Wiele współczesnych gier science fiction ignoruje jeden z najważniejszych elementów gatunku. Dzięki temu te gry mogłyby być lepsze

Radosław Krajewski
2025/10/26 14:00
7
0

Jest to w pewien sposób realistyczne podejście, ale czy lepsze dla samych gier?

Od dziesięcioleci science fiction rozpościera przed nami wizję nieznanych światów, gdzie człowiek nie jest jedynym myślącym gatunkiem zdolnym do tworzenia i rozwoju. To właśnie spotkanie z obcymi formami życia stanowiło serce gatunku, nadając sens eksploracji i stawiając pytania o naturę człowieczeństwa. Tymczasem wiele współczesnych gier, mimo ogromnych budżetów i technologicznego rozmachu, zapomina o tym, co czyni kosmos fascynującym.

Mass Effect 3
Mass Effect 3

Brak obcych ras to problem współczesnych gier science fiction?

W ostatnich latach gracze otrzymali tytuły imponujące skalą z setkami planet, realistyczną fizyką, czy proceduralnie generowanymi światami. Jednak większość z tych uniwersów jest pusta, jakby w całym wszechświecie istniała wyłącznie ludzkość. Takie podejście pozbawia gatunek jego kluczowego kontrastu, czyli zderzenia człowieka z czymś naprawdę obcym. Starfield, mimo ogromnego marketingu i technicznej precyzji, jest często wskazywany jako przykład kosmosu bez duszy, w którym zwiedzimy mnóstwo lokacji, na których niewiele jest życia.

To nie jest tylko kwestia scenariusza, lecz problem wyobraźni współczesnych twórców. Science fiction powinno konfrontować nas z innością, z kulturami, które kwestionują nasze rozumienie moralności, polityki czy ewolucji. Nawet tak rozległe produkcje jak No Man’s Sky czy Elite Dangerous nie zawsze potrafią nadać napotkanym rasom odpowiedniej głębi i zamiast cywilizacji pełnych historii, otrzymujemy mało ciekawych obcych, którzy nie wnoszą nic poza egzotyczną estetyką.

GramTV przedstawia:

Najlepszym przykładem pozostaje legendarna trylogia Mass Effect, do dziś uznawana za wzór tego, jak należy tworzyć międzygwiezdne światy. BioWare zrozumiało, że w centrum kosmicznej przygody musi stać różnorodność, zarówno biologiczna, jak i kulturowa. Każda rasa w tym uniwersum miała własne uprzedzenia, filozofie i wartości. To dzięki temu gracze czuli, że ich decyzje naprawdę zmieniają bieg historii, a każda interakcja z obcymi wymagała empatii i zrozumienia.

Brak podobnej głębi w nowszych produkcjach sprawia, że eksploracja kosmosu coraz częściej staje się czynnością mechaniczną, a nie emocjonalnym doświadczeniem. Gracz po prostu podróżuje od planety do planety, wykonując liczne zadania.

Nadchodzące projekty, takie jak Mass Effect 5 czy Exodus, mają szansę przywrócić gatunkowi utraconą magię. Archetype Entertainment zapowiada tytuł, który kładzie ogromny wpływ na relacje między gatunkami i uczynić z różnorodności fundament narracji. Jeśli twórcom uda się odzyskać to, co BioWare potrafiło uchwycić lata temu, być może znów poczujemy, że przestrzeń kosmiczna jest miejscem, gdzie można naprawdę spotkać Innych.

Komentarze
7
dariuszp
Gramowicz
28/10/2025 13:03
Headbangerr napisał:

Na temat semantyki można się spierać, ale faktem jest, że jeśli już twórcy mieliby się na czymkolwiek wzorować, to właśnie na wspomnianych przykładach. I tak jest to więcej od twoich fantazji na temat kształtu i natury obcych.

dariuszp napisał:

Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą.

Jestem na 99.99999999% pewny że to były zwykłe pomyłki. Jeżeli obejrzysz jakieś typowe zdjęcia ufoludków które rzeczywiście ktoś zrobił i zanalizował to zobaczysz że najczęściej dochodzi do jakiegoś złudzenia optycznego albo jest to artefakt związany z tym jak kamery działają czy jakieś śmieszne obicie. 

