Popularny komik ostro uderzył w pokolenie Z. „Wrócicie na kolanach do Disneya jak psy”

Radosław Krajewski
2025/05/14 14:50
2
0

Prowadzący Disney Upfront nie gryzł się w język i żartował nie tylko z samej wytwórni i ich konkurencji, ale również widzów.

Jimmy Kimmel po raz kolejny wystąpił na corocznej prezentacji Disneya dla reklamodawców, znanej jako Disney Upfront w Nowym Jorku. W tym roku jego monolog miał wyjątkowo gorzki, wręcz egzystencjalny wydźwięk. Prowadzący Jimmy Kimmel Live! nie oszczędzał ani konkurencji, ani własnych pracodawców, a już tym bardziej widzów.

Śnieżka
Śnieżka

Młodsi widzowie jeszcze będą przepraszać się z Disneyem? – tak zażartował Jimmy Kimmel

Może już się więcej nie zobaczymy. To może być koniec. Miałem przyjemność poznać wielu z was przez ostatnie 23 lata — i wiem też, że wielu z was martwi się, że sztuczna inteligencja zabierze wam pracę. Ale ja w to nie wierzę. Żaden komputer, nawet najpotężniejszy, nie będzie chciał robić tego, co wy. Bo wasza praca to syf.

Kimmel kontynuował, celując bezpośrednio w branżowe realia:

Co roku nasza widownia się kurczy, a my wam mówimy, że rośnie. Chcemy więcej za mniej. To wyczerpujące. Jesteśmy nieznośni i nierozsądni, a wy przez to macie gówniane roboty.

Ale przynajmniej macie tę robotę. Dzieciaki, które w ten weekend kończyły studia? One mogą nawet takiej pracy nie dostać. Niektóre będą musiały umawiać się z Billem Belichickiem.

GramTV przedstawia:

Po wcześniejszym, nagranym skeczu, w którym Kimmel żartował z pomysłu sprzedania praw do nazwy swojego przyszłego wnuka, gospodarz wyszedł na scenę, by tradycyjnie wytknąć błędy konkurencji i nie tylko.

„CBS ma hit Ghosts — czyli duchy, jak większość ich widzów” drwił z jednej stacji. Z kolei NBCUniversal oberwało się za nazwę nowej platformy: „Versant to idealna nazwa. Brzmi jak coś, co subskrybowałeś przez pomyłkę”.

Najostrzejsze żarty Kimmel zostawił jednak dla swojego własnego środowiska i pokolenia młodych odbiorców:

Deloitte zrobił badanie, które pokazuje, że pokolenie Z i millenialsi spędzają więcej czasu w mediach społecznościowych niż przed telewizorem. No serio? Naprawdę potrzebowaliśmy badania, żeby to wiedzieć? Pier*** was, Deloitte! I wiecie co? Pier*** tych niewdzięcznych gnojków z Gen Z też! Jesteście zbyt fajni na Match Game? Zobaczymy, jak bardzo będziecie „cool”, kiedy wasze dzieciaki będą ryczeć i jedynym ratunkiem będzie Vaiana. Wrócicie na kolanach do Disneya jak psy.

Chociaż całe wystąpienie Jimmy’ego Kimmela było serią żartów, to ciężko nie odnieść wrażenia, że młodsze pokolenia powoli odwracają się od filmów Disneya (z małymi wyjątkami). Studio ma spory problem, aby swoimi kolejnymi filmami i serialami, również tymi od Marvela, czy Pixara, przyciągnąć do kin młodszych widzów.

Komentarze
2
dariuszp
Gramowicz
14/05/2025 16:56
wolff01 napisał:

Aha i mówi to Kimmel? Ten sam koleś który jest jedną z tych osób dzięki którym ludzie odwrócili się od telewizji bo mieli dosć słuchania drętwych, jednostronnych politycznie czy ideologicznych sympatii... to ludzie tacy jak on zabili komedie

Ty patrz bo ja nie słyszałem o śmierci komedii. Kiedy pogrzeb? Komedia nigdy nie umarła. Po prostu nie oglądaj korporacyjnych szczurów którym bardziej zależy na relacji z Disneyem jak na dobrym dowcipie. Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałem żeby Kimmel powiedział coś co sprawiło że się szczerze zaśmiałem.

Chcesz komedię? To dam Ci moją świętą trójcę z tych żyjących bo George Carlin niestety nie jest z nami.

  • ​Dave Chapelle
  • Ricky Gervais
  • Bill Burr

I nigdy nie powiesz że komedia jest martwa. Albo że komik nie mówi jak jest. Bo właśnie tym jest komedia. Komedia to mówienie prawdy z użyciem humoru by ominąć cenzora. Czy to prawdziwego cenzora czy polityczną poprawność mediów. George Carlin wsławił się siedmioma słowami których nie można było mówić w telewizji a ta trójka wg mnie podąża jego torem.

- komedia stała się upolityczniona, nie wolno się śmiać z tego czy tamtego bo rasizm/bigoteria/biała supremacja. Można żartować tylko z jednej grupy. Głosujesz na pomarańczowego Pana - jesteś gorszym sortem. I nie chodzi mi tu o polityczne wywody tylko czysty biznes: odwracasz się od dużej grupy widzów - tracisz. Dlaczego stand-up Dave'a Chappelle zgromadził tłumy a Saturday Night Live (który był popularny przez wiele lat) traci widzów? No ciekawe...

