Seria zmierza do momentu kulminacyjnego, takiego jak w Avengers.
Od premiery Prey z 2022 roku Dan Trachtenberg stał się jednym z najważniejszych twórców w historii marki Predator. Jego film nie tylko tchnął nowe życie w serię, ale też rozbudował jej mitologię i przygotował grunt pod kolejne odsłony. Teraz, wraz z nadchodzącym Predator: Strefa zagrożenia, reżyser zdradza, że cała saga może wkrótce dojść do swojego „momentu Avengers”.
Predator: Strefa zagrożenia
Predator zmierza do “momentu Avengers”
Po Prey otrzymaliśmy animowaną antologię Predator: Zabójca Zabójców, która połączyła wątki z poprzednich części, w tym Naru z Prey, Mike’a Harrigana (Danny Glover) z Predatora 2 oraz Dutcha Schaefera (Arnold Schwarzenegger) z oryginalnego filmu. Według zapowiedzi, to dopiero początek.
Tymczasem Predator: Strefa zagrożenia ma stanowić świeże podejście do serii. Zamiast historii o człowieku walczącym z potworem, tym razem głównym bohaterem ma być sam Predator — łowca zmuszony do zmierzenia się z naturą i własnymi słabościami. Zwiastun filmu ujawnił też nowe powiązania z uniwersum Obcego, co wywołało falę spekulacji na temat możliwego crossovera.
Podczas konferencji prasowej Trachtenberg został zapytany przez serwis ComicBook o to, dokąd zmierza cała historia. Reżyser nie krył inspiracji Marvelem.
To, co sprawiło, że Avengers odnieśli sukces, to fakt, że nie byli pierwszym ani drugim filmem MCU – wyjaśnił. – Zanim wszystko się połączyło, poznaliśmy bohaterów i ich indywidualne historie. Tak samo chcemy podejść do Predatora – pozwolić, by widzowie najpierw zżyli się z postaciami.
GramTV przedstawia:
Na pytanie, czy czuje się „Kevinem Feige” serii Predator, Trachtenberg odparł z uśmiechem:
Traktuję to jako komplement. Kevin Feige to geniusz, a jego praca jest bezprecedensowa. Ja zrobiłem dopiero kilka dobrych filmów o Predatorze — mam nadzieję, że będzie i trzeci.
Sukces Prey, entuzjastyczne przyjęcie antologii Zabójca Zabójców i rosnący hype wokół Strefy zagrożenia sprawiają, że marka Predator jest dziś w najlepszej kondycji od lat. Jeśli kolejne produkcje utrzymają poziom i konsekwentnie będą rozwijać uniwersum, saga może rzeczywiście doczekać się swojego własnego „momentu Avengers” — spotkania kultowych bohaterów, na które fani czekają. Pamiętajmy jednak, że by do niego doszło, Strefa zagrożenia musi osiągnąć finansowy sukces. A z tym bywa różnie.
Prey, Pogromca zabójców i Strefa zagrożenia - 3 to już kilka.
Grze napisał:
"mam nadzieję, że będzie i trzeci."
Jeszcze raz - "mam nadzieję, że będzie i trzeci.". Z tego zdania, moim zdaniem, jednoznacznie wynika, że skoro będzie trzeci, ergo - w poprzedzającym zdaniu były dwa. Nie wnikam, co zrobił, tylko co jest napisane, że jakoby powiedział. Jeśli tak powiedział, to to zdanie jest logicznie sprzeczne, o ile bierzemy na warsztat znaczenie słów.
Upieram się, że jeśli planuje trzeci, to znaczy, że do teraz zrobił dwa, skoro zrobił dwa, to nie zrobił kilku. Chyba, że uprzemy się, iż kilka zaczyna się od dwóch... Nie mam pretensji do Autora materiału. Zwracam uwagę, że to zdanie skrzeczy.
Zajrzałem do oryginału. "I’ve just made a couple of good Predator movies so far, and hoping for a third.". Wrzuciłem to na translatory dla pewności, żeby nie było.
a) autotłumacz chroma: Nakręciłem już kilka dobrych filmów o Predatorze i mam nadzieję na trzeci.
b) deepL: Jak dotąd nakręciłem kilka dobrych filmów z serii „Predator” i mam nadzieję, że powstanie trzeci.
c) tłumacz google: Na razie zagrałem w dwóch dobrych filmach z serii Predator i mam nadzieję, że powstanie trzeci.
I adekwatnie: "a couple" - b) para, c) parę (tę parę czy tych kilka? - niejasny kontekst tłumaczenia)
Ergo - upieram się ponownie, że powinno być "dwa" lub (tę) "parę" rozumianą jako dwa (a couple zdaje się, jest używane do określenia związku dwóch osób również).
Może też być tak, że wypowiedzi były już po powstaniu Strefy, więc reżyser domniemywa wszystkie trzy już istniejące i ma nadzieję, że ten trzeci istniejący będzie równie dobry, jak poprzednie.
Oczywiście w skali Wszechświata oraz faktu wyginięcia Gumisiów ta dyskusja i tak nie ma jakiegoś większego znaczenia, ale akurat miałem fazę na wymądrzanie się i nie mogłem powstrzymać. :-)