy typowy dzień indyjskiego kupca. Wychodzi na ulicę, idzie kawałek, a tu przez skrzyżowanie przechodzi całe stado krów. Krowa - rzecz święta, trzeba poczekać aż przejdą. Czekając, chcąc niechcąc, nasz kupiec zapamiętuje jak wygląda krowa. A czy gracz wie, jak wygląda krowa? Nie jakaś dwugłowa, jak w Falloucie, wybuchowa, jak w Wormsach czy też uzbrojona, jak w Diablo. Najzwyklejsza krowa. Co najwyżej gracz wie, ile jednostek żywności jest warta taka krowa.

Po drugie: kupcom za handlowanie płacą. Graczom za granie nie płacą. Co prawda są różne turnieje, gdzie wybitni gracze mogą wygrać jakąś nagrodę pieniężną. Ale muszą być wybitni. Wybitni kupcy w Indiach zarabiali miliony.

Po trzecie: wyobraźmy sobie, że naszemu kupcowi skończył się towar. Siada na słonia i jedzie przez tydzień przez dżunglę do najbliższego miasta. Czasami siada na statek i płynie do jakiegoś ważnego portu, gdzie przypływają okręty z Anglii. Ale jakby nie było, jest to niezwykle ekscytująca przygoda. A co robi gracz, gdy skończą mu się gry? Zamawia nową przez internet lub w najlepszym wypadku siada w autobus i jedzie do najbliższego sklepu. Kompletny brak kreatywności.

Po czwarte: gdyby zamienić nasze dwa obiekty doświadczalne czasem i miejscem, kupiec jest w stanie przetrwać. W Polsce znajdzie indyjską ambasadę, będzie w stanie dalej wykonywać zawód w taki sposób jak u siebie, tylko trochę zmienią się towar, którymi handluje. Po pewnym czasie pewnie nawet dostosuje się do współczesnej technologii. A gracz w XVII-wiecznych Indiach? Być może przeżyje, ale już na pewno nie jako gracz komputerowy. Bez gier i bez komputera (a nawet bez prądu) będzie musiał sobie znaleźć inne zajęcie.

I po piąte: kupiec dla gracza jest postacią ciekawszą, niż gracz dla kupca. Przecież XVIII-wieczni kupcy indyjscy pojawiają się w grach komputerowych, w opowiadaniach, nawet układają o nich konkursy. Gracze sporo o nich wiedzą. A czy jakikolwiek XVIII-wieczny kupiec w Indiach słyszał kiedykolwiek o jakimkolwiek graczu z współczesnej Polski? Nie sądzę. Gracze pod tym względem nie są atrakcyjnym gatunkiem.

Wniosek: jakbyście przypadkiem znaleźli się w XVII-wiecznych Indiach, załóżcie spółkę handluję.in, w pewnością odniesie nie gorszy wynik niż gram.pl.

2. miejsce (książka + 2 punkty) - yupiterek@

Czas zabrać głos w sprawie sytuacji jaka różni współczesnych graczy od ich rówieśników sprzed czterech stuleci, o byciu kupcem nawet nie wspomnę, bo był to przywilej dla nielicznych (ach te kasty).

  1. Po pierwsze zdecydowanie mniejszy wybór gier w XVII-wiecznych Indiach. Poza "Albo Go Kółkiem Albo Krzyżykiem", "Lepimy Słup Soli", "Chińczyk" (czyli Goń Chińczyka - orygianlna nazwa i zasady nie przetrwały próby czasu) nie było naprawdę wartościowych gier.
  2. Brak jednostek obliczeniowych porównywalnych z naszymi PC-tami, tudzież konsolami. Niestety w tamtych czasach nie wynaleziono metody wykorzystywania potencjału umysłowego ówczesnych geniuszy. Metody wyszukiwania geniuszy nie wynaleziono również.
  3. Ale za to XVII-wieczni gracze posiadali zdecydowanie bardziej rozbudowany tryb zabaw on-line, bardzo interaktywny i realistyczny. Do przeciągania jednej liny zbierały się dwie konkurencyjne wioski i rywalizowały ze sobą do upadłego. Pobór mocy był więc bardzo duży, ale za to uzupełnianie zapasów energii bardzo przyjemne. Wieczorne ogniska nad Gangesem, pieczone krowy i inne atrakcje.
  4. Dzisiejsi miłośnicy gier RPG byliby niepocieszeni w tamtych czasch. Cokolwiek by nie zrobili i tak nie awansowaliby do wyższej kasty (jedyna droga prowadzi w dół) System ten do dziś pozostał sztywny i restrykcyjny (Jakim się rodzisz, takim umierasz, chyba że sobie nagrabisz).
  5. No i zdecydowanie nie pasuje do naszych realiów system monetarny. U nas są tylko wPLN, a w Indiach cudaczą. 1 talent =0 min =000 drachm =6000 oboli, Z czego W obiegu byłu tylko drachmy i obole, a co z minami, co z talentami - marnują się? Po co wogóle było wymyślać miny, stąd tylko same wojny i nieszczęścia, a strojenie min też nie jest w dobrym smaku.

