Zapomniany film miał być pogromcą Gwiezdnych wojen. Przez niego wiele kin początkowo nie chciało produkcji Lucasa

Radosław Krajewski
2025/11/08 11:00
0
0

Nawet studio Fox wierzyło, że ta produkcja stanie się hitem, a nie jakiś film science fiction.

Zanim George Lucas odmienił oblicze kina, wytwórnia 20th Century Fox liczyła na zupełnie inny sukces. Studio było przekonane, że to nie Star Wars, lecz melodramat Druga strona północy stanie się filmem roku. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

Druga strona północy

Druga strona północy – kiniarze i wytwórnia nie chcieli wyświetlać Gwiezdnych wojen przez ten film

Wiosną 1977 roku w Hollywood panowało przekonanie, że Gwiezdne wojny to ryzykowny eksperyment, a nie materiał na kinowy hit. Dla włodarzy 20th Century Fox wizja kosmicznej opery z udziałem nieznanych aktorów i dziwnych stworzeń wydawała się zbyt odważna, by przyciągnąć tłumy przed ekranem. Zdecydowano więc na niecodzienny krok i film George’a Lucasa połączono w pakiecie z zupełnie innym tytułem, Drugą stroną północy.

Dla wielu osób związanych z branżą to właśnie ten drugi projekt wyglądał na finansowy pewniak. Film był adaptacją bestsellerowej powieści Sidneya Sheldona, opowiadającej historię francuskiej aktorki uwikłanej w toksyczny romans i intrygę miłosną. W obsadzie znalazła się m.in. młoda Susan Sarandon, a budżet pozwalał na realizację w europejskich plenerach. Kino romantyczne z nutą dramatyzmu, rozpoznawalne nazwiska i literacki pierwowzór, dla producentów Foxa brzmiało to jak przepis na wielki sukces.

GramTV przedstawia:

Dystrybutorzy poszli o krok dalej. Kina, które chciały wyświetlać Druga strona północy w czerwcu, musiały wcześniej zgodzić się na seanse Gwiezdnych wojen w maju. Dla wielu właścicieli kin była to konieczność, a nie wybór. Nikt nie spodziewał się, że science fiction Lucasa zdominuje światową popkulturę, a konkurencyjny melodramat popadnie w zapomnienie.

Premiera wszystko zmieniła. Gwiezdne wojny z miejsca stały się fenomenem, przyciągając widzów przez cały rok i zarabiając setki milionów dolarów. Tymczasem Druga strona północy spotkało się z chłodnym przyjęciem krytyków, którzy uznali film za zbyt długi i przewidywalny. Produkcja nie zdołała nawet zbliżyć się do wyników swojego „pakietowego towarzysza” i zarobiła tylko 24,6 mln dolarów w Ameryce. Dziś pamiętają o niej głównie historycy kina i filmoznawcy.

Historia ta dobitnie pokazuje, jak trudno przewidzieć sukces filmowy. W 1977 roku nikt nie przypuszczał, że niepozorna opowieść o młodym bohaterze z odległej galaktyki stanie się jednym z najważniejszych dzieł w dziejach popkultury, a potencjalny hit sezonu zniknie w cieniu wielkiego, galaktycznego imperium.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!