DC rozwiewa wątpliwości: właśnie dlatego Nightwing nigdy nie zostanie Batmanem

Jakub Piwoński
2025/12/08 08:30
1
0

Choć wydawało się, że może zostać jego następcą, najwyraźniej są ku temu marne szanse.

DC Comics oficjalnie potwierdziło to, o czym wielu fanów mogło podejrzewać od lat: choć Dick Grayson świetnie radził sobie jako zastępca Mrocznego Rycerza, Nightwing nigdy nie zostanie Batmanem na stałe. Przypomniano o tym w najnowsza seria DC K.O. Knightfight, który wykorzystuje fantastyczne światy do konfrontowania Bruce’a Wayne’a z alternatywnymi wersjami jego dawnych pomocników. W jednej z tych wizji to właśnie Dick przejmuje pelerynę i kaptur – ale ta fantazja szybko pokazuje, gdzie leży problem. Fakt ten naświetla Comicbook.com.

komiks
komiks

Nightwing nigdy nie zostanie Batmanem

W tej historii dobrze znany wszystkim fanom komiksu Dick Grayson osiągnął wiele przewodząc armii Robinów i zyskując status idealnego Batmana. Jednak gdy dochodzi do starcia z prawdziwym Bruce’em, ujawnia się kluczowa słabość Nightwinga: jego zbyt ufna natura. Bruce, mimo że słabszy fizycznie, wykorzystuje chwilę zawahania Graysona, by go przechytrzyć. To właśnie ten moment staje się brutalnym dowodem na to, że Dick – choć odważny, lojalny – zbyt łatwo wierzy ludziom, co w roli Batmana może stać się śmiertelnie niebezpieczne.

Kontrast między bohaterami jest zresztą głęboko wpisany w ich charaktery. Batman działa najlepiej w cieniu, utrzymując emocjonalny dystans i podchodząc do każdej sytuacji z nieufnością graniczącą z paranoją. Nightwing natomiast kocha pracę zespołową, wierzy w ludzi i nie unika światła reflektorów. Te cechy czynią go jednym z najbardziej lubianych bohaterów w uniwersum DC. Ale jednocześnie sprawiają, że nie pasuje do roli Mrocznego Rycerza, która wymaga chłodnych kalkulacji i podejścia z góry zakładającego zdradę.

GramTV przedstawia:

Choć Dick Grayson już dwukrotnie sprawdził się jako Batman – w Prodigal i w Final Crisis – najnowsza historia DC tylko potwierdza, że Nightwing nie musi być następcą Bruce’a. Reprezentuje zupełnie inny rodzaj bohaterstwa, zbudowany na empatii i zaufaniu, a nie na strachu i kontroli. I właśnie dlatego jego własna legenda stoi obok Batmana, a nie na jego miejscu.

komiks
komiks

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
Dzisiaj 10:28

Jak dla mnie koncepcja Batman Beyond jest naprawdę dobra. Chociaż nie do końca podoba mi się zakończenie związane z Terry'm... obejrzycie, to zrozumiecie.

Bruce jest już stary i na emeryturze po tym, jak podczas jednej z akcji musiał zagrozić bandycie bronią, bo serce odmówiło mu posłuszeństwa. To moment, w którym definitywnie przestaje być Batmanem.

Mijają lata. Poznajemy młodego Terry'ego, który ucieka przed gangiem Jokerz. W trakcie pościgu trafia pod bramę posiadłości Wayne'a. Bruce pomaga mu pozbyć się napastników, ale sam przeżywa kolejny atak serca. Terry odprowadza go do domu, a później - gdy próbuje stamtąd wyjść - przypadkiem trafia do Bat-jaskini.

W międzyczasie ojciec Terry'ego, pracownik korporacji Wayne-Powers, zostaje zamordowany na zlecenie Powersa. Terry zdobywa dowody i idzie z nimi do Bruce'a. Ten jednak odsyła go na policję. Po drodze Terry zostaje przechwycony i traci dowody. Zdesperowany wraca do posiadłości Wayne'a i kradnie nowoczesny kostium. To przyszłość, więc strój działa jak egzoszkielet: wzmacnia siłę, ma systemy wspomagania i umożliwia krótkie loty dzięki silnikom w nogach.

Terry rusza po zemstę, ale Bruce zdalnie przejmuje kontrolę nad kostiumem i blokuje jego działania. Dopiero gdy Terry faktycznie jest w niebezpieczeństwie, Bruce oddaje mu pełne sterowanie.

Terry to mix Batmana i Spider-Mana. Trauma po śmierci ojca popycha go do zostania Batmanem, ale nadal ma mamę, młodszego brata i dziewczynę, więc próbuje pogodzić normalne życie z misją. To naturalnie prowadzi do konfliktów z Bruce'em, który żyje wyłącznie byciem Batmanem.

Moim zdaniem to najlepsza kontynuacja Batmana, jaką znam. Jedyne, co może z tym konkurować, to The Dark Knight Returns, ale Batman Incorporated jako jego dalsza kontynuacja wypada przeciętnie.