Na temat różnic można by napiasć oddzielną książkę, ale niestety już zmieniam zainteresowania na "życie prywatne polityków", ale tylko do następnego konkursu. Potem wracam do mojej komputerowej rzeczywistości.

Napiać książkę? To chyba ewentualnie jako XVII-wieczny kogut...

3. miejsce (książka + 3 punkty) - rojekj@

Oto moje 5 powodów dla których życie współczesnego gracza w Polsce jest lepsze od sytuacji XVII-wiecznego kupca w Indiach bo:

  1. bo gracz krócej się wymawia niż kupiec
  2. bo kupiec jest nieletni - XVII wieków a współczesny gracz jest pełnoletni - XXI wieków
  3. bo komputer jest mniejszy niż Indie a mieści więcej
  4. bo współczesny gracz może się pobawić w XVII wiecznego kupca, a XVII wieczny kupiec nie może się pobawić we współczesnego gracza
  5. bo gracz jak gra to trzyma rękę na myszce (to wymyślił mój facet)

Pff, błyskotliwy facet... :P

4. miejsce (książka + 4 punkty) - killian@

  1. Kupiec w Indiach nie musiał co roku wymieniać swojego straganu, żeby widzieć dobrze piksele na sprzedawanych jabłkach.
  2. Kupiec wysyłał listy gołębiem pocztowym. To o wiele pewniejszy sposób niż przesyłanie maili przy użyciu usług TP SA.
  3. Zwykle kiesa nawet początkującego kupca jest zasobniejsza od kiesy zaawansowanego gracza.
  4. Gracze płacą za gry MMO by móc wcielić się w skrytobójców, złodzieji, wojowników i iluzjonistów. Kupiec widzi takich ludzi na codzień i puka się w głowę. Gdyby tak mógł sprzedać komuś wirtualne przedmioty, miecze, różdżki w XVII wieku, byłby to interes jego życia.
  5. Stragany wszystkich kupców są kompatybilne z każdym towarem, niezależnie od kraju z którego on pochodzi i nie potrzebują żadnych patchy. No chyba, że pojawi się dziura w obrusie...

GramTV przedstawia:

Wspominałem już, że zachowano oryginalną pisownię prac, prawda? ;)

5. miejsce (książka + 5 punktów) - erteen@

5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH ŻYCIE WSPÓŁCZESNEGO GRACZA W POLSCE JEST LEPSZE OD SYTUACJI XVII-WIECZNEGO KUPCA W INDIACH:

  1. Współczesny polski gracz może czitować ile wlezie bez ryzyka pozbawienia go życia.
  2. wPLN-y zajmują nieco mniej miejsca, niż zwierzęta hodowlane czy torby z przyprawami.
  3. W XVII-wiecznych Indiach trochę ciężko było o 24-godzinne przesyłki kurierskie.
  4. Współczesny gracz ma możliwość wyboru pomiędzy tysiącami tytułów. Kupcy indyjscy mieli ryż. I herbatę. I ryż.
  5. My mamy gram.pl, oni mieli Anglików i Francuzów z tymi ich śmiesznymi akcentami.

ODBIÓR NAGRODY POD WARUNKIEM PRZESŁANIA RACHUNKU ZA NAPRAWĘ PRZYCISKU CAPS-LOCK W KLAWIATURZE... ;)

6. miejsce (książka + 6 punktów) - azuredragon@

Lepiej jest być XXI - wiecznym graczem, niżli XVII-wiecznym kupcem w Indiach, ponieważ:

  1. bo lepiej jest z grać z komputerem skirmisha w "Warcraft III", niż z kapłanami Kali w "Zgadnij kogo dzisiaj Kali poświęcimy";
  2. bo lepiej jest bać się grać w "F.E.A.R.a" niż bać się przejść przez ciemny zaułek;
  3. bo lepiej jest w "Industry Giant II" prowadzić firmę masarniczą, niż przyznać się, że wręcz przepada się za wołowiną;
  4. bo lepiej jest w "Black & White" udawać bóstwo, niż stwierdzić, że bogowie nie istnieją w dzielnicy świątynnej;
  5. bo czyż nie lepiej wzniecać ognie radości po zwycięstwie w grze, niżli patrzeć jak je wniecają pod belkami, do których jesteś przyczepiony?

Tak. Ewidentnie widać, że lepiej jest być graczem, niż hinduskim kupcem.

