Choć może wydać się to niewiarygodne, faktycznie planowano nakręcenie filmu czarnoskórym Supermanie. Coś, co planowano jako alternatywną historię, ostatecznie nie doczekało się realizacji. Ujawniamy kulisy tego projektu.
Superman
Superman miał być czarny. Nic z tego nie wyszło
Powstał pomysł, a potem tekst. Za scenariusz odpowiadał Ta-Nehisi Coates – znany publicysta, autor książki Between the World and Me oraz scenarzysta komiksów Czarna Pantera i Kapitan Ameryka. Film o czarnoskórym Supermanie miał przedstawić losy kultowego superbohatera osadzone w latach 60. XX wieku, w samym środku amerykańskiej walki o prawa obywatelskie.
Studio Warner Bros. było poważnie zaangażowane w ten projekt. Planowano zatrudnienie czarnoskórego reżysera, a w gronie kandydatów wymieniano tak uznane nazwiska, jak Barry Jenkins (Moonlight) i Ryan Coogler (Czarna Pantera). Za produkcję miał odpowiadać J.J. Abrams, a sam film funkcjonować poza głównym uniwersum DC – jako tzw. Elseworld, podobnie jak Joker czy Batman Matta Reevesa.
GramTV przedstawia:
Ślad po filmie jednak zaginął. Wielu fanów zastanawiało się, czy projekt nadal żyje, czy może został porzucony. Teraz, dzięki publikacji The Wall Street Journal, poznajemy kulisy jego upadku. Według źródeł gazety, w kwietniu 2022 roku, tuż po objęciu funkcji prezesa Warner Bros. Discovery, David Zaslav miał za zamkniętymi drzwiami skasować projekt Coatesa. Powód? Film miał być – jego zdaniem – „zbyt woke”.
Scenariusz wciąż podobno znajduje się w posiadaniu studia, ale nie został zrealizowany i nie wiadomo, czy kiedykolwiek trafi na ekrany. Teoretycznie James Gunn i Peter Safran mogliby do niego wrócić – ale jak sugeruje WSJ, z Zaslavem na czele to mało prawdopodobne. Warto dodać, że czarnoskóry Superman nie był wymysłem scenarzystów – postacie takie jak Calvin Ellis czy Val-Zod funkcjonują w uniwersum DC Comics od lat. Film Coatesa miał więc nie tylko potencjał artystyczny, ale też solidne komiksowe podstawy. Czy spodobałby się widowni? To już zupełnie inna kwestia.
Wystarczy popatrzeć na postać Milesa Moralesa. To Spiderman ale nie zwykły race swap bohatera tylko swoją własna postać. Jest innego koloru skóry ale też ma inną rodzinę i relacje z rodziną. Żyje w innej kulturze. A obecnie jest przedstawiony jako ktoś kto nie ma zastąpić Petera tylko ktoś kto działa z Peterem.
I np. z tego powodu dodatek do Spiderman PS4 się udał. Spiderman 2 to jedna z głównych grywalnych postaci. I generalnie ludzie się pytają kiedy zobaczymy Milesa w filmie obok Toma Hollanda. Sam Holland mówił że chciałby postać Milesa na ekranie i chciałby być dla niego kimś takim jak Tony Stark był dla niego.
Co jest fajnym pomysłem.
Także czarny Supermen ma sens ale jako swoja własna postać. Nie race swap Kenta. Co nie jest łatwe do zrobienia. Bo znając Hollywood to zrobią kolejny film o rasizmie a jedyne co będzie wyróżniało czarnego Supermena to że jest czarny.
Z drugiej strony zrobić historię rasistowskiej Ameryki w czasach Jim Crow I zobaczyć co się stanie jak wrzucisz w środek tych czasów czarnego bohatera który jest OP i mógłby zrównać Amerykę z ziemią - to było by przezabawne.