Jest to w pewien sposób realistyczne podejście, ale czy lepsze dla samych gier?
Od dziesięcioleci science fiction rozpościera przed nami wizję nieznanych światów, gdzie człowiek nie jest jedynym myślącym gatunkiem zdolnym do tworzenia i rozwoju. To właśnie spotkanie z obcymi formami życia stanowiło serce gatunku, nadając sens eksploracji i stawiając pytania o naturę człowieczeństwa. Tymczasem wiele współczesnych gier, mimo ogromnych budżetów i technologicznego rozmachu, zapomina o tym, co czyni kosmos fascynującym.
Mass Effect 3
Brak obcych ras to problem współczesnych gier science fiction?
W ostatnich latach gracze otrzymali tytuły imponujące skalą z setkami planet, realistyczną fizyką, czy proceduralnie generowanymi światami. Jednak większość z tych uniwersów jest pusta, jakby w całym wszechświecie istniała wyłącznie ludzkość. Takie podejście pozbawia gatunek jego kluczowego kontrastu, czyli zderzenia człowieka z czymś naprawdę obcym. Starfield, mimo ogromnego marketingu i technicznej precyzji, jest często wskazywany jako przykład kosmosu bez duszy, w którym zwiedzimy mnóstwo lokacji, na których niewiele jest życia.
To nie jest tylko kwestia scenariusza, lecz problem wyobraźni współczesnych twórców. Science fiction powinno konfrontować nas z innością, z kulturami, które kwestionują nasze rozumienie moralności, polityki czy ewolucji. Nawet tak rozległe produkcje jak No Man’s Sky czy Elite Dangerous nie zawsze potrafią nadać napotkanym rasom odpowiedniej głębi i zamiast cywilizacji pełnych historii, otrzymujemy mało ciekawych obcych, którzy nie wnoszą nic poza egzotyczną estetyką.
GramTV przedstawia:
Najlepszym przykładem pozostaje legendarna trylogia Mass Effect, do dziś uznawana za wzór tego, jak należy tworzyć międzygwiezdne światy. BioWare zrozumiało, że w centrum kosmicznej przygody musi stać różnorodność, zarówno biologiczna, jak i kulturowa. Każda rasa w tym uniwersum miała własne uprzedzenia, filozofie i wartości. To dzięki temu gracze czuli, że ich decyzje naprawdę zmieniają bieg historii, a każda interakcja z obcymi wymagała empatii i zrozumienia.
Brak podobnej głębi w nowszych produkcjach sprawia, że eksploracja kosmosu coraz częściej staje się czynnością mechaniczną, a nie emocjonalnym doświadczeniem. Gracz po prostu podróżuje od planety do planety, wykonując liczne zadania.
Nadchodzące projekty, takie jak Mass Effect 5 czy Exodus, mają szansę przywrócić gatunkowi utraconą magię. Archetype Entertainment zapowiada tytuł, który kładzie ogromny wpływ na relacje między gatunkami i uczynić z różnorodności fundament narracji. Jeśli twórcom uda się odzyskać to, co BioWare potrafiło uchwycić lata temu, być może znów poczujemy, że przestrzeń kosmiczna jest miejscem, gdzie można naprawdę spotkać Innych.
Na temat semantyki można się spierać, ale faktem jest, że jeśli już twórcy mieliby się na czymkolwiek wzorować, to właśnie na wspomnianych przykładach. I tak jest to więcej od twoich fantazji na temat kształtu i natury obcych.
dariuszp napisał:
Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą.
Jestem na 99.99999999% pewny że to były zwykłe pomyłki. Jeżeli obejrzysz jakieś typowe zdjęcia ufoludków które rzeczywiście ktoś zrobił i zanalizował to zobaczysz że najczęściej dochodzi do jakiegoś złudzenia optycznego albo jest to artefakt związany z tym jak kamery działają czy jakieś śmieszne obicie.