7. miejsce (książka + 7 punktów) - furrbacca@

Życie XVII wiecznego gracza... Tfu, życie współczesnego gracza w Polsce jest gorsze od sytuacji XVII-wiecznego kupca w Indiach, ponieważ...

W siedemnastym wieku nie istniał kurs 'dolar równy euro' przy ustalaniu cen konsol do gier.

Używki były ogólno dostępne i nikt nie narzekał na ich nadużywanie. I wszyscy mogli bez problemu sprawdzić ich jakość.

Piraty wówczas były dużo droższe niż oryginały. Szczególnie, gdy trzeba ich było wszystkich wykarmić.

By pobawić się w rycerza w pięknym, realistycznie narysowanym i klimatycznym świecie nie trzeba było płacić comiesięcznej, zdzierczej opłaty. Wystarczyło kupić dobry miecz i konia.

Jeśli kupiec chciał odprężyć się wieczorem przy jakiejś bijatyce, to nie musiał podejmować katorżniczej próby wygonienia żony/matki od 'M jak Miłość'. Po prostu wchodził do pobliskiej karczmy i czekał na odpowiedni moment...

8. miejsce (książka + 8 punktów) - miadlicki@

Uważam, że życie współczesnego gracza w Polsce jest gorsze od sytuacji XVII-wiecznego kupca w Indiach.

  1. Gracz nie może zdobyć/kupić niewolnika do farmy repa i honoru w wowie :D
  2. Wielkie firmy(jak na tamte czasy) interesowały się bardziej, niż współczesne interesują się Polską. Co ma dość duże znaczenie dla gracza
  3. Kupiec nie musiał chodzić do szkoły. Dzięki temu mógł całkowicie oddać się swojej ulubionej rozrywce (co to było domyślcie sie sami).
  4. Kupiec mógł aktywnie walczyć z piractwem. Oczywiście jeśli posiadał odpowiedni sprzęt ^^.
  5. Nie musiał się zastanawiać na tak przyziemnymi i mało wążnymi sprawami jak wymagania gier. No sprzęt, No problem.

9. miejsce (książka + 9 punktów) - kepny89@

5 powodów dla których życie handlarza było lepsze, a życie współczesnego gracza jest gorsze :)

  1. Mogli bez konsekwencji palić opium :P
  2. Handlowano pewnie również kobietami, a w dzisiejszych czasach są one takie niedostępne :P
  3. Wielbłądy na których się poruszali nie wydzielały spalin przez co byli zdrowsi, a nawóz naturalny wielbłądów użyźniał im glebę :P
  4. Nie martwili się tak jak my gracze szybkim postępem technologii przez co nie wołali tyle kasy od rodziców na nowy sprzęt :P
  5. Mieli umiejętność sokoli wzrok jak w HoMM III, ale tylko dlatego, że nie gapili się cały dzień w monitor :P

10. miejsce (książka + 10 punktów) - 87gandalf@

Czemu nasze życie jest lepsze niż kupca z Indii z XVII wieku

  1. Mamy 99% że rabuś który nas napadnie nie będzie miał metrowej maczety, co najwyżej 20 centymetrowy nóż albo pistolet, aczkolwiek będzie mniej boleć :-)
  2. Mamy samochody a nie muły czy wielbłądy, aczkolwiek oba typy "pojazdów" są podobnie kapryśne ^^
  3. Mamy o wiele szybsze metody sprzedaży i wysyłki przedmiotów, mimo, że wciąż tak samo można dać się zrobić w jajo
  4. Może to banalne, ale mamy komputery i gry komputerowe dające nam rozrywke inną niż kiedyś (plucie na odległość, liczenie much na tyłku naszego wierzchowca etc.)
  5. No i mamy kalkuratory dzieki którym może czasami uda się nam uniknąć totalnego oskubania :-)
Komentarze
72
Usunięty
Usunięty
03/11/2006 07:17

I co będą te wyniki bo już się niecierpliwie :P

Usunięty
Usunięty
02/11/2006 19:52
Dnia 02.11.2006 o 19:24, HumanGhost napisał:

Hehe też sie niecierpliwie. Ciekawy jestem kto wygrał. :-)

Jak dzisiaj te wyniki się nie pojawiają to się chyba naprawdę troszeczkę zdenerwuję. Po słowo się rzekło, że wyniki miały być we wtorek, a my mamy czwartek i dalej nic... Sądziłem, że przynajmniej CDP wyjaśni nam te opóźnienia, jednak jak do tej pory panuje cisza oraz zamieszanie związane z G3.

Usunięty
Usunięty
02/11/2006 19:24

Hehe też sie niecierpliwie. Ciekawy jestem kto wygrał. :-)




Trwa Wczytywanie