Twórca Fallouta o problemie oceniania gier. „Ludzie ignorują drobne problemy” w dobrej grze, stając się hipokrytami

Radosław Krajewski
2025/09/09 12:45
3
0

Zauważa, że gracze są w stanie wiele wybaczyć tym produkcjom, które im się podobają.

Współtwórca kultowego Fallouta, Tim Cain, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat ocen i odbioru gier wideo. W najnowszym materiale opublikowanym na YouTube twórca stwierdził, że nie ma czegoś takiego jak obiektywnie dobra produkcja. Jego zdaniem każdy tytuł można postrzegać inaczej, a opinia graczy i recenzentów bywa w dużej mierze zależna od nastrojów i oczekiwań społeczności.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Tim Cain uważa, że gracze to hipokryci przy ocenianiu gier

Nie sądzę, by istniało coś takiego jak dobra gra. Jest tylko dobra gra i zła gra dla ciebie - wyjaśnia Cain.

Według niego osobiste preferencje graczy oraz odbiór publiczny mają ogromny wpływ na to, czy dana produkcja zostanie odebrana pozytywnie czy negatywnie. Deweloper podał przykład dwóch gier, które ukazały się niemal w tym samym czasie. Jedna z nich spotkała się z chłodnym przyjęciem, a gracze narzekali na to, że w trakcie eksploracji miast postacie niezależne potrafiły blokować przejście.

To wydawała się być uzasadniona skarga. Ale inna gra wyszła dosłownie kilka tygodni później. Została uznana za jedną z najlepszych w roku. A miała dokładnie ten sam problem - przyznał Cain.

Cain podkreśla, że próbował znaleźć dowody na to, że gracze również krytykowali drugą produkcję za identyczną niedogodność. Jego poszukiwania nie przyniosły jednak rezultatów.

Jeśli gra zbiera świetne recenzje, wielu ludzi po prostu ignoruje drobne problemy. Nie obchodzi ich to. Nie wspominają o nich, nie zwracają na nie uwagi - tłumaczy współtwórca Fallouta.

GramTV przedstawia:

Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy produkcja nie cieszy się popularnością i uznaniem krytyków:

Zrób grę, która nie zbiera dobrych ocen, i nagle ci sami ludzie będą narzekać na każdy drobiazg. Nie dostrzegają, że to dokładnie te same wady, które wcześniej im nie przeszkadzały. Nie widzą w tym hipokryzji.

Cain zwraca uwagę na mechanizm psychologiczny, który wpływa na to, jak odbieramy produkcje wideo. Jeśli opinia publiczna i recenzje są pozytywne, gracze są bardziej skłonni wybaczać błędy i niedociągnięcia. Gdy jednak gra zostaje źle oceniona, każdy mankament staje się powodem do krytyki.

Komentarze
3
dariuszp
Gramowicz
10/09/2025 11:01

Akurat lubię porównania. Bo pokazują jakie mechaniki mamy w grze a jakich nie mamy. Prosta sprawa. 

I wiele tego typu porównań jest uzasadnione. Np. to że masz miasto ze strażnikami w Avowed i ci nie reagują jak ktoś cię próbuje zabić przed ich oczami tylko są dekoracyjnymi statuetkami to absurd. 

Znowu niekoniecznie musi mnie obchodzić że strzała w Skyrim podlega prawom fizyki a w Avowed nie tak jak mnie nie obchodzi że jedna gra ma poprawną balistyke a druga nie. Ale warto wiedzieć z jakim systemem mamy do czynienia więc porównanie dalej jest pomocne. 

A co do graczy to zasada jest prosta. Jak nie ma nic dobrego co możemy powiedzieć ja temat gry to mówimy o tym co jest - czyli o tym co jest złe. 

To nie jest hipokryzja. To kopanie leżącego. 

Ludzie również mówią o tym co jest złe w dobrych grach. Ludzie narzekali na walkę w Skyrim. Na brak wyborów w Cyberpunk. Skalowanie w Wiedźminie. Ale z uwagi na to że te gry są uznawane za dobre to po prostu dalej w nie grają i je chwała mimo problemów bo te gry robią dużo dobrego co sprawia że dalej gramy.

I tak np. Ghost of Tsushima dużo robi złych rzeczy których nienawidze w grach Ubisoftu. Ale z uwagi na to że gra wymiata pod względem walki i eksploracji i ma fantastyczny tryb lethal - nie przeszkadza mi wybijanie obozów wroga. 

Bo o ile w Assassin Creed to przykry obowiązek - w GoT to piękna akcja gdzie dumnie wchodzę głównym wejściem by wszystkich zabić w otwartej walce. 

wolff01
Gramowicz
09/09/2025 13:58

Jak zwykle prawda leży pośrodku.

Jeden z najgorszych typów nagonek to filmiki porównawcze. Np. bierzemy jednego sandboxa jak GTA V (gdzie Rockstar znany był z dbałości o detale) i prównujemy np. fizykę w Cyberpunk 2077. Pamiętam jaka była nagonka na właśnie C77, bo to czy tamto nie miało odzwierciedlenia w grze, albo brakowało jakiegoś elementu (np. działające metro). Jakby człowiek o tym nie wiedział/pomyślał to by nawet nie zwrócił uwagi (wisi mi czy np. kule powodują plusk w wodzie). Natomiast czasem takie detale pokazują że jednak twórcom zależy i ostatecznie po prostu wychodzą grze na dobre - REDzi potrafili wiele rzeczy poprawić za co dostali pochwały, a gry takie jak BG3 czy Zelda zostały docenianie dzięki temu o jak wielu rzeczach pomyśleli twórcy (ciekawe interakcje ze światem itd). Gracze lubią gdy widać że po prostu ktoś się stara - czasem naprawdę niewiele trzeba żeby przeważały pozytywne opinie (i wtedy malkontentów się olewa). To oczywiście działa w drugą stronę - jeśli wpadek jest dużo, spirala się nakręca.

Z drugiej strony mamy twórców którzy ewidentnie idą na łatwiznę (Assasins Creed, Starfield) i jeszcze czasem bezczelnie udają że wcale nie obniżyli progów.

Umówmy się że trzeba mieć po prostu zdrowe podejście i samemu sobie wyrobić zdanie - człowiek jest podatny na sugestie, ale punktem wyjścia powinny być osobiste odczucia i wyrobienie własnego gustu - jak zwracam uwagę na pewne kwestie i jak widzę że gra w tych miejscach kuleje to ją po prostu olewam. Ew. po prostu znajduje źródła informacji którym ufam i konfrontuje je z własnymi oczekiwaniami.

Nogradis
Gramowicz
09/09/2025 12:51

Ciężko się nie zgodzić. Hipokryzja to jedna z najczęstszych przypadłości dotykających tę społeczność. Inna sprawa, że współcześni gracze generalnie mają problem z samodzielnym myśleniem i przyjmują punkt widzenia ulubionego streamera/youtubera. Jak ten coś pochwali, to też będą klaskać niczym tresowane foki. Jak opluje, to upewnią się, że na samej grze jak i jej twórcach nie pozostanie nawet jedna sucha nitka. Smutne to, ale co zrobić?




Trwa Wczytywanie