Film ma mieć ogromny budżet. Ale nie będzie finansowany przez żadne hollywoodzkie studio.
Po 18 latach przerwy seria Godziny szczytu wraca na ekrany. Brett Ratner od dawna planował powrót do Hollywood, a klucz do realizacji czwartej części miał dostarczyć… Donald Trump. Według portalu Puck to właśnie dzięki kontaktom reżysera z prezydentem USA projekt wreszcie ruszy. Paramount Skydance zajmie się jedynie dystrybucją filmu, nie angażując się w marketing ani produkcję. Kto zatem sfinansuje film?
Godziny szczytu
Brett Ratner wraca po reżyserskiej banicji
Produkcją Godzin szczytu 4 zajmie się Arabia Saudyjska, która ma pokryć większość kosztów. Ratner, jak podaje portal, potwierdził SMS-em, że budżet przekroczy 100 milionów dolarów. Dla porównania poprzednia część serii kosztowała 180 milionów dolarów, choć jej globalne wpływy wyniosły 256,6 miliona dolarów – o 90 milionów mniej niż druga odsłona.
GramTV przedstawia:
Dlaczego w Hollywood nikt wcześniej nie chciał podjąć się projektu? Ratner od lat zmaga się z utratą dobrej reputacji po licznych zarzutach o molestowanie i niewłaściwe zachowanie wobec kobiet. Skutkiem tego był wyraźny ostracyzm w branży, która unikała współpracy z reżyserem i producentem.
Portal Puck wskazuje jednak, że problemy Godzin szczytu 4 nie wynikają wyłącznie z osoby Ratnera. Krytycy projektu określali go mianem „geriatrycznego skoku na kasę”, podkreślając, że koncepcja filmu wydaje się przestarzała i opiera się głównie na nostalgii, a główni aktorzy nie są już w sile wieku (Jackie Chan ma 71 lat, a Chris Tucker 54). Mimo to dzięki zewnętrznemu finansowaniu produkcja wkrótce wejdzie na plan, a fani serii wreszcie zobaczą nowe przygody detektywów Lee i Cartera. Abstrahując od wszystkich kontrowersji, to i tak dobra wiadomość dla fanów tej sensacyjnej serii.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!