Zresztą jedno takie zdjęcie analizowali chłopaki z Corridor Crew gdzie miałeś w oknie łunę która przypominała takiego klasycznego marsjanina z wielką głową i oczami. I wyjaśnili jak to uzyskać.
Widzę tylko jeden sens by robić to w oparciu o takie zeznania świadków. Jeżeli chcesz właśnie nakręcić konspirę i wykorzystać realne złudzenia optyczne czy artefakty które możemy zobaczyć by wmawiać ludziom że to rzeczywiście ufo.
Co ma sens. Ale wtedy w zasadzie trollujesz ludzi od Ufo :-)
Headbangerr
Gramowicz
28/10/2025 00:17
dariuszp napisał:
Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą.
Na temat semantyki można się spierać, ale faktem jest, że jeśli już twórcy mieliby się na czymkolwiek wzorować, to właśnie na wspomnianych przykładach. I tak jest to więcej od twoich fantazji na temat kształtu i natury obcych.
dariuszp
Gramowicz
27/10/2025 14:23
Headbangerr napisał:
Ruwa Zimbabwe, Kelly-Hopkinsville, Lonnie Zamora i wiele innych. Wielu świadków, fizyczne ślady na miejscu, śledztwo. Raporty policyjne, dane radarowe, zeznania w kongresie składane pod przysięgą.
Mówię o "najlepiej udokumentowanych" spotkaniach. Nie twierdzę, że ktoś przyniósł ze sobą trupa kosmity do laboratorium lub telewizji ;).
Znaczy w sci-fi czy co? Bo nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą. Tym bardziej z humanoidami.
Ruwa, Zimbabwe - zero jakichkolwiek dowodów. Tylko zeznania dzieci. Spójne więc coś widziały. I teraz mogły widzieć np. helikopter w kiepskiej pogodzie. Co może wyglądać jak np. lewitujące światła poruszające się w formacji. Kolejne wytłumaczenie to np. fatamorgana górna. Tu masz przykład jak to wygląda:https://www.bbc.com/news/uk-england-cornwall-56286719Jak masz taflę wody albo lodu albo inne sprzyjające warunki to masz zimne powietrze na dole w kontakcie z powierzchnią a potem ciepłe i później coraz zimniejsze. To tworzy sytuację gdzie nie dość że masz fatamorganę to jeszcze obiekt wygląda jak lewitujący.
Kelly–Hopkinsville - małe srebrne istoty do których strzelali. Policja zauważyła że równie dobrze to mogły być sowy. Znowu zero dowodów. Tylko zeznania świadków. Do tego byli pijani.
Lonnie Zamora - policjant twierdzi że widział lewitujący pojazd i dwie postacie. Też był ślad na ziemi. Spalona roślinność. Znowu tylko zeznanie, zero realnych dowodów. Równie dobrze mógł zmyślać. Ale tutaj dochodzi kolejny temat - w tamtych czasach trafiały się tego typu zeznania a nagle jak dzisiaj kiedy każdy ma kamerę w kieszeni to czemu tego nie widzimy? Nie każde zeznanie musi być prawdziwe. Zwłaszcza że jest wiele znanych przypadków gdzie ktoś np. robił koła w zbożu dla jaj o czym później telewizja robiła materiał. Wszystko co potrzebujesz to długa deska i odrobina czasu.
Zeznania przed Kongresem - znowu, zacznijmy od tego że "odzyskanie wraków ufo" to może być np. odzyskanie drona czy satelity. Ufo to po prostu niezidentyfikowany obiekt latający a nie kosmita. Pozaludzka biologia to już większy temat. Ale znowu - zero dowodów, nic nie zostało potwierdzone.
Więc wybacz ale mówię o tym że nie ma ani jednego realnego udokumentowanego spotkania z obcą rasą a Ty mi dałeś... sytuacje gdzie nie doszło do udokumentowanego spotkania z obcą rasą. Nie jest to nawet "najlepiej udokumentowane". Mówimy o zeznaniach świadków co jest najgorszą formą dowodu.