Ale czekaj... komedia niemal ZAWSZE jest polityczna bo dotyka życia. Tych czterech komików regularnie rzucają politycznymi tekstami. Ja np. za młodu z polskich komików bardzo lubiłem kabaret Tey i szzczególnie Bohdana Smolenia. Za co? Bo opowiadał dowcipy o komunie i pisał je w czasach komuny gdzie musiał robić na około komunistycznego durnego cenzora. Więc wymyślał tak żeby cenzor nie mógł się przyczepić a żeby polak zrozumiał. Do teraz pamiętam jego definicję sklepu (w czasach jak było pusto w sklepach).

SKLEP - Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś

Bardzo mi się podoba kiedy takie publiczne osoby nagminnie robią coś przez lata i nagle doznają olśnienia kiedy jest już za późno. I nigdy samorefleksji - zawsze jest to czyjaś wina.

Po prostu polityka to takie wahadło które lata z lewa na prawo. Zawsze, nieprzerwanie. I zawsze dojdzie do maksimum by szybko wracać. Mieliśmy czasy chrześcijan, domu rodzinnego, rodzinnych wartości i absolutnej grzeczności. To są czasy kiedy mogłeś powiedzieć "fuck" raz na ekranie żeby mieć PG13, nie możesz pokazać cyca ale postacie mogą się bić po mordzie ile chcą. 

Przyszły lata buntu. Przemoc, wulgarność, łamanie kolejnych taboo, okrucieństwo ludzi wobec siebie. 

Po czasie buntu przyszedł czas politycznej poprawności który się właśnie kończy. Dlaczego śmiejesz się z grubasa? Nie wiesz czy jest gruby przez chorobę czy z wyboru. Dlaczego śmiejesz się z geja lub transa? Nie wybierają kim są. Czemu udajesz indianina? (natywnego amerykanina) - to czyjaś kultura zniszczona przez nas. Więcej respektu. Długie przemowy, emocjonalne argumenty. Kierowane dobrymi motywami.

Zaczęło się dobrze. Myśl zanim coś powiesz. Ale jak zawsze do głosu doszli ekstremiści i pchali to coraz bardziej i teraz każą Ci odrzucić zdrowy rozsądek i mówić że trans kobieta to dokładnie to samo co kobieta. Nie ma różnic. Co każdy wie ale... boi się powiedzieć bo ekstremiści rzucą się na Ciebie i będą próbować zrujnować Ci życie bo ich ekstremizm jest tylko możliwy jeżeli panuje absolutna cenzura. Najpierw miałeś się nie śmiać z geja ale dzisiaj nie wolno Ci stosować ŻADNEJ krytyki. Każda krytyka osoby trans to transfobia nawet jeżeli twój argument nie ma nic wspólnego z tym że ktoś jest trans, każda krytyka kogoś kto jest gejem to od razu homofobia, każda krytyka izraela to antysamityzm nawet jak otwarcie łamią prawa człowieka. Każda krytyka kobiety to seksizm.

No i to co teraz widzimy to to wahadło właśnie doszło do krytycznego momentu i zaczyna lecieć w drugą stronę. Jesteś urażony? Bardzo mi przykro ale gówno mnie to obchodzi. Nie można powiedzieć dowcipu związanego z gejem albo transem? Dlaczego? Jesteś transfobem? Czemu nie traktujesz ich jak innych? Izrael powinien być oceniany wg tych samych standardów co inni.

I najważniejsze - "możemy skupić się na faktach? Twoje emocjonalne argumenty nie mają sensu" i "twoje uczucia nie mają nic wspólnego z faktami" co żeby być fair działa w dwie strony.

Wydaje mi się że takie osoby jak Bill Maher czy Jimmy Kimmel które zawsze były mocno lewicowe po prostu widzą że kierunek tego wahadła się zmienił i nie przetrwają jeżeli nie zmienią niczego a to wahadło poleci dalej w drugą stronę.

Żeby nie było. Za jakiś czas będziemy coraz bardziej narzekać na degeneratów i Ci gwarantuje że tak za 2-3 dekady wszystko znowu pójdzie w kierunku całkowitej poprawności.

wolff01
Gramowicz
14/05/2025 15:45

Aha i mówi to Kimmel? Ten sam koleś który jest jedną z tych osób dzięki którym ludzie odwrócili się od telewizji bo mieli dosć słuchania drętwych, jednostronnych politycznie czy ideologicznych sympatii... to ludzie tacy jak on zabili komedie - komedia stała się upolityczniona, nie wolno się śmiać z tego czy tamtego bo rasizm/bigoteria/biała supremacja. Można żartować tylko z jednej grupy. Głosujesz na pomarańczowego Pana - jesteś gorszym sortem. I nie chodzi mi tu o polityczne wywody tylko czysty biznes: odwracasz się od dużej grupy widzów - tracisz. Dlaczego stand-up Dave'a Chappelle zgromadził tłumy a Saturday Night Live (który był popularny przez wiele lat) traci widzów? No ciekawe...

Bardzo mi się podoba kiedy takie publiczne osoby nagminnie robią coś przez lata i nagle doznają olśnienia kiedy jest już za późno. I nigdy samorefleksji - zawsze jest to czyjaś wina.