Zresztą jedno takie zdjęcie analizowali chłopaki z Corridor Crew gdzie miałeś w oknie łunę która przypominała takiego klasycznego marsjanina z wielką głową i oczami. I wyjaśnili jak to uzyskać.

Widzę tylko jeden sens by robić to w oparciu o takie zeznania świadków. Jeżeli chcesz właśnie nakręcić konspirę i wykorzystać realne złudzenia optyczne czy artefakty które możemy zobaczyć by wmawiać ludziom że to rzeczywiście ufo. 

Co ma sens. Ale wtedy w zasadzie trollujesz ludzi od Ufo :-)

Headbangerr
Gramowicz
28/10/2025 00:17
dariuszp napisał:

Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą.

Na temat semantyki można się spierać, ale faktem jest, że jeśli już twórcy mieliby się na czymkolwiek wzorować, to właśnie na wspomnianych przykładach. I tak jest to więcej od twoich fantazji na temat kształtu i natury obcych.

dariuszp
Gramowicz
27/10/2025 14:23
Headbangerr napisał:

Ruwa Zimbabwe, Kelly-Hopkinsville, Lonnie Zamora i wiele innych. Wielu świadków, fizyczne ślady na miejscu, śledztwo. Raporty policyjne, dane radarowe, zeznania w kongresie składane pod przysięgą. 

Mówię o "najlepiej udokumentowanych" spotkaniach. Nie twierdzę, że ktoś przyniósł ze sobą trupa kosmity do laboratorium lub telewizji ;). 

Znaczy w sci-fi czy co? Bo nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą. Tym bardziej z humanoidami. 

Ruwa, Zimbabwe - zero jakichkolwiek dowodów. Tylko zeznania dzieci. Spójne więc coś widziały. I teraz mogły widzieć np. helikopter w kiepskiej pogodzie. Co może wyglądać jak np. lewitujące światła poruszające się w formacji. Kolejne wytłumaczenie to np. fatamorgana górna. Tu masz przykład jak to wygląda:https://www.bbc.com/news/uk-england-cornwall-56286719Jak masz taflę wody albo lodu albo inne sprzyjające warunki to masz zimne powietrze na dole w kontakcie z powierzchnią a potem ciepłe i później coraz zimniejsze. To tworzy sytuację gdzie nie dość że masz fatamorganę to jeszcze obiekt wygląda jak lewitujący. 

Kelly–Hopkinsville - małe srebrne istoty do których strzelali. Policja zauważyła że równie dobrze to mogły być sowy. Znowu zero dowodów. Tylko zeznania świadków. Do tego byli pijani. 

Lonnie Zamora - policjant twierdzi że widział lewitujący pojazd i dwie postacie. Też był ślad na ziemi. Spalona roślinność. Znowu tylko zeznanie, zero realnych dowodów. Równie dobrze mógł zmyślać. Ale tutaj dochodzi kolejny temat - w tamtych czasach trafiały się tego typu zeznania a nagle jak dzisiaj kiedy każdy ma kamerę w kieszeni to czemu tego nie widzimy? Nie każde zeznanie musi być prawdziwe. Zwłaszcza że jest wiele znanych przypadków gdzie ktoś np. robił koła w zbożu dla jaj o czym później telewizja robiła materiał. Wszystko co potrzebujesz to długa deska i odrobina czasu.

Zeznania przed Kongresem - znowu, zacznijmy od tego że "odzyskanie wraków ufo" to może być np. odzyskanie drona czy satelity. Ufo to po prostu niezidentyfikowany obiekt latający a nie kosmita. Pozaludzka biologia to już większy temat. Ale znowu - zero dowodów, nic nie zostało potwierdzone. 

Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą. Nie jest to nawet "najlepiej udokumentowane". Mówimy o zeznaniach świadków co jest najgorszą formą dowodu. 




Trwa Wczytywanie