Rozmowy na koniec tygodnia... #21

Chamberlyn
2006/04/09 21:31
0
0

1. Lionhead, Lionhead, Lionhead

Jedna z ważniejszych wiadomości minionego tygodnia - Microsoft przejął Lionhead. Co to zmieni? Pewnie nic... dla przeciętnego gracza na ogół tego typu przypadki oznaczają jedynie lekką zmianę plansz, które wyświetlają się na początku gry. Nie znaczy to oczywiście, że nie może być gorzej. Bo może - o czym wie każdy nawet początkujący pesymista.

Chamb: Pytanie brzmi... Czy teraz będą taśmowo Fable robić... Czy może znajdą jeszcze czas na coś innego.

Domek: No wujek Bill będzie pewnie ostro naciskał na kolejne Fable.

Chamb: Znaczy Bill to chyba średnio bierze udział w procesie decyzyjnym dotyczącym gier, ale kto go tam wie... może cały MS to tylko jeden Bill. ;)

Domek: Zresztą... Bill to jeszcze nic. Ale Ballmera to bym się już na ich miejscu bał. Naprawdę bał.

Chamb: Lionhead, Lionhead, Lionhead... ;)

Pozostaje nadzieja, że Peter Molyneux nie da się tak łatwo "przeformatować" na wykonawcę każdej woli Microsoftu i trochę niezależności jeszcze mu pozostanie. Właściwie to może nawet nie ma się o co martwić - jak jego pomysły będą się sprzedawać, to nikt raczej nie będzie mu w drogę wchodził. A jak przestanie wymyślać warte uwagi rzeczy... to go po prostu zwolnią i tyle. Z pożytkiem pewnie dla wszystkich (w takim wypadku).

Domek: Tacy twórcy co mogą "stawiać warunki" to w ogóle mają fajnie...

Chamb: Każdy kto jest w pozycji, która pozawala "stawiać warunki" ma fajnie...

Domek: Spójrz na takiego Blizza na przykład. Zrobią grę raz na sto lat, pracują tyle ile potrzebują, nikt ich specjalnie nie pogania... Bo taki wydawca wie, że w razie czego to on straci.

Chamb: Tylko wiesz, oni tego nie osiągnęli w dwa dni. ;) Teraz czasy się troszkę zmieniły i osiągnięcie takiego statusu jak Blizz jest dużo trudniejsze.

Domek: Tylko takich zespołów jest naprawdę niewiele...

A trochę szkoda. Tym nowym, bez ugruntowanej pozycji, często naprawdę ciężko się przebić, nawet jeżeli mają naprawdę dobre pomysły. Nadzieją dla niezależnych twórców jest coraz popularniejsza cyfrowa sprzedaż gier (tylko online) - w takim wypadku wydawca naprawdę i dosłownie przestaje być potrzebny.

Chamb: Teoretycznie, wciąż jest sporo osób, które nie są przekonane do cyfrowych form dystrybucji contentu, a więc przynajmniej na razie obecność na półkach sklepowych jest koniecznością.

Domek: Inna sprawa, że ci niezależni twórcy na ogół po prostu nie mają pieniędzy na to, by siedzieć nad swoją grą powiedzmy dwa lata czy żeby zapewnić jej odpowiednio profesjonalną oprawę. Także tak czy inaczej bez wsparcia wydawców wychodzą często produkcje zalatujące jednak trochę amatorszczyzną...

Chamb: Wydaje mi się, że amatorszczyzna nie jest tutaj najszczęśliwszym określeniem, ale chyba rozumiem o co Ci chodzi. ;) Z drugiej strony wsparcie ze strony wydawców, nie gwarantuje automatycznie wysokiej jakości produktu, że posłużę się tutaj moim ulubionym przykładem – Star Wars - Knights of the Old Republic II: The Sith Lords – gry, która była całkiem dobra, ale gdyby nie postawa LucasArts mogłaby być znacznie, znacznie lepsza.

Domek: Nawet ta chwalona tak Darwinia... bo ja wiem, może to ciekawe, ale jakoś mnie odrzuciła oprawa (przynajmniej w demie - pełnej wersji na oczy nie widziałem). Wiem, wiem że tak ma być... może po prostu nie jestem przygotowany na tę nową falę.

Chamb: Nie grałem, nic nie powiem, ale wydaje mi się, że to o co masz na myśli w przypadku Darwinii to nie amatorszczyzna tylko wizja artystyczna. :)

2. Bo Polaków to my tak średnio...

Guild Wars po polsku! Sam się zdziwiłem... Serio, mi już nikt tutaj nic nie mówi. Ale zaskoczenie przyjemne - ogólnie naprawdę sympatyczna akcja, sami przyznacie (i nie ma w tym żadnej autoreklamy). Gracze, którzy mają problemy z językiem, będą mogli korzystać z polskich dystryktów i cieszyć się zabawą w towarzystwie rodaków... a i reszta zazna trochę wytchnienia.

Domek: A wyobraź sobie np. polskie serwery WoW-a... nieeee! Chociaż z drugiej strony wywiałoby to całą dzieciarnię z angielskich.

Chamb: Dlatego ja się do narodowości raczej nie przyznaję. ;)

Domek: Taa, ja też raczej się chowam.

Chamb: Nawet jak gram w teamie z kimś z Polski, to się nie odzywam po naszemu.

