Wiadomość od reżysera gry Hyungjuna „Kjuna” Kima zdradza, w jakim kierunku rozwija się inZOI. Twórca potwierdził, że choć gracze liczą na realistyczne systemy znane z serii The Sims, priorytetem są obecnie fundamenty, które mają zapewnić stabilny rozwój projektu w przyszłym roku.
inZOI
inZOI – nad czym pracuje zespół i co trafi do gry?
Kim przyznał, że gracze oczekują rozbudowanych mechanik zarządzania — sklepami, firmami, finansami, podatkami czy dziedziczeniem. Twórcy planują wprowadzenie działek pod biznesy, które będzie można zabudować i prowadzić, ustalając pensje, godziny otwarcia czy zatrudniając rodzinę. Co ważne — firmy będzie można dziedziczyć nawet po śmierci właściciela.
Kolejnym dużym elementem ma być pełnoprawny system szkolny, który zrywa z koncepcją „króliczej nory”. Gracze zyskają dostęp do interaktywnej szkoły z lekcjami, egzaminami, aktywnościami i wydarzeniami, co jest wyraźną odpowiedzią na wieloletnie frustracje fanów symulatorów życia.
GramTV przedstawia:
Zespół pracuje również nad trybem multiplayer, rozwijanym m.in. na prośbę prezydenta Korei Południowej. Szczegóły dotyczące trybu mają pojawić się w ciągu dwóch tygodni. Potwierdzono też prace nad zróżnicowaniem NPC-ów, systemami pogodowymi, świętami i albumami zdjęć, choć część funkcji — jak święta — zaliczyła opóźnienie.
Twórcy udostępnili także nowy hotfix poprawiający stabilność i eliminujący m.in. nadmierny spam wiadomości oraz błędy dotyczące cechy Outlaw.
Kim zapowiada, że przyszły rok będzie kluczowy dla rozwoju inZOI. Zespół chce skupić się na fundamentach, zamiast ścigać się z najbardziej ambitnymi oczekiwaniami graczy.
Wiecie co jest w tym wszystkim najciekawsze? Robiąc tego typu world simulation byliby w stanie tak naprawdę zrobić grę która by mogła dosłownie zastąpić tonę innych gier.
Przykładowo mechanizm budowania już jest. Dodać do tego "ręczne" budowanie gdzie ściana z drewna jest składana przez samego Inzoi. I nagle otwiera Ci się np. budowanie własnego drewnianego domu na wsi. A to z kolei otwiera... crafting survival. Bo patrzcie tutaj - masz swojego avatara. Ma głód, zmęczenie, samopoczucie itp. Wszelakiej maści potrzeby. Spokojnie robisz DLC gdzie np. Inzoi rozbija się na bezludnej wyspie. I nagle masz kompletnie nowy gatunek w swoim symulatorze życia.
Jeżeli ogarną sklep - to masz budynek który stawiasz od zera albo wykorzystujesz istniejący. Rozstawiasz pułki, zamawiasz towary i przydzielasz gdzie mają być. Obsługujesz kasę, magazyn. W końcu zatrudniasz ludzi i ustawiasz im harmonogram i wszystko. I znowu - nagle wszelakiej maści store simulatory których jest mnóstwo czy ostatnio popularny Tavern Simulator czy bardziej nowoczesny Bar simulator - pokrywasz te wszystkie gatunki.
A potem tylko robić re-skin i drobne dodatki i możesz np. robić gry w średniowieczu albo na dzikim zachodzie.
Albo po prostu dbasz o to by modding był na poziomie. I nagle Twoja gra to nie jest gra. Twoja gra to jest tak naprawdę platforma do gier. Coś bliżej Roblox.