Twórca ujawnił listę jego zdaniem najlepszych produkcji XXI wieku. Kryterium doboru opierało się głównie na… pamięci.
Quentin Tarantino dokończył swoje zestawienie najlepszych filmów XXI wieku. Po raz kolejny zrobił to w sposób, który wywraca do góry nogami filmowy konsensus. Gościnnie występując w The Bret Easton Ellis Podcast, reżyser ogłosił pierwszą dziesiątkę, kończąc listę 20 tytułów – z zastrzeżeniem, że w zestawieniu może pojawić się tylko jeden film danego twórcy.
Quentin Tarantino
Quentin Tarantino ujawnia listę najlepszych filmów XXI wieku
Już w ubiegłym tygodniu informowaliśmy o miejscach 11–20, które wywołały falę komentarzy. Lista otwierała się zaskakująco od West Side Story Spielberga, a zarazem brakowało na niej jakiegokolwiek filmu Martina Scorsesego, co wzbudziło konsternację części odbiorców. Mimo że sekcja 11–20 była pełna nieoczywistych wyborów, Tarantino tym razem dokręca śrubę jeszcze mocniej.
Według reżysera, zestawienie odzwierciedla wyłącznie jego pamięć i osobiste filmowe doświadczenia. „Nie sprawdzałem niczego. Jeśli nie pamiętałem filmu, nie miał prawa się tu znaleźć” – tłumaczył. Bret Easton Ellis zauważył, że z listy wyłania się wspólna estetyka: filmy agresywne, rozrywkowe, bezczelne i dalekie od hollywoodzkiej poprawności. Tarantino potwierdził: to mają być dzieła ikoniczne dla niego, a nie dla krytycznego mainstreamu.
GramTV przedstawia:
Na samym szczycie znalazł się Helikopter w ogniu Ridleya Scotta – wybór, który wielu uzna za śmiały. Tarantino zachwyca się intensywnością filmu, porównując go do duchowego spadkobiercy Czasu Apokalipsy. W pierwszej dziesiątce pojawiają się zarówno hity, jak Toy Story 3 i Mad Max: Na drodze gniewu, jak i bardziej osobiste wybory: subtelne Między słowami Sofii Coppoli, sensacyjny Niepowtrzymany Tony’ego Scotta czy czarna komedia Wysyp żywych trupów.
Nie brak też tradycyjnych tarantinowskich kontrowersji. Reżyser ostro krytykuje Paula Dano w Aż poleje się krew, nazywając go „najsłabszym aktorem w SAG”, a O północy w Paryżu chwali… mimo że nie znosi Owena Wilsona. To jednak właśnie takie opinie sprawiają, że lista żyje i budzi emocje. Choć nie znajdziemy tu Mulholland Drive, czy Drzewa życia, Tarantino nigdy nie miał ambicji, by odzwierciedlać filmową „mądrość zbiorową”. Zgadzacie się z tym wyborem?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!