Dosyć to przykre, ale niestety często w MMORPG-ach Polacy są... hmm, niezbyt fajni. Jasne, żadna to zasada, ale zupełnie serio - w moich przygodach z WoW-em / GW częściej byłem z kontaktów z innymi Polakami niezadowolony niż zadowolony. Że wspomnę tylko gracza o imieniu Dupa (na serwerze Role Playing w WoW-ie), który w ogóle nie rozumiał co jest z jego pseudonimem nie tak... Chociaż akurat Chambowi chodzi chyba o coś trochę innego.

GramTV przedstawia:

Chamb: Nie wiem dlaczego... ale mam przeczucie, że jakbym się przyznał, to później co pięć minut by mnie ten ktoś zaczepiał... znaczy jeśli trafiłbym na "casual gamera" (takiego co np. nie czyta quest loga a później biadoli, że nie wie gdzie się udać), a że o takich w WoW bardzo łatwo... no cóż... wolę nie ryzykować. ;)

Domek: A Ty wolisz zbędne kontakty "towarzyskie" ograniczać do minimum?

Chamb: Mam święty spokój, nikt nic ode mnie nie chce... tak jak lubię! Dołączam do grupy, kiedy zachodzi taka potrzeba, staram się jak mogę dobrze wykonać swoje zadanie, stosuję się do zaleceń "lidera" (jeśli takowy jest), ale po zakończeniu zadania odchodzę w swoją stronę, stronę zachodzącego słońca i nie oglądam się za siebie. ;) A już najbardziej mnie wkurzają kolesie którzy zapraszają do grupy bez pytania czy też robisz tego questa co oni, czy (jeśli go nie robisz) zechcesz im pomóc, czy masz czas, czy ochotę... eh...

Z tym "nikt nic ode mnie nie chce" to w ogóle śmieszna sprawa jest... Bo jednak - moim zdaniem przynajmniej - kiepsko się gra w MMORPG-i samemu (nie taka jest przecież idea), z drugiej jednak strony łatwo wpaść w sieć jakichś, hmm, powiązań, zobowiązań, obowiązków. I gra jakoś potrafi przestać być wtedy fajna. Przynajmniej ja jakoś nie lubię grać "bo muszę". No ale to tylko ja.

Domek: Kurczę, Maksa trzeba na spacer wyprowadzić... eh te obowiązki. ;)

Chamb: Jeszcze w to grasz? Man kup sobie nowe gry... polecam Metroid Prime: Hunters i Mario & Luigi: Partners in Time.

Domek: Granie graniem, a obowiązki obowiązkami. :P

3. Age of Sims

A jak się już tak o MMO zgadało... to naprawdę zaczyna się robić aż dziwne jak wszyscy chcą koniecznie zrobić grę sieciową. Ostatnio Ensemble Studios - tak tak, ci ludzie od Age of Empires. Szczególnie wzruszająca jest ich pewność siebie. "Ludziom w końcu się znudzi WoW". Cóż, przynajmniej szczerze - mało kto już chyba wierzy w to, że uda mu się zrobić coś lepszego (uczuleni na WoW-a słowo "lepszego" mogą sobie zamienić na "popularniejszego" - szybka reakcja ustrzeże Was przed niepotrzebnymi nerwami).

Domek: Age of Empires MMO? Co następne? Civilization MMO?

Chamb: WarCraft MMO? Oh czekaj... ;) A tak poważnie to nie powiedziane, że to będzie gra "historyczna".

Domek: No tak, właściwie to zupełnie nie wiadomo co szykują dla graczy programiści z Ensembles i można dość bezpiecznie założyć, że jednak nie będzie to związane z serią AoE.

Chamb: Choć, podtrzymując branżowe trendy, sama gra może nazywać się "Age of...".

Domek: Ale wiesz... Civilization MMO... jakoś mi to działa na wyobraźnię. Niezłe by było. ;)

Chamb: Civilization MMO? Nie mam specjalnie koncepcji jak w atrakcyjny sposób przenieść to do konwencji MMO...

Domek: Najlepiej w czasie rzeczywistym. ;) To by było dopiero "epickie". Normalnie alternatywna rzeczywistość.

Tylko czy ludzie tak naprawdę chcieliby w coś takiego grać? To dość ciekawy temat do rozważań - na ile odmienna od rzeczywistości musi być gra, żeby nadal wywoływać zainteresowanie? No bo jakoś tam odmienna być musi - bez przesady, kto by tam chciał "grać w życie". Toż to by straszne nudy były. Chociaż... są niby Simsy...

Domek: Sims MMO! Swoją drogą... było chyba / jest / będzie coś takiego, nie? Coś mi się takiego kołacze.

Chamb: The Sims Online? Jeśli się nie mylę to ta gra nie została w ogóle wydana po tej stronie Atlantyku... choć mogę się mylić bo Sims interesują mnie tyle co życie łosi na Alasce (pozdro Iza ;)).

Domek: A to co za prywata? Ładnie to tak?

Chamb: W końcu to nasz kram, right? ;P


Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek

Chamb: Brain Age MMO! Hell Yeah! ;) Chociaż jak dostanę "zwyczajnego" Brain Age'a będę szczęśliwym nastolatkiem po 20. ;)

Domek: Zamówiłeś to? Ale wiesz, są tańsze sposoby na granie w Sudoku. ;)

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!