Nowy Harry Potter bez ideologicznego wpływu Rowling. HBO broni się przed oskarżeniami

Radosław Krajewski
2025/05/05 11:50
5
0

Stacja musiała zainterweniować w sprawie komentarzy, że opinie Rowling dotyczące osób transpłciowych wpłyną na historię w serialowym Harrym Potterze.

J.K. Rowling nie przestaje uczestniczyć w debacie dotyczącym praw osób transpłciowych, co regularnie wywołuje nowe kontrowersje w sieci. Mimo to Warner Bros. już wcześniej zapowiedziało, że autorka cyklu o Harrym Potterze będzie brała czynny udział w powstawaniu serialu, a także stanęło w obronie wolności słowa, ogłaszając, że pisarka ma prawo do własnych poglądów. Nie zgodził się z tym ostatnio Pedro Pascal, który w ostrych słowach skomentował jeden z ostatnich postów Rowling z mediów społecznościowych. Teraz HBO ponownie odniosło się do angażu Rowling i przyznało, że serial nie będzie „potajemnie przemycał” politycznych manifestów.

Harry Potter
Harry Potter

Harry Potter – opinie Rowling nie będą miały wpływu na kształt historii w serialu

W podcaście The Town with Matthew Belloni, prezes HBO, Casey Bloys, odniósł się bezpośrednio do tego, jak retoryka Rowling wpłynie na produkcję serialu. Wyznał, że osoby, które chcą dyskutować z autorką, mogą to zrobić w serwisie X.

Decyzja o współpracy z J.K. Rowling nie jest dla nas nowa. Pracujemy razem od 25 lat. To jej osobiste, polityczne poglądy. Ma do nich prawo. Harry Potter nie jest potajemnie przemycanym manifestem. Jeśli ktoś chce z nią dyskutować, może to zrobić na Twitterze.

Rowling brała udział w procesie tworzenia koncepcji serialu i będzie pełnić funkcję producentki wykonawczej poprzez swoje studio Brontë Film and TV. Bloys zaznaczył, że jej „spostrzeżenia będą pomocne”, ale priorytetem produkcji jest to, co znajdzie się na ekranie.

Historia Harry’ego Pottera jest afirmatywna, pozytywna i opowiada o miłości oraz samoakceptacji.

GramTV przedstawia:

Kontrowersje wokół Rowling narastają od lat. Po tym, jak publicznie poparła orzeczenie brytyjskiego Sądu Najwyższego, które zakazuje formalnego uznawania kobiet transpłciowych za kobiety w niektórych kontekstach prawnych, ponad 400 osób podpisało list otwarty, wzywający przemysł filmowy i telewizyjny do reakcji. Jednym z sygnatariuszy był Paapa Essiedu, który w serialu HBO zagra Severusa Snape’a. Jednak nie wszyscy aktorzy podchodzą do sprawy w ten sam sposób. John Lithgow, który wcieli się w Albusa Dumbledore’a, zapytany, czy komentarze Rowling budziły jego obawy, odpowiedział: „O, broń Boże, nie. Pomyślałem: dlaczego to w ogóle ma być czynnikiem?”.

Jeszcze w połowie ubiegłego miesiąca HBO ogłosiło pierwsze nazwiska, które znalazły się w obsadzie serialowego Harry’ego Pottera. Potwierdzono zarówno aktorów, którzy występowali we wcześniejszych plotkach, jak również dwie nowe gwiazdy nadchodzącego widowiska.

Premiera Harry’ego Pottera nie została jeszcze ujawniona. Debiutu na HBO i platformie Max możemy spodziewać się w 2027 roku.

Komentarze
5
wolff01
Gramowicz
05/05/2025 14:04
dariuszp napisał:

Arogancja i głupota tych ludzi mnie zawsze zadziwia. Pomyśl - siedzi w siedzibie Amazona jakieś beztalencie o którym nikt nie słyszał i myśli że władcę pierścieni trzeba zmienić i że są lepsi niż Tolkien.

Aż mam ochotę złapać takiego idiotę, walnąć go z liścia, potrząsnąć I krzyknąć prosto w twarz - ty durniu. Jakbyś był lepszy niż Tolkien to by Amazon płacił tobie dziesiątki milionów za twoje historię zamiast dawać pieniądze komuś innemu a tobie dawać ochłapy. Zrozum swoje miejsce.

Wiesz jaki jest główny problem? Właśnie tam nie ma takich ludzi którzy by ich do porządku doprowadzili.

1. Jesteś młodym człowiekiem po drogich studiach (pewnie opłaconych przez rodziców) na liberalnej uczelni gdzie wykładowcy nie uczą cię myśleć szerzej, tylko przekazują swoje poglądy (takie jakie akurat obecnie dominują, równie dobrze za x lat mogą to być konserwatyści). Żyjesz na kampusie z ludźmi o podobnych poglądach, jesteś nieskalany żadną "zwykłą" pracą, albo w wylęgarni aktywistów jak Starbucks - po studiach od razu dostajesz niezłą gażę i trafiasz do klitki "młodego dynamicznego zespołu". Nie wiesz co to trudy życia, a twój największy problem egzystencjonalny to że na social media ktoś źle założył twoje przyimki. Piszesz historie o bohaterach nie wiedząc co to bohaterstwo, uważasz że złe postacie nie są złe tylko są "niezrozumiane". Mówiąc krótko - nie masz pojęcia co w dawnych czasach powodowało że jakiś film/postać były kultowe albo jaki typ histori jest uniwersalny i zawsze się sprzeda. Piszesz/zmieniasz bohaterów na swoje podobieństwo bo albo chcesz afirmacji, terapii z uwagi na twoje liczne kompleksy albo po prostu nie rozumiesz dlaczego jak napisac dobrze postać (miałeś tylko takie wzorce jak np. fanfiki/komiksy które pisali równie "życiowi" ludzie). Termin "snowflake" nie wziął się znikąd.

