Sean „Diddy” Combs nazywa nowy dokument Netflixa “haniebnym paszkwilem”

Jakub Piwoński
2025/12/02 10:30
0
0

Dokument jest już dostępny na platformie.

Już dziś na Netflix debiutuje dokument Sean Combs: Rozliczenie, który jeszcze przed premierą wzbudził ogromne kontrowersje. Bohater serii, Sean „Diddy” Combs, ostro skrytykował produkcję, nazywając ją „haniebnym paszkwilem”. Jego rzecznik oskarżył platformę o wykorzystanie „kradzionego materiału, którego publikacja nigdy nie została zatwierdzona”. Według przedstawicieli artysty działanie Netflixa jest „niesprawiedliwe i nielegalne”.

Sean „Diddy” Combs
Sean „Diddy” Combs
Rebecca Sapp

Sean „Diddy” Combs nazywa nowy dokument Netflixa “haniebnym paszkwilem”

Dokument to czteroodcinkowa seria, która przedstawia pełną – i mocno krytyczną — opowieść o życiu i karierze Sean “Diddy” Combs. Pod tym względem jest podobny do produkcji HBO pt. Mroczne życie P. Diddiego. Nowy serial dokumentalny, firmowany przez 50 Centa, trafił na platformę 2 grudnia i od razu wywołał burzę. Netflix odrzuca zarzuty, powołując się na stanowisko reżyserki Alexandrii Stapleton, która utrzymuje, że wszystkie nagrania pozyskano legalnie i posiadają do nich pełne prawa. Twórcy podkreślają również, że wielokrotnie próbowali skontaktować się z przedstawicielami Combsa, aby umożliwić mu skomentowanie materiału – bez skutku.

Napięcie wzrosło po publikacji zwiastuna, w którym pokazano rozmowę telefoniczną Combsa sprzed jego głośnego aresztowania w 2024 roku. Rzecznik rapera twierdzi, że Netflix wyrwał nagrania z kontekstu oraz wykorzystał prywatne rozmowy z prawnikami. Podkreśla też, że Combs od młodości dokumentował swoje życie, planując stworzyć własną, autoryzowaną opowieść.

GramTV przedstawia:

Ostre słowa skierowano także w stronę 50 Centa, któremu Netflix powierzył kreatywną kontrolę nad projektem. Rzecznik Combsa określił rapera jako „od dawna owładniętego osobistym gniewem przeciwnika”, a decyzję platformy – jako „szokującą”. W oświadczeniu pojawił się również wątek osobistego zawodu – Combs miał „od dawna szanować” prezesa Netflixa Teda Sarandosa i oczekiwał od niego „sprawiedliwości”. O tym, czy ją otrzymał, będą mieli okazję przekonać się widzowie – dokument debiutuje już dziś na Netflix i bardzo możliwe, że kontrowersje pomogą mu w popularności.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!