Nawet jeśli serial potrwa aż pięć sezonów, skończy się tak, jak twórca to zaplanował.
To jedna z najgorętszych premier tego lata — przynajmniej dla fanów seriali science fiction. Jeśli projekt się sprawdzi, bardzo możliwe, że doczeka się kontynuacji. Najwyraźniej jednak nie będzie ciągnął się bez końca. Twórca serialu Obcy: Ziemia Noah Hawley ma konkretny pomysł na zakończenie serialu – nawet jeśli jego realizacja zajmie aż pięć sezonów. W rozmowie z magazynem Empire showrunner podzielił się swoją wizją i podejściem do nowej produkcji ze świata Obcego, która zadebiutuje 12 sierpnia na FX i Hulu.
Obcy: Ziemia
Obcy: Ziemia – twórca wie, jak serial się zakończy
Noah Hawley wskazuje, że planowanie zakończenia jest istotne przy rozpisywaniu fabuły:
Nie mam tego rozplanowanego w żaden liniowy sposób, ale mam szerszy zarys. Jeśli nie wiesz, jak się kończy, skąd możesz wiedzieć, co to oznacza?
Choć fabuła nie jest jeszcze podzielona na konkretne sezony, kluczowe jest dla niego dążenie do spójnego, przemyślanego finału. To podejście ma zapewnić równowagę między elastycznością a narracyjną dyscypliną – serial ma móc dostosować się do zmiennych realiów produkcyjnych, nie tracąc przy tym z oczu celu.
Obcy: Ziemia
O czym opowie serial?
Obcy: Ziemia to pierwszy serial osadzony w uniwersum Obcego – i pierwszy, który przenosi akcję z klaustrofobicznych wnętrz statków kosmicznych na rozległe tereny Ziemi. Fabuła rozpoczyna się od katastrofy statku badawczego Weyland-Yutani, która kończy się uwolnieniem aż pięciu różnych typów drapieżnych Obcych. Szybko do akcji wkracza rywalizująca korporacja Prodigy, wysyłając swoich żołnierzy, by zdobyć próbki biologiczne.
GramTV przedstawia:
W centrum opowieści znajduje się Wendy (Sydney Chandler) – syntetyk stworzony przez Prodigy z wykorzystaniem hybrydowej ludzkiej świadomości. Jej twórcą jest ekscentryczny CEO Boy Kavalier, grany przez Samuela Blenkina. Ich relacja, przypominająca pokręcony układ ojciec-córka, stanowi oś emocjonalną fabuły. Wendy, wraz z innymi syntetykami – m.in. mentorem i obrońcą Kirshem (Timothy Olyphant) oraz Wendelem (David Rysdahl) – rusza na misję odzyskania próbek z wraku statku.
W grupie syntetyków nie zabraknie symboliki – imiona takie jak Tootles (Kit Young) i Slightly (Adarsh Gourav) nawiązują do postaci Zagubionych Chłopców z Piotrusia Pana. Ludzką stronę konfliktu reprezentuje m.in. CJ (Alex Lawther) – idealistyczny żołnierz uwikłany w chaos, oraz dyrektorka Weyland-Yutani, grana przez Sandrę Yi Sencindiver. Zapowiada się ambitna, wielowarstwowa opowieść łącząca horror, science fiction i refleksję nad człowieczeństwem. Premiera dwóch pierwszych odcinków Obcy: Ziemia już 12 sierpnia na Disney+. Zobacz zwiastun widowiska.
Do takich serialów zalicza się wg mnie np. The Walking Dead.
Według mnie TWD miał potencjał na po prostu opowiadanie kolejnych historii w świecie po apokalipsie zombie ale był tak schematyczny, że przez pierwsze 4 lub 5 sezonów można było się spodziewać ciągu wydarzeń - niszczą im bazę to ruszają poszukać nowej, znajdują nowych ocalałych i bazę, jest fajnie i sielanka, pojawia się nowy zły, trochę fikołków scenariuszowych jak zabicie części starych postaci (spokojnie pojawiają się nowe w nowym sezonie), pokonują złego ale baza zniszczona więc w następnym sezonie od nowa.
Nie oczekiwałem, że to będzie serial na zasadzie - jest początek i będzie zakończenie, a pośrodku droga do celu. Raczej tak jak opisałeś Star Trek - rozwijane jest uniwersum jak i lokalne historie ale ostatecznie wyszedł z tego niezły schematyczny potworek, który nieszczególnie zaskakiwał tym jak się sezon potoczy.
dariuszp
Gramowicz
08/07/2025 16:05
Jest kilka podejść do robienia seriali. Star Trek opowiada historie w świecie. Masz historię Universum które postępuje i lokalne historie związane z Enterprise. W zasadzie nie ma znaczenia czy masz 10 sezonów czy 1.
Są też seriale zbudowane na około głównej historii. Z początkiem, środkiem i końcem. Podział na sezony wynika tylko z tego że historia jest ja tyle długa że nie można tego nakręcić w całości. Przykładem tego są seriale jak Gra o Tron czy Battlestar Galactica. I zanim ktoś zacznie krzyczeć - GoT miał ten problem że wyprzedził książki. Dlatego serial finalnie nie wypalił ale Battlestar Galactica po prostu opowiedział historię. Mało tego - twórcy odnowili gdy poproszono ich o więcej sezonów bo nie chcieli sztucznie rozciągać historii.
Jak nie ktoś mówi że nie ma znaczenia czy będzie sezon czy pięć i zakończenie będzie takie samo to nie spodziewam się dobrego serialu. Bo widzę to tak że zaplanowali otwarcie i zakończenie - a wszystko w środku to będzie lanie wody.
Do takich serialów zalicza się wg mnie np. The Walking Dead.