Tarantino, który obsadzał Madsena w takich filmach jak Wściekłe psy, Kill Bill, Nienawistna ósemka i Pewnego razu... w Hollywood, przyznał, że odejście aktora mocno nim wstrząsnęło. Choć nie korzysta z mediów społecznościowych i unika publicznego okazywania emocji, tym razem zrobił wyjątek.
Wiele osób ogłaszało jego śmierć, a ja nie korzystam z mediów społecznościowych, i to jest po prostu super… Nie jestem typem, który publicznie wyraża smutek, ale strata Michaela naprawdę, naprawdę mnie boli. A jestem jedną z tych osób, które podchodzą do śmierci ze stoickim spokojem… To dotyka mnie mocniej, niż jestem przyzwyczajony – powiedział reżyser.
Po śmierci Madsena Tarantino zorganizował sobie w domu prywatny festiwal filmowy – retrospektywę jego twórczości. Z premedytacją pominął jednak wszystkie filmy, które sam z nim nakręcił, nawet jeśli uważa jego rolę w Kill Billu za najlepszą w całej karierze aktora.
GramTV przedstawia:
Tarantino celowo pominął w swoim osobistym hołdzie najbardziej znane filmy Michaela Madsena, takie jak Thelma i Louise, Donnie Brasco, Wyatt Earp, Gatunek, i zamiast tego sięgnął po mniej znane, często zapomniane produkcje. – “Chciałem zwrócić uwagę na rzeczy, które mogłyby zostać pominięte” – wyjaśnił. W jego subiektywnym zestawieniu znalazły się między innymi takie tytuły jak Dom na wzgórzach, W samo południe (film telewizyjna), Hell Ride czy Resurrection Road – mieszanka niskobudżetowych thrillerów, filmów telewizyjnych i krótkotrwałych seriali, które pokazują inną, mniej znaną stronę aktorstwa Madsena.
To zestawienie pokazuje nie tylko szeroki wachlarz ról Madsena, ale też osobistą więź, jaką Tarantino czuł z aktorem. Reżyser wspominał również, że po raz pierwszy zobaczył go na ekranie w filmie Urodzony sportowiec Barry’ego Levinsona z 1984 roku. – “To była pierwsza iskra” – powiedział.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!