Według najnowszych doniesień prezydent USA Donald Trump naciska na właścicieli Paramount, aby studio dało zielone światło filmowi Godziny szczytu 4. Projekt od lat krąży po Hollywood, jednak jego największą przeszkodą pozostaje zaangażowanie Bretta Ratnera — reżysera trzech poprzednich części, który od siedmiu lat nie pracuje w branży.
Godziny szczytu
Godziny szczytu 4 – Donald Trump naciska na studio, by film jednak powstał
Ratner został odsunięty z Hollywood po fali oskarżeń o molestowanie seksualne w czasie ruchu #MeToo w 2017 roku. Choć reżyser zaprzeczył wszystkim zarzutom i nigdy nie przedstawiono mu formalnych zarzutów, jego nazwisko stało się dla studiów poważnym obciążeniem. Mimo to pakiet produkcyjny z jego udziałem był w ostatnich miesiącach prezentowany kilku wytwórniom, w tym Paramount — jeszcze przed przejęciem studia przez Ellisonów i Skydance.
Semafor podaje, że Trump od dawna utrzymuje bliskie relacje z Ratnerem. Reżyser zrealizował za 40 mln dolarów film dokumentalny o Melanii Trump dla Amazon/MGM, a wcześniej kręcił Tower Heist w Trump Tower. Źródła zaznajomione ze sprawą twierdzą, że prezydent osobiście namawia Davida Ellisona, właściciela Paramount, aby wskrzesił serię.
GramTV przedstawia:
Ratner wielokrotnie próbował wrócić do pracy od czasu oskarżeń. W 2021 roku miał wyreżyserować film biograficzny o Milli Vanilli, lecz ostre protesty — m.in. ze strony Time’s Up — zmusiły go do wycofania się z projektu. Jego ostatni pełnometrażowy film powstał osiem lat temu.
Trylogia Godziny szczytu, w której Jackie Chan i Chris Tucker wcielają się w duet nietypowych policjantów, odniosła ogromny sukces komercyjny, zarabiając łącznie ponad 850 mln dolarów na świecie. Chan i Tucker wielokrotnie sugerowali, że czwarta część jest w przygotowaniu, a Tucker niedawno potwierdził, że kontynuacja znajduje się na liście jego nadchodzących projektów.
A pamiętacie oczywiście, jak kariera Depp'a przysiadła? Bo niepełnosprawna intelektualnie laska chciała się na nim zemścić (była żona). Jeśli dobrze pamiętam, to nawet podobno paskudziła mu do łóżka (nabijali się nawet z tego w Saturday Night Live).
Oczywiście, afera "Ipsztajna" też pokazuje wyraźnie, że część tzw. "elit", często spora, czy to wśród artystów, czy polityków - to po prostu zboki.
Swego czasu w Bollywood była wielka afera, bo się okazało, że aktorki za rolę dawały co bardziej wpływowym producentom. Skandal wziął się chyba z tego, że kino jest tam robione głównie dla mas, a masy en masse są raczej konserwatywne w poglądach (tak wnioskuję).
Nie jest to nic nowego, bo podobno nawet szympansice dają za banana.
Nie znaczy to, że jest to akceptowalne, bo - jak każda łapówka (dawanie lub żądanie) zaburza zdrową konkurencję. No, ale cóż - homo homini lupus est.
Z drugiej - nie bez powodu krzywoprzysięstwo jest piętnowane, nie tylko w religiach, ale i w prawie świeckim. Oczywiście, przed sądem każdy ma prawo kłamać, szczególnie, jeśli jest oskarżony. Ale świadkowie...?
Oczywiście, jako reżyser - czyli de facto najważniejsza (po producencie) osoba w filmie, miał okazję. Ale, jak wspomnieli przedmówcy - raczej się nie dowiemy, kto mówi prawdę.
Przypomina mi się przypadek, kiedy uczennica oskarżyła nauczyciela. Zniszczyła mu życie. A potem stwierdziła, że to było dla jaj czy tam z zemsty. Powinno być tak, że jeśli ktoś na skutek krzywoprzysięstwa ponosi niesłuszną kare - to jeśli to wyjdzie, wtedy tamten musiałby ponieść taką samą karę - np. odsiedzieć tyle samo (oko za oko...). Pytanie jednak, czy to by coś zmieniło...?
Podsumowując - jeśli laska (czy lasek, bo i mężczyzn to dotyczy) zgadza się (w teoretycznie wolnym kraju) na takie praktyki (pytanie, jak daleko posunięte), to można zapytać - czy sam/a tego chciała? Wiem, trudno generalizować, ale wydaje mi się, że zawsze można powiedzieć nie. Oczywiście koszty tego bywają spore, np. utrata kontraktu, pracy, czasem ryzyko infamii w branży (bo ujawniło się niecne praktyki). Ale człowiek pozostaje w zgodzie ze swoim sumieniem. A wyciąganie po latach, kiedy akurat jest na to moda... słabe.
Zaś co do Trampka - jest to prezydentura równie nieprzewidywalna, jak pontyfikat ś.p. Franciszka.
Headbangerr
Gramowicz
25/11/2025 00:10
wolff01 napisał:
odsunięcie gościa z branży na 8 lat z powodu niepotwierdzonych oskarżeń też poważne nie jest. Nigdy pewnie w pełni nie dowiemy się ile szkód ten ruch narobił w branży - ile projektów nie doszło do skutku.
Też prawda. Sam fakt że niszczy się ludziom życie zanim im się coś udowodni przywodzi bardzo na myśl polowanie na czarownice. Zaskakująco to... średniowieczne podejście jak na ludzi, którym... bliżej w lewo niż w prawo, zwykle chcących uchodzić za nowoczesnych i postępowych.
wolff01
Gramowicz
24/11/2025 23:57
Headbangerr napisał:
Dobrze wiedzieć, że Trump zajmuje się ważnymi sprawami.
Może to niepoważne... ale swoją drogą odsunięcie gościa z branży na 8 lat z powodu niepotwierdzonych oskarżeń też poważne nie jest. Nigdy pewnie w pełni nie dowiemy się ile szkód ten ruch narobił w branży - ile projektów nie doszło do skutku.