2. Twoi koledzy po fachu to narcyzy, klakierzy a na dodatek wszyscy uważają że to oni mają rację, wiedzą "jak robić filmy", a nie "jakieś stare dziady o przestarzałych poglądach", a fani to toksyczne piwniczaki (na ogół biały cis mężczyzna w średnim wieku). Skoro wam wszystkim się podoba to co tworzycie (toksyczny pozytywizm) to ci wredni "fani" muszą być w błędzie. Pomijam że tak jak wspomniałeś dziś każdy obraża się o wszystko. Wyrazisz inne poglądy, skrytykujesz jakąś osobę, postać - trafiasz do HR a twój kolega na terapię bo nie radzi sobie ze stresem. Ciebie wywalą on jeszcze bardziej utwierdzi sie że ma rację skoro wszyscy mu przytakują albo "dbają o twój komfort w pracy". Więc ci co bardziej sensowni siedzą cicho bo wolą w spokoju pracować bo i tak nie wygrają a tylko narobią sobie kłopotów. Na dodatek, kiedy wasze środowisko pracy jest w kryzysie, wy decydujecie się na strajk bo chcecie zwiększyć zarobki, ale kosztem miejsc pracy bo np. wiele projektów zostało wstrzymanych. I to w czasie gdy inni ludzie wogóle nie mogą pracować z uwagi na pandemię.

3. Nie możesz liczyć na uwagi od przełożonych (tzw garnitury) bo ci nie mają pojęcia o "produkcie" który kupili za x milionów żeby móc pochwalić się przy kolacji innym bogatym znajomym i którzy są święcie przekonani że (wdg bandy przepłaconych analityków, doradców do spraw równosci lub kupionych "entuzjastycznych" krytyków którzy liczą na fanty i vip passy) ich produkt trafi w gusta mitycznego "współczesnego widza".

PS: Ciekawe czy tacy ludzie jak Sylwester Stallone, którzy przeszli całą drogą od bezdomnego do celebryty dzięki cieżkiej pracy byliby w stanie coś zmienić gdyby faktycznie zrobiono z nich osoby decyzyjne jak ostatnio się plotkuje.

dariuszp
Gramowicz
05/05/2025 13:29

Arogancja i głupota tych ludzi mnie zawsze zadziwia. Pomyśl - siedzi w siedzibie Amazona jakieś beztalencie o którym nikt nie słyszał i myśli że władcę pierścieni trzeba zmienić i że są lepsi niż Tolkien.

Aż mam ochotę złapać takiego idiotę, walnąć go z liścia, potrząsnąć I krzyknąć prosto w twarz - ty durniu. Jakbyś był lepszy niż Tolkien to by Amazon płacił tobie dziesiątki milionów za twoje historię zamiast dawać pieniądze komuś innemu a tobie dawać ochłapy. Zrozum swoje miejsce.

Dodatkowo wielu z tych ludzi nie rozumie że ten ich aktywizm nie działa kiedy Tolkien działa dlatego że wielkie dzieła na ogół mówią o problemach ponadczasowych. Dlatego działały 100 lat temu i działają dzisiaj i będą działać za 100 lat.

wolff01 napisał:

(...) ilu już mieliśmy scenarzystów którzy poprawiają coś dla "współczesnej widowni".

wolff01
Gramowicz
05/05/2025 13:05
dariuszp napisał:

Rowling też nie jest przeciw ludziom trans. Wielokrotnie mówiła że każdy powinien być tym kim chce. Po prostu chce by w całej debacie pamiętano o kobietach zamiast je wrzucac do jednego worka z osobami trans. Bo to tworzy problemy jak np w sporcie.

Najlepsze że ona ma dosyć liberalne poglądy, a cała ta afera z jej komentarzami to już po prostu urosła do takiej wojenki że większosć ludzi jej nieprzychylnych z automatu powtarza że ona jest "anty-trans". Pamiętam jak samozwańczy "opiekunowie" Wizarding World (z jakiś tam fanowskich stron czy klubów) mówili że nie potrzebują Rowling w swoim świecie i robili nawet jakąś nagonkę na Hogwarts Legacy i grę bojkotowali. Jak absurdalne to było pokazały wyniki sprzedaży tejże gry. Nie ma to jak przejąć/przywalić się do czyjegoś dzieła, uznać się za autorytet w kwestiach światopoglądowych i stwierdzić że ma się na nie lepszy pomysł (mem "there, I fixed it for you"). Nie mówimy o fanfikach czy fanowskiej pasji, tylko o aktywistach którzy wciskają się do jakiejś franczyzy i chcą ją "poprawić" na swoją modłę. Niestety efekty widać też w studiach adaptujących takie twory - ilu już mieliśmy scenarzystów którzy poprawiają coś dla "współczesnej widowni".




Trwa Wczytywanie